kuj się Pfizerem i nie peniaj (..) :) ja nie mam problemu z tym że się zasłaniasz, ty nie miej problemu że się swojej twarzy nie wstydzę.

Edytowany: ponad rok temu

Rubin, nie będziesz bezpieczny/a, ale będziesz się czuć bezpieczny/a. Szczepienia to nie remedium i nie daje nieśmiertelności, ale powikłania już może dawać jak najbardziej.

Sztylet, dyskryminujesz osoby zwolnione z obowiązku noszenia maseczek na podstawie par. 25 rozporządzenia w sprawie ograniczeń. To karygodne i niegodne. Są osoby, które NIE MOGĄ nosić masek i mają stosowne zaświadczenia. Dziwna ta argumentacja, że TWOJA maseczka działa dopiero jak ja założę MOJĄ. Tak samo są dzieci, które nie mogą być szczepione i warto napisać ile z tych wymienionych przez nas sanepid to właśnie takie dzieci bo wkładanie wszystkich do jednego worka trąci co najmniej głupotą.

JAK JEŁOPIE/JEŁOPKO CHCESZ TO NAŁÓŻ MASKĘ I ZASZCZEP SIĘ BĘDZIESZ BEZPIECZNY/A

Tym powinien się zająć sanepid, ale wolą nękać przedsiębiorców

Iławianin 35 Podpisuję się pod tym obiema rękoma. Lub jak kto woli rencyma.

Oczywiście, że zawsze istnieje groźba, iż na jakąś osobę źle wpłynie taka czy inna szczepionka. To raczej nieuniknione. Ale dla przeżywalności społeczeństwa liczy się przede wszystkim dobro wspólne. A szczepienia statystycznie ewidentnie temu dobru służą. I żadne zaklęcia nie są w stanie tego zanegować. Piszecie Państwo o wolności jednostki. Ona jest ważna. Ale kończy się jednak tam, gdzie zaczyna się dobro większości społeczeństwa. I ktoś musiał kiedyś to rozgraniczyć. A zrobiły to właśnie władze państwowe wyłaniane przez to społeczeństwo wprowadzając obowiązek szczepień. Innej drogi jeszcze nawet żaden najmądrzejszy filozof nie wymyślił...PS. Życzę przy okazji wszystkim zdrowia zarówno cielesnego jak i umysłowego. Tego ostatniego zaś w szczególności stałym "sympatykom" od "piniendzy", "jaj" i innych głupot, którzy zaraz się tutaj zlecą, choć nie mają nigdy nic do powiedzenia...

I tam za ich zdrowie będzie sami odpowiadali...Z pewnego powodu dość dobrze wiem jakie to ogromne zagony ludzi, idące wręcz w dziesiątki milionów, kosił co jakiś czas swą przysłowiową kosą tzw. ponury żniwiarz od czasów starożytności aż do początków XX w., kiedy ostatnią wielką ogólnoświatową pandemią była grypa niesłusznie zresztą nazwana hiszpanką. A która zabrała o wiele więcej ofiar niż nieco wcześniej prowadzona I wojna światowa. A więc tak było do czasów, gdy zaczęto w bardziej światłych krajach wprowadzać masowe, i najczęściej przymusowe, szczepienia. Przymusowe w imię dobra wspólnego. Może to brzmi dla niektórych dość oburzająco - ale w tym względzie rządzi zimna, lecz efektywna statystyka. Dzięki masowym i przymusowym szczepieniom udało się bardzo poważnie zmniejszyć zachorowalność na wiele strasznych i masowych wcześniej chorób, a niektóre (np. szczególnie groźna tzw. czarna ospa) zostały praktycznie prawie całkowicie wyeliminowane.

