Dziewczynki z ciocią Małgorzatą, która chciałaby stworzyć dla nich rodzinę zastępczą. (Fot. Polsat.)
"Błagają sąd, by nie musiały zostać z ojcem" - to tytuł reportażu programu "Interwencja", nadawanego na antenie Polsatu. Tym razem reporterzy stacji ujęli się za nastoletnimi siostrami z Rożentala w gminie Lubawa, które przeżyły tragedię, gdy w samochodowym wypadku zginęła ich matka. Teraz znów rozpaczają, bo nie mogą zostać w miejscowości, gdzie się wychowały, ze swoimi dziadkami i ciotkami - decyzją sądu powinny wychowywać się pod opieką ojca. Ten przed laty opuścił rodzinę, a dziewczynki mówią jasno: nie chcemy z nim mieszkać.
Tragiczny wypadek, który odebrał dzieciom matkę, wychowującą je samotnie, wydarzył się 24 stycznia 2018 roku. 39-letnia pani Dorota była wtedy z ojcem u lekarza. Byli już niemal w domu, w rodzinnym Rożentalu w gminie Lubawa, gdy na DK15 w tył osobowego renault clio, którego kierowca miał wykonać manewr skrętu w lokalną drogę, uderzył samochód ciężarowy do przewożenia złomu. Kobieta, która siedziała z tyłu, zginęła na miejscu. Pozostawiła dwie córki, które wychowywała samotnie. Przez kilka miesięcy po tragicznym wypadku dziewczynki mieszkały nadal w rodzinnym Rożentalu, pod opieką cioć i dziadków.
Dzisiaj Weronika ma 14 lat, a Karolina - 13. W życiu nastolatek rozgrywa się kolejny dramat.
- Nigdy nie chciałam mieszkać z ojcem. Zostawił nas, gdy byłyśmy małe. Chcę zostać tam, gdzie serce mojej mamy, gdzie mieszkałam od zawsze - to fragment listu, skierowanego przez dziewczynki do sądu, który jedna z nich odczytała przed kamerą Polsatu.
Jak napisały nastolatki, ojciec, pod pretekstem wspólnego wypadu na pizzę, zabrał je, wbrew ich woli, do Braniewa, gdzie mieszkał. Miało to miejsce w sierpniu ubiegłego roku. Po dwóch miesiącach nastolatki uciekły z domu ojca - wróciły do gminy Lubawa, do dziadków i ciotek.
- Nie chciały iść do ojca, chciały zostać tutaj, w swojej rodzinnej wsi. Mają tutaj koleżanki, rodzinę. Z ojcem miały sporadyczny kontakt - opowiadała pani Małgorzata, ciocia dziewczynek, która już wkrótce po wypadku wystąpiła o status rodziny zastępczej dla Weroniki i Karoliny. Jej wniosek został przez sąd już trzykrotnie oddalony. - Już nie wiem, co mam zrobić, jak w ogóle pomóc tym dzieciom - mówi przed kamerą zdesperowana kobieta.
Stanowisko wymiaru sprawiedliwości uzasadniał reporterce Polsatu przedstawiciel Sądu Okręgowego w Elblągu.
Jak powiedział, specjaliści wyżej ocenili kompetencje wychowawcze ojca dziewczynek.
- Sąd opierał się na decyzji biegłych - powiedział Polsatowi rzecznik elbląskiego sądu. - Zakłada ona jednocześnie deklarowany powrót mężczyzny z zagranicy.
Z ojcem Weroniki i Karoliny reporterka rozmawiała przez telefon. Mężczyzna przebywa obecnie w Holandii, gdzie mieszka i pracuje.
- To ja jestem ich ojcem, to ja powinienem decydować do 18. roku życia za moje dzieci - stwierdził mężczyzna, który - pytany o to, co dzieje się z pieniędzmi z renty dziewczynek, powiedział, że są odkładane na konto dzieci, a dziewczynki otrzymają je, gdy osiągną pełnoletność.
Jak podkreśliły opiekunki nastolatek, dziewczynki żyją teraz w ciągłym stresie, strachu. Nie mają poczucia bezpieczeństwa. Jest obawa o to, jak ten kryzys przełoży się na ich perspektywy rozwoju, choć dotychczas obie uczyły się dobrze i nie sprawiały żadnych kłopotów wychowawczych. W reportażu potwierdziła to przedstawicielka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lubawie, która stwierdziła, iż z rodziny w Rożentalu docierały zawsze pozytywne sygnały.
Jak podsumowuje jedna z dziewczynek, nie pójdzie do ojca, nawet gdyby ktoś chciał ją zabrać siłą.
Reportaż "Interwencji" z Rożentala można obejrzeć tutaj.
- Najbardziej boję się tego, że ojciec dziewczynek przyjedzie i będzie chciał zabrać je siłą i że wtedy stanie się tragedia - mówi Małgorzata, ciocia dziewczynek, która chce zostać dla nich rodziną zastępczą, na razie bez skutku. Fot. Polsat.
W reportażu, ze względu na dobro dziewczynek, nie został ujawniony ich wizerunek. Tutaj jedna z nich czyta list, jaki wspólnie z siostrą napisała do sądu, z prośbą o pomoc. Fot. Polsat.
- Praktycznie nie znałam ojca, zostawił nas. Po co ja tam miałam iść? Miał swoją rodzinę - mówi, łamiącym się głosem, jedna z dziewczynek. Fot. Polsat.
Tragiczny wypadek z 24 stycznia ubiegłego roku, który zabrał dwóm dziewczynkom matkę... Fot. KPP w Iławie.
3Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Do póki nie zmienia się sądy to będzie ich wychowywał ojciec. Zamiast dać cioci władze wychowania to oddalają wnioski. Tak tatuś wielce się znalazł bo 500 plus ciekawe czy się nimi by zajął jak juz nie będzie 500 plus.
Biedne dzieci. Ojca tyle czasu przy nich nie było ale jaka się pieniądze pojawiły to i ojciec się znalazł. Dopiero teraz się zorientował, że to on jest ich ojcem i powinien się nimi opiekować do 18? Żenada! Oby dzieci nie trafiły pod jego opiekę!
Dobra zmiana i 500+ robi swoje.Nikt się nie liczy z opinią dziewczynek.Zenada.