(Fot. Czytelnik/nadesłane.)
W niedzielny wieczór (6 września) Czytelnik portalu www.infoilawa.pl zaalarmował o niepokojącej sytuacji odnotowanej w lesie między miejscowością Smolniki a Iławą.
- Płynie tam "rzeka ścieków" - relacjonuje mężczyzna, który na miejscu wykonał załączone nagranie wideo. - Dzwoniłem do Iławskich Wodociągów dwa razy na numer alarmowy - dowiedziałem się, że w Smolnikach nie ma miejskiej kanalizacji i że nie jest to awaria instalacji, która podlegałaby pod miasto. Nie wiem, czy sprawdzą, skąd te ścieki płyną, nie wygląda to na zrzut z wozu asenizacyjnego - dodaje zaniepokojony iławianin.
f
W rozmowie z nami pracownicy Iławskich Wodociągów potwierdzili powyższe informacje: we wskazanym miejscu nie ma infrastruktury należącej do tej miejskiej spółki.
Sygnał przekazaliśmy też do Nadleśnictwa Iława - pracownik jednostki obiecał wyjaśnienie sprawy. Na miejsce uda się leśniczy, który dokona oględzin.
Wiadomo, iż w lesie pomiędzy Smolnikami a Iławą znajduje się podziemna infrastruktura "ziemniaczanki" - rury te są już bardzo wysłużone i w przeszłości dochodziło już do wycieków. W takich przypadkach właściciel był karany mandatami.
Czy właśnie z takim wyciekiem mamy do czynienia obecnie, ostatecznie potwierdzi się po interwencji na miejscu leśniczego. Do sprawy wrócimy.
„Rzeka ścieków płynie w lesie pod Iławą”! [ZOBACZ WIDEO]
Red. kontakt@infoilawa.pl.
Wideo: Czytelnik.
30Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
A burmistrz znowu nic nie robi.
Zakład, który wylewa to świństwo do lasu powinien być słono ukarany. Jak można taki syf wylewać. Smród jest w całym mieście .....turystycznym Iława. Przecież są instytucje, które powinny działać natychmiast i zdecydowanie. Człowiek za rzucenie łupiny słonecznika bujał się rok po sądach. A tu co jakaś bezkarność jakaś jest?
Na ulicy asnyka smród, że wszystkie okna trzeba było zamykać
w iławie smród że wytrzymać nie można może to test na koronowirusa i testują czy mamy jeszcze węch więc odpowiadam jestem zdrowy bo czuję
Od czwartku 10 września 2020 na obszarze ul. Andersa i Wojska Polskiego od ok. G. 19.00 obrzydliwy smród aż do rana. Rano już go nie ma. Kto za to odpowiada , kto truje nas ?
Od czwartku 10 września 2020 na obszarze ul. Andersa i Wojska Polskiego od ok. G. 19.00 obrzydliwy smród aż do rana. Rano już go nie ma. Kto za to odpowiada , kto truje nas ?
Od czwartku 10 września 2020 na obszarze ul. Andersa i Wojska Polskiego od ok. G. 19.00 obrzydliwy smród aż do rana. Rano już go nie ma. Kto za to odpowiada , kto truje nas ?
To moja CZAJKA wylała. Najmocniej przepraszam. Rafał T
Dlaczwfo moj komentarz nie zostal umieszczony? Oj nie ladnie Infoilawa, chyba ktos sie tu prawsy boi
Fajnie anonimowo pisać i się uskarżać nie znając przepisów prawa. Wiem, to dość wymagająca lektura ale obowiązkowa jeśli chce się wypowiadać na takie tematy i oskarżać bezpodstawnie. Za wydawanie pozwoleń związanych z gospodarką wodnościekową odpowiada Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, a organem inspekcyjnym w ochronie środowiska jest Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Olsztynie. Burmistrz i starosta mają inne nie mniej ważne kompetencje w zakresie ochrony przyrody. Ponadto za fałszywe oskarżenia grożą Panu konsekwencje prawne a nikt dziś w sieci nie jest anonimowy.
i oto w cd. 2 ma w głębokim poważaniu. oficjalnie jako ~~iławianin 35~~
Ale d. Moga ruszyć, to uciążliwości dla miasta, zgłaszają tak długo jak trzeba, a nie tylko kase bioro
grożą Panu konsekwencje prawne a nikt dziś w sieci nie jest anonimowy.!!! tak napisałeś powyżej ,,, i co ???? dawaj z tymi konsekwencjami ,,, i nie udawaj , że nie śmierdzi, gospodarzu inspekcyjny od gospodarki wodno - ściekowej.
