(Fot. materiały prasowe, zdjęcie ilustracyjne.)
Wniosek na dane innej osoby, podrobiony podpis i już - można się było cieszyć z pieniędzy na koncie. Ogromnego nadużycia zaufania członków bliskiej rodziny dopuścili się małżonkowie z Iławy. On usłyszał za to aż 53 zarzuty, ona - jeden kolejny.
Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Iławie wspólnie z prokuraturą prowadzili dochodzenie przeciwko mieszkańcom Iławy. Funkcjonariusze zostali poinformowani przez pokrzywdzonych o zawarciu umowy pożyczki gotówkowej na nich, przez nieznaną osobę. Oświadczyli, że na pewno nie brali pożyczki i nie wiedzą, skąd bank miał ich dane osobowe.
- W trakcie prowadzonego postępowania funkcjonariusze ustalili, że sprawcy, przez Internet podając dane pokrzywdzonych, jak również podrabiając ich podpisy na umowie pożyczki gotówkowej, zawierali umowy z bankami i brali kolejne kredyty. Straty, jakie poniosły banki, to łącznie ponad 120 tys. zł - mówi asp. Joanna Kwiatkowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Iławie.
Policjanci podczas prowadzonego postępowania ustalili, że sprawcami są 32-latek i jego żona. Mieszkańcy Iławy, wykorzystując dane swoich najbliższych, jak również podrabiając ich podpisy, wprowadzali banki w błąd co do personaliów osoby faktycznie zawierającej umowę oraz co do zamiaru spłaty zobowiązań.
Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie 32-letniemu iławianinowi aż 53 zarzutów. Natomiast jego żona odpowie za jeden podrobiony podpis.
Kodeks karny za takie oszustwo przewiduje karę nawet 8 lat pozbawienia wolności.
KPP w Iławie/red. kontakt@infoilawa.pl.
5Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Banki są ubezpieczone specjalnie to robią
A po co zakładamy profil zaufany? Czy banki nie mogą skorzystać z takiej możliwości? Przecież to jest bardziej wiarygodne niż wpisywanie danych przez Internet. Do 500 trzeba mieć profil, a do kredytu nie. To nie jest normalne.
Sprawcami są również (a nawet przede wszystkim) pracownicy instytucji finansowych udzielających tych kredytów i oni za nic nie odpowiadają, bo takie mamy prawo. Premiowanie ich za ilość "wciśniętych" kredytów prowadzi do takich patologii, więc nie weryfikują prawidłowo kredyto/pożyczko-biorów, bo nie będzie premii. Dane osobiste zostawiamy wszędzie (przychodnia, telefonia, telewizja sat, wszelkie umowy, urzędy, itd) więc zdobycie ich dla oszustów nie jest problemem.
Wszyscy jesteśmy narażeni. Jak można przyznawać kredyty przez internet nie widząc klientów. Przecież dane osobowe podajemy przy każdej okazji np. kupna samochodu itp. Łatwo można wykorzystać dane każdego z nas. Obłęd w tym kraju.
Wcale nie. Nie tylko dane są potrzebne. Trzeba jeszcze zrobić przelew z prywatnego konta a takich chyba danych nikomu nie podajemy