(Zdjęcie ilustracyjne. )
Zgłoszenie o wypadku wpłynęło do Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego Straży Pożarnej w Iławie o godzinie 19:35. Dotyczyło dachowania samochodu na szutrowej drodze gminnej prowadzącej z miejscowości Mały Bór do Ławic.
- Do zdarzenia wysłano natychmiast zastępy strażaków z Ławic i Iławy - relacjonuje kpt. Krzysztof Rutkowski, oficer prasowy KP PSP w Iławie. - Na miejscu ustalono, że samochód osobowy zjechał z utwardzonej drogi, uderzył w drzewo i wywrócił się na dach.
Pojazdem łącznie podróżowało trzech mężczyzn. W momencie dojazdu służb ratowniczych dwie osoby były już poza pojazdem, uskarżając się na ogóle potłuczenia spowodowane wypadkiem. Trzeci mężczyzna znajdował się nadal w samochodzie. Konieczne było użycie ratowniczego sprzętu hydraulicznego do uwolnienia poszkodowanego.
Równocześnie z działaniami zmierzającymi do wydobycia mężczyzny strażacy z Ławic przygotowywali miejsce do lądowania śmigłowca LPR, który zabrał najbardziej poszkodowanego mężczyznę. Dwaj pozostali przetransportowani zostali do iławskiego szpitala karetkami.
Okoliczności zdarzenia wyjaśniają policjanci. Wiadomo, że kierujący autem był pod znacznym wpływem alkoholu. Miał w organizmie 2,2 promila.
REKLAMA:
1Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Skoro był pijany i spowodował wypadek - powinien ponieść nie tylko konsekwencje karne. Po pierwsze zwrot wszystkich kosztów akcji ratowniczej - sam udział helikoptera to kilkadziesiąt tysięcy plus karetki, strażacy, policja - policzyć wszystko i niech płaci. Po drugie - koszt leczenia - takiemu panu rachuneczek ze szpitala za pobyt, swój i kolegów. Po 3 zabrać prawo jazdy, kara finansowa (obecnie to minimum 5 tys zł - choć przy rachunku za akcję to byłaby zaledwie kropelka). Gdyby tak ukarać jednego drugiego dziesiątego to sądzę iż problem rozwiązałby się sam. Bo niby dlaczego ma być ratowany i leczony ze środków publicznych (moich, naszych) skoro sam sprowadza na siebie niebezpieczeństwo? Gdyby jeden z drugim dostali do zapłaty z 50 tys to by się reszcie odechciało.