(Fot. YouTube/"Darbass BassCover".)
Ten sam rok, ale zamiast do Iławy, dziś zaglądamy do gminy Iława przed 30 laty. Zobaczcie na archiwalnym nagraniu, jak się wtedy prezentował zamek w Szymbarku, jeden z najcenniejszych zabytków w naszym powiecie i co się wtedy wokół niego działo.
Po opublikowanym na infoilawa.pl dokładnie przed tygodniem archiwalnym nagraniu wideo, dokumentującym dawny klimat kultowych lokali lat 90-tych, w tym Wielkiej Żuławy, Kormorana, czy siemiańskiej Szopy, dzisiaj prezentujemy kolejny materiał ze zbiorów twórcy youtubowego kanału "Darbass BassCover". W 1990 roku, przebywając w naszych stronach z wizytą u rodziny, mężczyzna odwiedził wspomniane wyżej miejsca, ale też ruiny monumentalnego zamku w Szymbarku. Po 30 latach i to nagranie zyskało wartość historyczną, dokumentalną.
Co wtedy działo się z zabytkiem? Zamek należał wówczas do fundacji Widzieć Muzyką, która przejęła go w 1988 roku z zamiarem odbudowania obiektu i uruchomienia tam ośrodka kształcącego niewidome dzieci z całej Europy. Na nagraniu widać ówczesny stan zabytku i, częściowo, podjęte przez fundację prace, które jednak, jak pokazała historia, zostały po kilku latach zarzucone. Ambitny plan fundacji nigdy nie doczekał się realizacji. Potem zamek zmieniał właściciela jeszcze w 1997 i w 2018 roku. Aktualny właściciel, który w celu "wsparcia działań dążących do ustanowienia w Zamku Szymbark centrum historyczno-kulturalno-oświatowo-biznesowo-turystycznego" powołał Fundację Zamek Szymbark, też ma ambitne plany dotyczące odbudowy zabytku, ale nie tylko, także organizacji tutaj dużych imprez, jak np. Międzynarodowy Festiwal Rycerski.
Znów jest 1990 rok... Zapraszamy na zamek w Szymbarku!
Źródło materiału wideo: YouTube/"Darbass BassCover".
10Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Skrzynie wykopali wiadomo to każdy rdzenny mieszkaniec szymbarka potwierdzi, a Hermann Gladbach wiadomo chodzi o Zygmunta zawsze był pomocny i nie jednego wspomógł finansowo.
Jest przejście z zamku do parku. Komora wejścia zalana wodą. Weście jest od strony zamku poniżej poziomu jeziora. Wychodząc podnieść należy śluzę, tu się zamyka tam otwiera i można otwierać wyjście. Z zewnątrz nie wejdziesz, wody nigdy nie wypompujesz bo poniżej poziomu jeziora. A gdzie jest wejście od strony zamku to wiedział tylko Hermann. To było wyjście zbudowane na początku 1943 r, niemiecki inżynier specjalizujący się w projektowaniu śluz, jazów opracował jeden projekt dla wszystkich von … po 1943 na wypadek gdyby nie zdążyli, aby ukryć siebie i majątek po który wrócą.
Cwaniaczki kupują zabytki i tylko na odszkodowaniach się bogacą
Zamek w Kamieńcu też ma następnego właściciela i nic nie widać
Pamiętam jak na początku lat 90, wykopali w dawnym parku kilkanaście skrzyń z zastawami i złotem i srebrami. Wtedy SB wszytko przejęlo. Dzisiaj wiadomo gdzie to trafiło podobno hest jeszcze 20 skrzyń zakopanych w parku.
Iławianin zobacz ty piszesz, że może kaczki złote i inne myśli, a ekipa z georadarem dziś skanowała park. Bez pozwolenia łopaty nie wbiją. Ale coś mają bo pozwolenie do konserwatora poszło.
