Ostatnie pożegnanie Zmarłych miało miejsce w sobotę, 5 grudnia.

Kazanie podczas pogrzebowej mszy świętej, odprawionej w "czerwonym" kościele, wygłosił proboszcz parafii p.w. Przemienienia Pańskiego.

- Cierpienie, ból, smutek - nigdy nie czujemy ich równie mocno jak wtedy, gdy umiera ktoś bardzo nam bliski. To jest najcięższy cios dotykający człowieka - mówił ojciec Andrzej Albiniak OMI. 

Proboszcz "czerwonego" kościoła przypomniał też sylwetki Zmarłych. 

- Połączyła ich Akademia Medyczna w Białymstoku. To właśnie podczas studiów pobrali się. Przeżyli razem w małżeństwie 44 lata. Ich ogromna miłość do siebie nawzajem dała dwóch synów: Krzysztofa i Karola - mówił. - Ta niespodziewana śmierć spowodowała, że niejeden z nas wylał wiele łez, niejeden czuje się jakby spustoszony wewnętrznie, zubożały, wyjałowiony, bezsilny.  Niejeden czuje i wie, że poniósł wielką stratę, której nic nie zrekompensuje.

Ojciec Albiniak podkreślał również, jak cenionymi i oddanymi pacjentom lekarzami byli śp. Jolanta i Wojciech Dobrzenieccy. Byli też ludźmi wierzącymi, zatroskanymi o swoją parafię, wspominał duchowny.

- Drzwi ich gabinetu były zawsze otwarte dla cierpiących i potrzebujących. Potrafili pomóc im w dzień i w nocy. Wykonywali swój zawód świadomi misji, jaką wypełniają. Zawsze zaangażowani, sumienni, z poczuciem ogromnej odpowiedzialności, zawsze życzliwi, zawsze oddani pacjentom, czego sam wielokrotnie i ja doświadczałem jako pacjent. Młodzi przyszli lekarze mogą brać z nich przykład - mówił proboszcz. - Wszyscy bardzo ubolewają, że odeszli od nas wspaniali ludzie. Wierzymy, że śp. Jolanta i Wojciech mają życie wieczne.

Zgodnie z życzeniem rodziny, z uwagi na panującą pandemię, uczestnictwo w pogrzebowej mszy świętej było ograniczone do osób najbliższych. Mieszkańcy licznie przybyli natomiast na cmentarz komunalny na ulicy Ostródzkiej. Tutaj śp. Jolantę i Wojciecha Dobrzenieckich pożegnali członkowie rodziny, przyjaciele i znajomi oraz wielu wdzięcznych pacjentów. Kilka osób zabrało głos.

- Brakuje mi Was, Jolanto i Wojciechu, brakuje nam wszystkim - powiedział lekarz Roman Żuralski. - Najbardziej brakuje nam Was jako społeczeństwu, społeczności kilku powiatów, gdzie byliście znani i szanowani jako laryngolog i pediatra.

Cześć Ich pamięci, niech spoczywają w pokoju!