Bawił się na imprezie w jednym z iławskich lokali, a rano zorientował się, że nie ma telefonu. Sprzęt był już w posiadaniu innej uczestniczki tej samej zabawy. Kobieta go nie ukradła, a przywłaszczyła, ale ten czyn także ma swój paragraf w kodeksie karnym.

Mężczyzna o utracie telefonu poinformował iławskich policjantów.

- Funkcjonariusze przyjęli zawiadomienie i ustalili, że kiedy pokrzywdzony bawił się w jednym z iławskich lokali, zniknął jego telefon komórkowy, który miał schowany w kieszeni spodni. Mężczyzna zauważył brak przedmiotu dopiero drugiego dnia rano - informuje mł. asp. Joanna Kwiatkowska, oficer prasowy KPP w Iławie. - Funkcjonariusze przyjęli zawiadomienie oraz przesłuchali świadków. Podczas prowadzonego postępowania ustalili, kto jest w posiadaniu skradzionego telefonu i odzyskali go.

Okazało się, że telefon przywłaszczyła 34-letnia kobieta, której grozi teraz odpowiedzialność karna.

- Kodeks karny za przywłaszczenie cudzej rzeczy przewiduje karę nawet do trzech lat pozbawienia wolności - dodaje policjantka. - Musimy pamiętać, że znalezione przedmioty nie są naszą własnością. W przypadku, gdy nie wiemy, kto jest właścicielem danej rzeczy albo jeżeli nie znamy miejsca pobytu tej osoby, należy jak najszybciej zawiadomić starostwo powiatowe. Gdy pozostawimy sobie znalezioną rzecz, popełniamy przestępstwo przywłaszczenia.