(Fot. GKS Wikielec. )
Po pierwszej połowie Rolimpex GKS Wikielec był już w przysłowiowym ,,piekle”. Zespół gości z Ornety grał bardzo dobrze i punktował, wykorzystując dogodne sytuacje i błędy w obronie. Bardzo aktywni byli napastnicy Błękitnych, a Wikielec pozostawał bezradny.
Burza, jaka musiała mieć miejsce podczas przerwy w szatni Wikielca, a także dwie szybkie zmiany przyniosły efekty. Pierwszy sygnał do natarcia dał popularny ,,Alan”, który pokonał bramkarza gości. Później kapitalnym strzałem z dystansu popisał się bardzo pracowity Paweł Łukasik. Bramka kontaktowa dała nadzieję, że ten mecz jeszcze można było wygrać. Na pięć minut przed końcem przytomnie w polu karnym zachował się Michał Kwiatkowski, który doprowadził do remisu. Wtedy Wikielec poczuł piłkarską ,,krew” i cały czas przebywał w polu karnym Ornety. Wreszcie w 90 minucie niezawodny snajper Remigiusz Sobociński ustalił wynik spotkania na 4:3, zdobywając czwartego gola.
Na stadionie zapanowała prawdziwa euforia, takich emocji sympatycy piłki nożnej i GKS-u już dawno nie przeżywali. Zespołowi należą się gratulacje za serce i grę do końca. Oby jak najwięcej takich spotkań.
Swój następny mecz Wikielec rozegra ponownie na własnym boisku 5 listopada o 17:00, kiedy to podejmie Tęczę Biskupiec.
Rolimpex GKS Wikielec – Błękitni Orneta 4:3 (0:3)
0:1 4 min. Mateusz Różowicz
0:2 9 min. Piotr Różański
0:3 43 min. Kamil Lulliles
1:3 57 min. Paweł Alancewicz
2:3 77 min. Paweł Łukasik
3:3 85 min. Michał Kwiatkowski
4:3 90 min. Remigiusz Sobociński
Rolimpex GKS Wikielec – Malanowski, Sobociński, Kacperek, Piórkowski, Sagan (88 min. Suchocki), Kołakowski (46 min. Waląg), Francuz, Tomczyk (46 min. Kwiatkowski), Alancewicz, Łukasik, Matsiukiewicz (77 min. Płoski).
Fot. GKS Wikielec.
2Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
A gdzie krytycy z loży szyderców? Przeprosili już Alana?
Winkiel jak zwykle na farcie.