- To jakieś dziwadło, budzi uczucia niepokoju – mówił o niesamowitym robocie przedsiębiorstwa zza oceanu dziennikarz telewizji TVN24 Bis.

- Tak, to zjawisko nazywamy doliną niesamowitości, czyli sytuacją, w której mamy do czynienia z czymś antropogenicznym, ale nieprzypominającym do końca człowieka – wyjaśniał Błażej Żyliński. - Dlatego może to być dla nas nieprzyjemne. Sam robot jest platformą, która ma nogi, ale także jeździ.

Maszyna nie tylko jeździ (z maksymalną prędkością 15 km/h), ale także skacze (nawet na mierzący ponad metr próg) i podnosi ciężary.

Do czego może służyć wynalazek?

- Przede wszystkim do jeżdżenia w bardzo trudnym terenie. Robot ma koła, ale też nogi, więc poradzi sobie także w bardzo trudnym, nierównym terenie - przybliżał szczegóły Żyliński. - Przyznam szczerze, że moje pierwsze skojarzenie to możliwość ścigania przestępców np. po ulicach Bostonu – kontynuował ekspert. - Boston Dynamics deklaruje, że nie jest to robot militarny, ale ja nie do końca w to wierzę. Myślę też, że robot ten mógłby znaleźć zastosowanie w zadaniach „search and rescue”, czyli związanych z ratowaniem ludzi z różnego rodzaju kataklizmów, wszędzie tam, gdzie wysłanie człowieka jest niebezpieczne i kosztowne.

- Czy jest to wynalazek, który pokazuje, że przekroczyliśmy kolejną barierę? – dopytywał dziennikarz.

- Robotyka jest już faktem społecznym – odpowiedział Błażej Żyliński. - W tej chwili ogranicza nas już tylko nasza wyobraźnia. Mamy wszelkie środki techniczne, by stworzyć praktycznie dowolną maszynę. Wymyślanie dla tych maszyn kolejnych zastosowań to już wręcz rola dla fantastów.

Błażej Żyliński w telewizyjnym studiu (fot. materiały TVN).

To robot, o którego możliwościach dyskutowano, najnowszy wynalazek amerykańskiej firmy Boston Dynamics (materiały TVN).