Piątkowa rozprawa administracyjna w Urzędzie Miejskim w Kisielicach. (Fot. Urząd Miejski w Kisielicach.)
Twardy orzech do zgryzienia ma burmistrz Kisielic Rafał Ryszczuk. W miejscowym urzędzie w toku są prace dotyczące wniosku inwestora o wydanie zgody na pobudowanie w Jędrychowie dużej chlewni. Z jednej strony jest deklarowana przez włodarza przychylność i otwartość gminy na aktywność gospodarczą, z drugiej obawy i protesty mieszkańców, których jak mówi Rafał Ryszczuk, burmistrz nie może nie słuchać. Decyzja ma zapaść jeszcze w tym tygodniu. Niezależnie od jej treści, można spodziewać się odwołania którejś ze stron i dalszego ciągu administracyjnej procedury w tej sprawie.
Plany przedsiębiorcy i sprzeciw mieszkańców wobec tej inwestycji były przedmiotem rozprawy administracyjnej, zorganizowanej w Urzędzie Miejskim w Kisielicach w miniony piątek. Reprezentowane były na nim obie strony sporu. Przedstawiciel inwestora, państwa Kaślewicz, przedłożył dokumentację inwestycji, dla której uzyskano już zgodę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Przekonywał, że chlewnia, przez którą ma przewinąć się nawet 10 tysięcy świń rocznie, nie zagrozi środowisku ani zdrowiu mieszkańców.
Jednak te zapewnienia nie uspokajają lokalnej społeczności. Obecni podczas spotkania mieszkańcy przedstawili długą listę zastrzeżeń. Obawiają się przede wszystkim odoru z chlewni oraz wylewanej na pola gnojowicy, spadku wartości miejscowych gruntów, zagrożeń dla zdrowia i po prostu - codziennej uciążliwości takiego obiektu.
Piątkowa dyskusja teraz kontynuowana jest w mediach społecznościowych. "To już ostatnia chwila, żeby się zjednoczyć i to zablokować. W przeciwnym razie zafundujemy naszym dzieciom śmierdzącą przyszłość" - komentuje jedna z mieszkanek. Inna osoba obawia się, że na pola wraz z gnojowicą wylewane będą antybiotyki i hormony, stosowane w hodowli zwierząt na dużą skalę. Kolejni komentujący solidaryzują się z protestującymi mieszkańcami, rozumiejąc ich chęć oddychania czystym, zdrowym powietrzem i życząc powodzenia.
Ale nie wszyscy podzielają to stanowisko. Ci, którzy nie popierają protestu, wskazują, iż właśnie teren wiejski jest właściwym miejscem do realizacji tego typu przedsięwzięcia i jest naturalne, że to tam rolnicy prowadzą hodowlę. Inna osoba wskazuje, że skoro inwestor działa zgodnie z prawem, to nie można zakazywać mu rozwoju. Teraz wszystko ludziom przeszkadza, to po prostu zawiść - to kolejna opinia. Inna osoba nie zapomina o korzyściach w postaci podatków i miejsc pracy.
Jak widać, tych dwóch stanowisk nie da się pogodzić. Teraz zarówno inwestor, jak i mieszkańcy czekają na stanowisko samorządu.
- W tej sprawie podejmę decyzję w ciągu tygodnia - zapowiada burmistrz Rafał Ryszczuk. - Nie mam jednak złudzeń, że po wydaniu decyzji jedna ze stron będzie się odwoływać do SKO. Sprawa na pewno będzie miała swój dalszy ciąg.
Burmistrz zapewnia, że nie jest uprzedzony do inwestycji, ale też nie może być głuchy na protesty lokalnej społeczności.
- Już na wcześniejszych spotkaniach zarzucano mi, iż blokuję budowę chlewni i stoję po stronie protestujących mieszkańców. Chciałbym jednak zapewnić, że nie jestem uprzedzony do jakiejkolwiek inwestycji na terenie Gminy Kisielice, jednak jako włodarz gminy nie mogę nie słuchać głosu sprzeciwu mieszkańców wsi - zapewnia Rafał Ryszczuk.
Do tematu wrócimy.
13Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Ale wpieprzać schabowe to będą chcieli. W Lubawie smierdzi caly czas i żyją
Nie udało sie z wiatrakami to złodziej inwestują w chlewnie. Nie ma takiej opcji by chlewnia pachniała. A jakiej narodowości skąd technologia skąd kapitał na chlewnie? USA? NRF? - niestety pozbywają się smrodu i odoru i zatrucia u siebie. Taka jest prawda. To polski rolnik nie produkuje już swojego mięsa? Nagle jacyś inwestorzy się znaleźli?
złodzieje ? skąd wiesz, że złodzieje ? nie wiesz to się nie wypowiadaj
Żeby takie konsultacje były w sprawie POL-MAKu w Iławie... I można było zrobić rozprawę administracyjną. Gdyby tak u nas było to nie byłoby niedomówień i późniejszych problemów.
Pytam się gdzie budować takie inwestycje? Jeśli nie odpowiada wieś to gdzie indziej ? Może na jakiejś bezludnej wyspie lub pustyni? Jakim autorytetem są instytucje które wydały te wszystkie pozytywne pozwolenia? No ale przecież mieszkańcy mają największą wiedzę zakresu produkcji rolniczej , Panie te antybiotyki w gnojawicy, ASF i dzieci po tym będą się rodzić chore... To ma być elektrownia jądrowa czy ferma trzody chlewnej?
To jest śmieszne, jeśli pole jest człowieka to niech sobie robi z nim co chce. A gdzie szambo odprowadzają mieszkańcy ? czyścioszki
Pole będzie dzierżawione inwestorom. Inwestor wybuduje teraz 2 budynki. A za rok, dwa tego będzie kilkanaście. A szambo? Czy myślisz, że mieszkańcy nie mają odbieranego szamba? Boże, dzisiejsza wieś nie jest tak zacofana jak 50 lat temu.
Biogazownia działa na kiszonce z kukurydzy a nie na gnojowicy ;)
Zbudować w miejscu gdzie zachodnie wiatry, które wieją w przewadze na naszych terenach nie będą nieść odoru. Przypuszczam że gnojowica to będzie wywożona do biogazowni w Kisielicach. Na pewno nikt im nie pozwoli wylewać tego na pola. Jeśli chlewnia nie będzie stała w bezpośredniej bliskości domów mieszkalnych to obawy są wg mnie bezzasadne. W Kwidzynie są dni, w które nie idzie wytrzymać od tego fetoru z IP a ludzie żyją i protestów nie widać bo ogrom ludzi ma zatrudnienie.
Nawet do bierzmowania Sławek brałem.... taki nick jak i twój...
Te muł Sławek czemu podpisujesz się Paisano? Wstydzisz się nazwiska?
A szambo to gdzie mieszkańcy wsi odprowadzają? Pewnie do rowów i na pola. W ludzkich odchodach są gorsze antybiotyki i hormony i co te biedne pola, następnie uprawy, a na końcu zwierzęta i ludzie mają na to poradzić? Także argument o toksyczności obalam;-)
Szkoda, sytuacja skomplikowana, z jednej strony fajnie gdy powstaja nowe inwestycje, gdy Polska się rozwija z drugiej ja też nie chciałabym czuć smrodu. Ale z "trzeciej" w Kwidzynie jakoś ludzie żyją.