Prowadzicie Państwo poniżej wielce "budującą" dyskusję o wysokim stopniu abstrakcji. Tylko że nic z niej nie wynika. Jako osoba niemająca zbytniego pojęcia w kwestii tzw. "szczepionkostwa" staram się słuchać fachowców, czyli lekarzy i uczonych na niwie medycyny. A ci w ogromnej większości nawołują o powszechność szczepień. Nie słucham plotek krążących wśród "ludu", przeróżnych znachorów, tzw. szeptuch z Podlasia czy najczęściej skrajnie prawicowych demagogów obsesyjnie walczących obecnie z maseczkami czy szczepieniami w imię swych politykierskich poglądów i interesików. Władze państwowe, kierując się kiedyś mądrością fachowców, wprowadziły w imię dobra wspólnego obowiązek szczepienia dzieci. I należy tego przestrzegać. Oczywiście macie Państwo prawo nie przestrzegać tego obowiązku. Ale wtedy proszę przenieść się ze swymi niezaszczepionymi dziećmi gdzieś na odludzie -najlepiej na Antarktydę. Tam bowiem wasze niezaszczepione dzieci nie zagrożą innym dzieciom w przedszkolu czy szkole.

Jeśli zarzucasz mi kłamstwo to możesz zażądać udostępnienia mojego IP i podania mnie do sądu gdzie wszystko wyjaśnię. Nie ma sprawy. Poza tym przyda się słownik (co to za słowo "wogule" ???). Co to znaczy osobiście? Że statystyka to tylko bzdurne liczby, a ludzkie dramaty to konkretne i policzalne przypadki. Tymczasem późniejsze odrzucanie rodziców, których dzieci dotknęły powikłania to może mit skoro znam co najmniej kilka takich przypadków z regionu? Teraz już właśnie pozostaje jedynie chłodne czytanie prawa, wytycznych producentów i analiza jak bardzo są one łamane. oraz ich egzekwowanie od służb medycznych. Także emocji już dawno tutaj nie ma Milerze, od bardzo dawna, a jedynie pomoc osobom, które znalazły się w podobnej sytuacji. I jak widać sam/a/ dopuszczasz możliwość, że za X-lat ta omylna (sic!) medycyna akademicka może przyznać, że nie miała racji.

Ja nigdy nie podchodziłem do szczepienia jaki i wogule do żadnego innego zagadnienia w sferze życia z założeniem że np. medycyna jest nieomylna. Bo jest. Ale i tak najsłabszym ogniwem tego łańcucha jest człowiek i jego omylność (na absolutnie różnym etapie działania) indywidualna jak i zbiorowa. Wydaje mi się że podchodzisz to tematu szczepień bardzo osobiście. Nie wiem ile w tym prawdy a ile prowokacji, nie mnie to oceniać. Ale z reguły kiedy mamy emocjonalną reakcje na sprawę tracimy obiektywizm. A to często może zniekształcać nam obraz postrzeganej rzeczywistości. Wiem to sam po sobie. Dlatego też zawsze ustawiam sobie w głowie taki filtr. Ja też nie uważam się za osobę co pozjadała wszystkie rozumy. Ale staram operować na tu i teraz wiedzą i doświadczeniem jaką zdobyłem w życiu i dzięki nim podejmować świadome decyzję. Rozmowa z tobą też jest dla mnie lekcją pokory i szansą na spojrzenie na to z innej perspektywy.

Mój dowód niestety już nie żyje, więc nie cwaniakuj. I właśnie przez te cuda i takie osoby stygmatyzuje się rodziców dzieci, które zostały poważnie poszkodowane w wyniku szczepień. Co z tego, że URPL przyjmuje zgłoszenie i kwalifikuje jako powikłanie ciężkie, a potem sanepid działaniem urzędnika zmienia sobie kwalifikację. Nawet wbrew opinii lekarza. Na tej podstawie jest tworzony rejestr NOP i nie jest skorelowany z bazą URPL. Także zaklinanie rzeczywistości i zamiatanie sprawy pod dywan jest co najmniej słabe. To, co naukowe to wcale nie znaczy, że nieomylne. Dzisiaj Kopernika też by zniszczono za głoszenie prawdy i dalej płaskoziemcy by działali pod pozorem nieomylnej nauki.

