Alarmujące zgłoszenie oficer dyżurny iławskiej policji otrzymał w minioną niedzielę, około godziny 22:00. Mieszkaniec naszego miasta przekazał, iż uprowadzono jego siostrę, a porywacze żądają okupu. 

Funkcjonariusze natychmiast pojechali we wskazane miejsce. Zastali tam zgłaszającego oraz męża "porwanej", którzy twierdzili, iż otrzymali informację o uprowadzeniu kobiety. Obaj byli pod znacznym działaniem alkoholu.

- W trakcie czynności okazało się, że kobieta cała i zdrowa przebywa u swojego znajomego, gdzie poszła po kłótni z mężem. Natomiast zgłoszenie tak naprawdę miało być sposobem na zdobycie pieniędzy na alkohol - informuje mł. asp. Joanna Kwiatkowska, oficer prasowy KPP w Iławie. - W związku z tym funkcjonariusze sporządzili wniosek do sądu o ukaranie mieszkańca Iławy.

Za bezpodstawne wezwanie służb ratunkowych grozi mu kara aresztu (od 5 do 30 dni), ograniczenia wolności lub grzywny do 1 500 złotych.

- Takich i podobnych zgłoszeń jest niestety sporo. Tymczasem takie zachowanie odciąga funkcjonariuszy od ważnych zadań. Przed wybraniem numeru alarmowego każdy powinien zastanowić się, czy sprawa, z którą dzwoni, rzeczywiście wymaga interwencji policji - uczula policjantka. - Wzywając służby bezpodstawnie, można przyczynić się do nieudzielenia pomocy innej osobie, która naprawdę takiej pomocy potrzebuje, a do której - na przykład w wyniku głupiego żartu - patrol policji nie dotrze.