Lać wodę to każdy potrafi - "słyszałem, podobno, jakaś komora" i tego typu komunały bez żadnego pokrycia. A skąd wiesz, że Finckensteinowie nie zabrali wszystkiego? Mówili ci o tym? Widziałeś zakopywanie skrzyń w parku, a potem przejmowanie ich przez nieistniejącą już SB? A czy ten domniemany Gladbach przypadkiem nie snuł swych fantazyjnych opowieści dopiero wtedy, gdy mu się postawiło flaszę tzw. jabola? A może masz na to wszystko jakieś dowody? Nie? To jeszcze raz apeluję - mniej mamrota pod sklepem...PS. A ja z kolei słyszałem, że podobno w tej szymbarskiej komorze z wejściem podobno zalanym dla zmylenia wodą, pływa w dodatku podobno także słynna legendarna złota kaczka. Ta sama, której jajka podobno wysiadywał ten Gladbach Hermann, który podobno pilnował skarbu aż do początku lat 90, kiedy to skarb wraz z kaczką podobno sukcesywnie przejmowała nieistniejąca podobno SB. I nadmieniam, że żadnego mamrota przy wypisywaniu tych rewelacji nie popijałem. Podobno...
Finckensteinowie jak uciekali przed Ruskimi nie zabrali wszystkiego, skrzynie zakopali w parku, w Szymbarku został Hermann Gladbach zmienił imię i nazwisko na polskie i mieszkał w Szymbarku do początku lat 90. SB nie było w latach 90 oficjalnie, ale działali wszystko co miało wartość oni przejmowali. Hermanowi nigdy nie udało się przewieść majątku, został i jest do dnia dzisiejszego zakopany w parku. Słyszałem że wcale nie jest głęboko tylko tam jest jakaś komora z wejściem zalanym wodą dla zmylenia dlatego nigdy nie ryzykowali jego wydobycia, podobno jak zamek odzyska blask to skarb się ujawni.
Kolejna bajeczka typu złota komnata pod każdym zamkiem, w każdym lochu i złoty pociąg pod każdą górką na Dolnym Śląsku. Poza tym SB została rozwiązana w 1990 r. i w tamtym czasie już pewnie zupełnie nie miała głowy do uganiania się za skrzyniami z Szymbarka. Skoro wiadomo "gdzie to trafiło" to może podziel się swą wiedzą tajemną? A skąd masz takie dokładne informacje o kolejnych 20 skrzyniach zakopanych w parku? Ci co je zakopywali zdradzili ci zza światów swą tajemnicę? Dziwne, że jeszcze nie zaopatrzyłeś się w łopaty i nie przekopałeś z kumplami parku wzdłuż, w wszerz i w głąb. A może by tak mniej tzw. mamrota pod szymbarskim sklepem?
Cały wianuszek kolejnych właścicieli, kolejne "ambitne" plany i nic z tego nie wynika. Chodzi tylko o to, by spekulacyjnie nieco podbić cenę i sprzedać kolejnemu w kolejce. Prawdopodobnie o to również chodzi obecnemu właścicielowi, który także na początku roztaczał świetliste plany wyciągnięte z kapelusza, zorganizował jedną imprezkę ku radości naiwnej miejscowej społeczności i zamilkł. Tak samo jak jego poprzednicy. Ceglane mury są cierpliwe, ale i one kiedyś runą nie doczekawszy żadnego ratunku - tak ze strony korowodu niewdzięcznych właścicieli - spekulantów jak i państwowych służ konserwatorskich, których głównym celem jest jedynie konserwacja swych tłustych posad za biurkami biurokratów w bardzo ważnych urzędach niesłużących kompletnie niczemu. A drugi co do wielkości zamek na terenach północnej (jeśli tylko) Polski podzieli smutny los swego mniejszego kuzyna w postaci nieszczęsnego młyna w Iławie, który ku radości właścicieli nareszcie skutecznie, po wielu próbach, się spalił...