Ja, jako szary obywatel, któremu nie wszystko co się wokół mnie dzieje jest zupełnie obojętne, próbowałem nie raz coś zrobić. Ale zawsze natykałem się albo na mur obojętności biurokratów, albo na ich tradycyjną, wygodnicką spychomanię. A teraz z strony najwyraźniej jednego z nich w Pańskiej Osobie spotykam się z wręcz bezczelnymi pogróżkami. Mogę jednak Pana zapewnić, że tyle się ich boję, co zeszłorocznego śniegu. Który zresztą i tak wcale nie padał...PS. I na koniec chciałbym zapytać Łaskawego Pana o drobną kwestię etyczną. No bo skoro Pan zarzuca mi tchórzostwo w postaci mych anonimowych, domniemanych przez Pana rzekomych, fałszywych oskarżeń, to dlaczego Pan ma czelność straszyć mnie konsekwencjami prawnymi również anonimowo? Czyżby tzw. filozofia Kalego? Ze swej strony mogę jedynie zapewnić, że zupełnie nie będę zabiegał by się dowiedzieć kim Pan jest i może Pan sobie pozostać całkowicie anonimowy. Mimo, że w sieci nikt podobno nie może takim się czuć...
Ale zarówno urzędnicy Ratusza jak i Starostwa czują także na pewno ohydny smród unosząct się w iławskim powietrzu i też nic nie robią by alarmować i zachęcać do działania wymienione przez Ciebie instytucje. I o to właśnie mam właśnie do nich pretensje. W sumie odnoszę niejakie wrażenie, że to również Twój obowiązek Ważny Urzędniku, za który bierzesz pieniądze pochodzące z podatków także iławian zatruwanych smrodem z ziemniaczanki. Czas wreszcie czymś się wykazać, a nie tylko upajać się swym wygodnym fotelem w wygodnym urzędzie, który to co jest za jego oknami, ma w głębokim poważaniu. I co z tego, że być może akurat Twój urząd ma nieco inne kompetencje? To może sam spróbuj coś zrobić, by stał się on wreszcie w czymkolwiek użyteczny lokalnemu społeczeństwu? A więc skoro już wiesz co trzeba zrobić i do jakich innych biurokratów należy się w tej śmierdzącej sprawie zwrócić, to wreszcie to zrób.
A może Łaskawy Pan po wyjściu ze swego wygodnego biura na ulicę miasta nie czuł w okresie upałów wszechobecnego smrodu niosącego się z okolic ziemniaczanki? Widocznie tak było Łaskawemu Panu wygodniej. I jeszcze ma Pan czelność straszyć mnie odpowiedzialnością prawną za to, że nie jest mi obojętny zatrważający stan otaczającego nas środowiska? To wręcz oburzające. To może sam Wielki Fachowcu od przepisów biurokratycznych oraz zadań przeróżnych instytucji, nazwami których żonglujesz w sposób iście mistrzowski, weź się wreszcie do roboty i zacznij działać w tej sprawie? Bo co właściwe mnie jako zwykłego obywatela winno obchodzić jakie to Gospodarstwo Wodne ma wydawać takie czy inne zezwolenia, a czym się winien zajmować jakiś olsztyński Inspektorat? Widzę jedynie, że one jedynie ograniczyły się wydania takiego czy innego papierka (jeśli w ogóle ziemniaczanka nim dysponuje), ale już zupełnie nie interesują jak jego postanowienia są wykonywane. A najwyraźniej zupełnie nie są.
