Ona - Monika, absolwentka SGH. On - Sławek, triathlonista, Ironman, absolwent warszawskiej AWF, instruktor kilkunastu dyscyplin sportu (m.in. żeglarstwa, windsurfingu, pływania i siatkówki), obecnie szkoli grupy triathlonowe na iławskim basenie. Razem wychowują Olę - studentkę UE we Wrocławiu i Stasia - ucznia 1. klasy liceum w Iławie. Razem też, już od ponad 20 lat, prowadzą "Let's Go", organizując zajęcia sportowe dla firm, rodzin i dzieci oraz eventy dla firm. Właśnie wrócili nad Jeziorak, po 25 latach życia w Warszawie. Teraz właśnie w Iławie będą uczyć i integrować poprzez sport. Nie rezygnują też z organizacji rodzinnych wypadów narciarskich do Włoch. Zimą, także podczas szkolnych ferii, możesz wspólnie z nimi wyjechać do Kronplatz - pięciogwiazdkowego ośrodka narciarskiego w regionie o takiej samej nazwie i tam skorzystać z bajecznych, nasłonecznionych stoków i najlepszego szkolenia w małych grupach. Szczegółów szukajcie na stronie "Let's Go" oraz na Facebooku, ale wcześniej poznajcie ich bliżej! 

Dlaczego po tylu latach życia i pracy w stolicy postanowiliście wrócić do rodzinnego miasta?

Monika Banacka: Urodziliśmy się i wychowaliśmy w Iławie, nad Jeziorakiem. Tu są nasze korzenie i serca. 25 lat życia w Warszawie zmęczyło nas. Pęd, smog, hałas i pogoń za pieniądzem - to już nie dla nas. Kochamy naturę, żagle, spokojne życie. Poza tym mój sportowy mąż otrzymał możliwość pracy trenera triathlonowego dzieci w Iławie, a ja możliwość tworzenia ciekawych projektów dla społeczności lokalnej. 8 lat temu kupiliśmy działkę nad Jeziorakiem i planowaliśmy wrócić dopiero za kilka lat, ale "reforma szkolnictwa" przyspieszyła naszą decyzję. Nasz syn Stasiek kończył właśnie 8. klasę i chcieliśmy, aby okres liceum spędził już w Iławie, a nie w Warszawie w 36-osobowych klasach na 2 zmiany. Nasza córka (studentka UE we Wrocławiu) ma wprawdzie teraz dalej do domu, ale ma świetne połączenie PKP z Iławą. 

Z Waszego punktu widzenia, czym najbardziej różni się życie w małym mieście, takim jak Iława, od tego w metropolii, jak Warszawa?

Monika: Tu żyje się wolniej i spokojniej. Nie traci się czasu na korki. Ludzie są serdeczniejsi i bardziej otwarci. Przez ten miesiąc już życia w Iławie otrzymaliśmy wiele bezinteresownej pomocy i wparcia. Ludzie w dużym mieście są zabiegani i skoncentrowani na sobie. Sąsiedzi w windzie nie mówią sobie nawet "dzień dobry". To smutne. Nie pasowało nam takie życie. Jesteśmy ludźmi otwartymi i chcemy, aby nasz syn też dorastał wśród takiej społeczności. 

Skąd pomysł na firmę Let's Go?

Sławomir Banacki: Firmę założyliśmy jeszcze podczas studiów. Ja kończyłem wtedy. tj. w 1997 r., warszawską AWF, a Monika SGH i postanowiliśmy "rozruszać" polskie oddziały korporacji. 

Firmy finansowały sport i aktywność fizyczną pracowników, a my zapewnialiśmy im profesjonalną, pakietową usługę. Prowadziliśmy m.in. przez 20 lat największą w Polsce ligę amatorską dla firm. Grali i trenowali z nami w piłkę nożną, siatkówkę (do dzisiaj), koszykówkę, tenisa, bowling. Z czasem poszerzyliśmy ofertę o eventy dla firm, które bardzo często realizowaliśmy w Iławie i okolicach. No i jak urodziły nam się dzieci, zaczęliśmy organizować aktywne wyjazdy dla rodzin i obozy sportowe dla dzieci. Nasz pierwszy wyjazd odbył się w Sarnówku. Teraz już nasza córka jest instruktorką i pracuje w wakacje w Let's Go.

Jak długo już funkcjonuje firma? Jaki Wasz projekt był szczególnie udany, szczególnie utkwił w pamięci?

Sławek: Firma działa od 22 lat - od 1997 roku. Let's Go to nasze 3. dziecko. Staramy się, aby każdy projekt, który realizujemy, był świetnie przygotowany i przeprowadzony. Wszystkie były lub są dla nas ważne i jesteśmy z nich dumni.

Let's Go to praca, czy także pasja?

Sławek: Śmiejemy się, że my nie chodzimy do pracy. Praca w Let's Go jest obecna w naszym życiu od początku i daje nam satysfakcję i frajdę. Zwłaszcza ja mogę realizować swoje sportowe i pedagogiczne pasje. 

Do jakich osób jest kierowana Wasza oferta? Chodzi o wiek, ale także stopień zaawansowania w zakresie umiejętności jazdy na nartach.

Sławek: Zapraszamy przede wszystkim osoby, które mają małe dzieci. Idealny czas na postawienie dziecka na narty to 4-5 lat. Wtedy robi największe postępy.

To oferta dla wymagającego klienta, któremu zależy na tym, aby w komfortowych warunkach i pod okiem profesjonalnych instruktorów szkolić swoje dzieci i pozostałych członków rodziny.

Włochy, zwłaszcza region Kronplatz to "formuła jeden", jeśli chodzi o warunki do szkolenia i wypoczynku. Słońce, świetnie przygotowane trasy, pyszne włoskie jedzenie, komfortowy hotel - to zalety oferty. No i szkolenie prowadzone przez wybranych, bardzo doświadczonych instruktorów. Szkolimy w małych grupach zarówno dzieci, jak i dorosłych (na nartach, ale także i snowboardzie). Zapraszamy rodziny, które po raz pierwszy spróbują nart, jak i tych, którzy chcą pościgać się na slalomie i poszusować na czarnych trasach.

Dziękujemy za rozmowę.

My również!

Dowiedz się więcej o:

- firmie "Let's Go", która od ponad 20 lat organizuje zajęcia sportowe dla firm, rodzin i dzieci oraz eventy dla firm: www.letsgo.com.pl;
- rodzinnym wyjeździe narciarskim do Włoch, organizowanym zimą w różnych terminach, w tym w trakcie szkolnych ferii województwa warmińsko-mazurskiego.
https://www.facebook.com/202607849771551/posts/2589197034445942/?sfnsn=mo
https://obozy.letsgo.com.pl/obozy/wyjazdy-rodzinne/

Informacje i zapisy na wyjazdy: 

tel. 605 555 720, turystyka@letsgo.com.pl.

Artykuł sponsorowany.