(Fot. Czytelnik.)
Już ponad dwa tygodnie minęły, odkąd na ulicę Jowisza w Nowej Wsi wdarło się tyle wody, że drogę trzeba było zamknąć. Nadal pozostaje ona nieprzejezdna, a na jej otwarcie trzeba będzie poczekać najprawdopodobniej jeszcze kilka tygodni. Trzeba się też liczyć z tym, że gdy woda wreszcie opadnie, na pewno odsłoni zniszczenia, których skalę na razie trudno przewidzieć.
Mieszkaniec poprosił o sprawdzenie, co obecnie dzieje się w kwestii przejezdności wskazanej ulicy.
- To już ponad dwa tygodnie. Kiedy ten problem zostanie wreszcie rozwiązany? - niecierpliwi się kierowca.
- Monitorujemy tę kwestię na bieżąco, codziennie - zapewnia wójt gminy Iława Krzysztof Harmaciński. - Sytuacja niestety nadal jest trudna: ulica pozostaje zamknięta. Za pewno nie zostanie otwarta, zanim nie opadnie woda. Wtedy też będziemy musieli dokonać ekspertyz i ocenić straty. Na razie nie wiemy, w jakim stopniu podczas tak długiego zalania ucierpiała struktura drogi i w jakim stopniu będzie się ona nadawała do dalszego użytkowania. W przyszłości na pewno czeka nas remont tej ulicy. Będziemy się też zastanawiali nad tym, jak zabezpieczyć drogę, by taka sytuacja w przyszłości już się nie powtórzyła. Najprawdopodobniej drogę trzeba podnieść i wzmocnić.
Samorząd gminy będzie się starał o dofinansowanie takiego zadania ze środków wojewody. Niestety, na razie pozostaje tylko cierpliwie czekać. Nie ma możliwości szybkiego przywrócenia przejezdności ulicy.
- Takiej ilości wody, z jaką mamy do czynienia w tym roku, jeszcze nie było. Tak wynika i z mojej pamięci i z rozmów z najstarszymi mieszkańcami Nowej Wsi i okolic. Ogrom wody na bardzo dużym obszarze i wyjątkowo wysoki poziom wód w jeziorach i ciekach wodnych - to wszystko powoduje, że woda będzie zapewne potrzebowała kilku, może nawet kilkunastu tygodni, by jej poziom opadł - dodaje Krzysztof Harmaciński.
5Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Nasz Burmistrz powiedział do zalanej Pani wodą nad kanałem, ze owszem pole nasze, wody wasze. Chodziło mu o to, ze woda nie należy do Burmistrza a do spółek melioracyjnych czy coś takiego. Ta zalane łąki co najmniej 3 lata do rekultywacji.
W Wikielcu w pola wjechać nie idzie, a gmina ma to w d...e bo nie ma komu państwowych rowów wyczyścić.
Panie Wójcie Tak jak mówili poprzednicy, najlepiej sprzedać działki i dalej niech się dzieje wola nieba. Już w 18 wieku ludzie wiedzieli że jest coś takiego jak gospodarka wodna, melioracja. Ale to się wiąże z kosztami. A kasę lepiej wydać na wyjazdy do gmin partnerskich po których nie wytrzymuje organizm i serce.
Do drogi zalej. Panie Wójcie trzeba zabrać się za oczyszczenie dwóch rowów od jeziora łabędź. Kłania się melioracje na wiosnę po opadach przez te uchybienia zaleje woda pół osiedla patrząc od ulicy dąbrowskiego w kierunku kanału.
Czyli: jak się uda to się uda a może się nie uda.