Przemawia przez Pana typowy biurokrata najwyraźniej nawykły do wygodnej spychomanii - to nie my, to jacyś inni. Najlepiej nic nie robić. Chciałbym zauważyć Szanowny Fachowcu od takich czy i innych przepisów, że ja żadnej z wymienionych przez siebie instytucji nie oskarżałem o to, że to one wylewają śmierdzące i duszące ścieki czy to do lasu, czy to do bajora przy ul. Wojska Polskiego. Ja je tylko zachęcałem do niezbędnych interwencji w tej skandalicznej sprawie i zapytywałem co one mogą zrobić, by ją naprawić. I zawsze otrzymywałem taką samą odpowiedź - to nie my, to jacyś inni. Z tonu Pańskiej aroganckiej wypowiedzi wnoszę, że Pan (Pani?) jest właśnie pracownikiem jednej z tych instytucji. I dlatego chciałbym zapytać o to, a co Pańska Wielce Szanowna Osoba zrobiła, by mieszkańcy Iławy nie byli truci fetorem z tego prymitywnego zakładu? A może smród z ziemniaczanki nie dolatuje do szczelnych okien Pańskiej Bardzo Ważnej Instytucji takiej czy owakiej?
Weź się za robotę leniwy urzędniku! Całe podsumowanie pierdzielonych urzędasów! To nie są fałszywe oskarżenia, tylko czysta prawda, podsumowanie waszej urzędniczej "pracy"
A więc będą nowe, znaczne ilości ścieków, które wyleją się do okolicznego lasu, a także do bajora leżącego obok zakładu. A na wiosnę, jak zwykle, zaczną fermentować i zasmradzać swym duszącym fetorem znaczną połać Iławy. A urzędnicy odpowiedzialni za sprawy sanitarne oraz ochronę znacznie zatrutego już środowiska jak zwykle w tej sprawie nie kiwną palcem, choć to ich obowiązek, za który biorą sowitą forsę. Czyli wszystko odbędzie zgodnie z ich wieloletnią tradycją obojętności i tzw. tumiwisizmu. PS. I na koniec z góry gorąco przepraszam tych czytelników, których męczy przeczytanie nieco więcej niż kilku zdań, ale krócej nie dało się ująć wieloletnich "przyjemności" korzystania z "uroków" iławskiej ziemniaczanki. Tylko po co ona ciągle tkwi w naszym mieście? I po co komu teraz produkowany tam krochmal? A może rolnicy uprawiający z ochotą kartofle zabraliby sobie nieszczęsną ziemniaczankę do siebie gdzieś na wieś? Mieliby przynajmniej bliżej...
Walnij się w łeb dziadu tyle lat było i nie przeszkadzało a teraz zrobiliście się delikatni
Najwyraźniej dla państwa urzędników ze Starostwa Powiatowego Iława zupełnie do miejscowego powiatu chyba nie należy... A teraz tak samo bezczynnie jak od lat będą się przyglądali ściekom płynącym sobie spokojnie przez okoliczne lasy. No bo one przecież także Starostwu nie podlegają. I w ten sposób prymitywny zakładzik, będący własnością kolejnej grupki hochsztaplerów, bimbających sobie kompletnie z obowiązujących przepisów dotyczących ochrony i tak już w znacznym stopniu zniszczonego środowiska, będzie w nieskończoność "umilał" życie dużej części iławian swą charakterystyczną "aromatą". Ale urzędnikom nic to nie przeszkadza. Oni pragną tylko i jedynie zawsze tego samego - czyli świętego spokoju... Ale ziemniaczanka nadal nie odpuszcza. Dziś rano można było z daleko zobaczyć nad nią ogromne, buchające w niebo kłęby albo dymu, albo pary. Więc pewnie zaczyna z pełną parą przerabiać tegoroczne zbiory kartofli z naszego regionu.
