(Fot. archiwum własne, zdjęcie ilustracyjne.)
Odsunięcie dróżnika od wykonywania zadań związanych z ruchem pociągów i skierowanie sprawy do wyjaśnienia przez komisję - to konsekwencje wyciągnięte przez PKP PLK po nocnym incydencie na przejeździe kolejowo-drogowym tuż pod Iławą.
Na szczęście nie było tam pieszych ani samochodów, gdy przez przejazd, wyposażony w rogatki, przejechał pociąg, chociaż szlabany nie zostały opuszczone.
Pierwszą informację o zdarzeniu otrzymaliśmy od Czytelnika. Incydent, do którego doszło na przejeździe kolejowo-drogowym w okolicy Iławy na szlaku Iława – Ząbrowo w nocy 27 sierpnia o godz. 2:35, potwierdza PKP PLK.
- Przejazd ten jest obsługiwany przez dróżnika. Nie wiadomo dlaczego podczas przejazdu pociągu rogatki nie zostały zamknięte - podaje Martyn Janduła z zespołu prasowego kolejowej spółki. - W trakcie przejazdu pociągu z przejazdu nie korzystali piesi i kierowcy. Dróżnik obsługujący urządzenia jest po wymaganych szkoleniach, również dodatkowych wprowadzonych przez PLK w bieżącym roku. Ma długoletni staż. Był trzeźwy. Pracownik został natychmiast odsunięty od pełnienia czynności związanych z ruchem pociągów - wyjaśnia.
Okoliczności incydentu wyjaśni komisja.
- Bezpieczeństwo m.in. na przejazdach jest dla PLK bardzo ważne. PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. prowadzą szkolenia i pouczenia dla pracowników odpowiedzialnych za prowadzenie ruchu pociągów. Realizowane są kontrole dzienne i nocne posterunków dróżników, a wszystkie zdarzenia oraz incydenty są omawiane na szkoleniach - dodaje przedstawiciel PKP PLK.
Red. kontakt@infoilawa.pl.
Przejazd na DK16 tuż pod Iławą - tutaj nocą 27 sierpnia doszło do incydentu polegającego na nieopuszczeniu rogatek pomimo przejazdu pociągu.
13Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Jeśli ktoś nie pracuje ani nie pracował w tej branży to nawet nie ma pojęcia jaki to jest obowiązek jeśli ktoś otworzył by przejazd przed pociągiem kolejnym i każdy chciał by przejechać to była by wielka katastrofa więc zastanówcie się co piszecie , podejrzewam że nie chcieliście byście tam pracować
powinni już dawno zrobić coś z tym przejazdem bo za każdym razem jest kolejka ponad 20 minut albo się czeka a pociąg nie jedzie, czasem trzeba trąbić żeby otworzyli bo chyba przysypiają w pracy. W ogóle zamykają 10 minut przed przejazdem pociągu i zawsze robi się kolejka. Jeżdżę po całej Polsce ale takiego bezsensownego przejazdu nie widziałem
Tam nikt przed torami nie zwalnia tylko jedzie nie patrzy. Szczególnie jadąc w kierunku Grudziądza. Przecież to masakra może być.
A dlaczego pociung nie ustępuje pojazdom jak samochód pieszemu na pasach ?
Ten drużnik co to zrobił to jak czasami zamknął rogatki to i 25 min się stalo A pociąg przejechał i znowu się stało i czekało 10 min. Dramat jak on siedział...
Jebac to.... Szukacie dziury w całości a może gościu zasłabł?
Zasłabł i odsunęli go od obowiązków? Haha
gdzie jest byly starosta ilawski Rygielski ktory w trakcie modernizacji lini kolejowej zapomnial ze na swoim terenie ma przejazdy ze szlabanami czyzby zaspal a jerzeli tak to gdyby mial honor to ustapil by ze stolka specjalnie stworzonego dla niego jako [ etatowy czlonek zarzadu ] i zbral sie za uprawe ziemi w Nejdykach tylko do tego trzeba tez miec glowe na karku
W Rudzienicach miałam podobną sytuację. Dojeżdżam do torów i widzę jak pojedyncza lokomotywa hamuje i trąbi przed przejazdem. Zdążyła się zatrzymać przed rogatkami ale ewidentnie ktoś tu nawalił. Konduktor był równie zdziwiony co ja.
A to nie ma w pociągach systemu ostrzegania, że rogatki nie zostały opuszczone?Temat tego przejazdu wałkowany od lat. Władze dały ciała podczas modernizacji linii kilka lat temu. W lesie kilometr dalej potrafili przejazd pod torami zrobić a tu dalej kicha. A topografia idealna do wzniesienia wiaduktu.
Ta "nasza" kolej to jest jeszcze sto lat do tyłu. Żeby do tej pory były skrzyżowania torów drogami to już jest tragedia .A jak stoję przed przejazdem i widzę dróżnika który macha jakąś lampką /i tak dobrze że nie naftową/ to zastanawiam się czy mi się czas nie cofnął /co najmniej o 50 lat/Władze /ale nie miasta/ dały ciała i to równo , jak można było dopuścić do tego by droga "krajowa" o dużym natężeniu ruchu miała kolizyjne skrzyżowanie z torami a na polnych drogach o ruchu pojazdów zero ewentualnie do 5 pojazdów na dobę budować wiadukty /2 kilometry za Ząbrowem w kierunku Susza/ Ale niestety 90% budżetówki to wszystko z nominacji partyjnej plus ich najbliżsi z rodziny to i takie mamy efekty ich "pracy" Pozdrawiam !
Tylko SSP sa wyposazone w TOPy.
Taki moloch jak PKP i dalej wszystko oparte na pradawnym systemie człowieczka sterującego wszystko ręcznie. Dlaczego nie ma jakiejś półautomatyki? Przykładowo automat sam uruchamia czerwone światło i rogatki do połowy - dalsza czynność kończy ludek. Było by wtedy przynajmniej sygnałem dla kierujących, że coś się dzieje.