Iławski Ratusz jak zwykle pełen bólu i troski rozłożył bezradnie ręce, że przecież nic nie może w tej sprawie zrobić. Z kolei władze powiatowego Starostwa, a w szczególności istniejącego tam Wydziału Ochrony Środowiska stwierdziły, że też nic nie mogą (czytaj - nie chce im się) i mogę sobie pisać bez nadziei na jakąkolwiek interwencję na tzw. Berdyczów, czyli do jakiegoś mitycznego Urzędu Ochrony Środowiska aż w dalekim ... Elblągu. Ale, że do Elbląga smród z ziemniaczanki raczej już nie dolatuje, to i tamtejsi "fachowcy" od środowiska sprawę mają po prostu tam gdzie wszyscy biurokraci - czyli w tzw. głębokim poważaniu... Na moje ponowne zapytanie skierowane niedawno do Starostwa co w sprawie smrodu z ziemniaczanki ( który w sposób oczywisty szkodzi zdrowiu tysięcy iławian) ma zamiar uczynić ten nieszczęsny Wydział Ochrony Środowiska wegetujący w bezczynności pod skrzydełkami Pana Starosty, żadnej odpowiedzi już oczywiście nie otrzymałem. No bo po co zawracam im w ogóle głowę?
Z czasem, gdy robiło się coraz cieplej, smród narastał i był wręcz nie do zniesienia. Na znacznych terenach miasta w pobliżu dworca kolejowego, ul. Skłodowskiej czy Osiedla Podleśnego odnosiło się wrażenie, że ciągle oddycha się smrodem jakby ogromnej masy cuchnących, gnijących wymiocin. . .Mieszkańcy tych rejonów miasta mają istnego pecha - zimą nie mogą otwierać okien w mieszkaniach z powodu duszącego dymu buchającego z kopciuchów w setkach domków jednorodzinnych, zaś latem z powodu duszącego i ohydnego smrodu niosącego się z okolic ziemniaczanki. Fetor wyczuwalny był także w centrum miasta. A co w tej bulwersującej sprawie robią nasze, kochane władze -zarówno państwowo- sanitarne jak i samorządowe różnych szczebli? To co zawsze - czyli nic nie robią. Jakiś czas temu zwracałem się w tej sprawie do Iławskiego Sanepidu. Odpowiedź była oczywiście tak samo prosta, co arogancka - nic ich to nie obchodzi...
Prymitywna manufaktura oparta na technologii produkcji gdzieś z I połowy XIX w., zwana powszechnie ziemniaczanką, jest obecnie własnością dalekiej spółki jakiegoś Chińczyka, Niemca i Polaka. I od bardzo wielu lat jej kolejni szemrani właściciele kompletnie bimbają sobie ze wszelkich, obowiązujących ich przepisów dotyczących ochrony środowiska. Kiedyś zatruła swymi ściekami rozległą łąkę w pobliżu dzisiejszych zakładów drobiarskich na ul. Lubawskiej. Późnij znaczną połać lasu koło Smolnik. Obecnie także sobie zupełnie nie radzi z licznymi ściekami poprodukcyjnymi (lub po prostu ich problem ma w nosie) i znaczną ich część bezczelnie wylewa do bajora leżącego przy samym zakładzie przy ul. Wojska Polskiego. Później te ścieki gniją, fermentują i swym porażającym smrodem zasnuwają znaczną część Iławy. Tego roku, gdy nie było wcale zimy, przejście pieszo ul. Wojska Polskiego koło tego prymitywnego zakładu już w lutym powodowało wprost odruch wymiotny, gdyż już wtedy smród był przeokropny.
Jakby zwykły obywatel wylał wiaderko do lasu to mandat i nie wiadomo co jeszcze ale takie firmy to mogą a co tam i choć zgłosisz to oleje sprawę
To są ścieki z ziemniaczanki często biegam ścieżkami leśnymi w ubiegłym roku też wylały ścieki smród był okropny zgłaszałem do nadleśnictwa ale sprawę olali.
to są ścieki z przyCZAJKI jak nikt nie widzi to robi się zrzut
No jeśli z czajki i to prawda to wiem czemu burmistrz nic nie robi. Jego firma.
W Smolnikach jest kanalizacja ....tylko ze Gminna , sprawę należałoby zgłosić /o ile to ścieki komunalne/ do GSK w Kamieniu Małym a nie do Iławskich Wodociągów
Nie, raczej źródło wycieku jest inne - jak wynika z artykułu.