~ktoś Moje stanowisko jest faktem naukowym, natomiast twoje jest tylko Teo... Nie czekaj... Nie jest nawet teorią, raczej tylko hipotezą. A więc jeżeli próbujesz obalić fakty hipotezami i dogmatami to słucham, masz moją uwagę i pełne skupienie. Jeżeli jesteś twórcą jakieś tezy to ją obroń. A wtedy zegnie się nie tylko moje kolano ale i całego rodzaju ludzkiego. Jestem zatem zaszczycony że jest mi dane być tego świadkiem. Czeka sława, nobel, hajsy i uciech sto. Ja jako sceptyk domagam się zawsze dowodów i kiedy są wystarczające rozważam zmianę stanowiska i rehabilitację.

Populacyjną cegiełkę odporności tworzy też dbanie o siebie, prowadzenie zdrowego trybu życie, a nie od razu pójście na łatwiznę i szprycowanie się ryzykownym produktem medycznym. Idźmy dalej kierunkiem nieomylnej medycyny. Jeszcze w latach '80 ubiegłego wieku operacje na noworodkach przeprowadzano bez znieczulenia bo ówczesna medycyna akademicka twierdziła, że takie maluszki nie odczuwają bólu. Z lekarza, który kazał myć ręce personelowi robione bękę, facet aż popełnił samobójstwo. Oj, ta nieomylność... A co jeśli się za kilkadziesiąt lat okaże, że jednak szczepienia robią kuku? Dasz mi gwarancję, że tak nie będzie? Co, jeśli się okaże, że np. za cukrzycę, fale nowotworów jednak odpowiadają lub są jednak skorelowane? Nasza obecna wiedza nie jest jeszcze totalna i doskonała chociaż rozumiem, że w średniowieczu uważano, że tak właśnie jest i nic już lepszego się nie dowiedzą. Zapewne neandertalczyk jak odkrył koło czy ogień to też myślał, że pozjadał wszystkie rozumy świata. Pokora...

Ktoś Powiedzenie o tym że ty i twój pies Statystycznie macie po 3 nogi ( też zresztą często używam tego zwrotu) nie pasuje do tego kontekstu. Statystyka jest wiarygodna dopiero przy bardzo,bardzo dużych liczbach. Skutki uboczne oczywiście się zdążają ale matematyczna szansa na to że brak odporności poszczepinkowej będzie gorszym wyborem jest o wiele wieksza. No i trzeba wźiąć pod uwagę też też populacyjną cegiełkie we wkład dla długofalowego wyeliminowania choróbsk. Piszesz że cyt" a co będzie jak będziesz tym jednym na milion i twoje dziecko będzie miało pecha" czego oczywiście z całego serca NIEżycze. Czy to strach przed tym że to z winy twojej złej decyzji zaszkodziłeś? Zaszkodzić można też nie robiąc nic i to taka sama waga błędu. Przykład o Lobotomii też jest skrajnością ale w innym znaczeniu tego słowa niż żadkie powikłania poszczepienne. Badań kwalikacyjnych masz prawo żądać i chwała ci za to jeżeli tego wymagasz o lekarzy. Ale jest to argument tylko pośredni budujący całość...

Lobotomia też była dorobkiem ludzkości, a jej "wynalazca" do dzisiaj ma za nią nobla. Statystycznie ja i mój pies mamy po trzy nogi ;-). Niemniej dopiero jak dziecko po szczepieniu dziecku coś się staje, a lekarz mówi "pomidor" to otwierają się oczy. Nieco za późno bo to przecież rodzic się zgodził, a że badania kwalifikacyjnego nie było lub zostało oględnie pisząc zrobione na odwał niezgodnie z prawem i wytycznymi producenta to już nie problem kwalifikującego. Półprawdą jest to, że szczepionki są super bezpieczne i podawanie ich podczas zabiegu to jak zjeść cukierka i nic, przenigdy się nie stanie... No, może raz na milion. Tylko co zrobić żeby tym milionem nie było akurat moje dziecko i bym potem nie musiał rezygnować z pracy i zajmować się jego rehabilitacją.

Świadomych czego? Świadomych podważania całego dorobku ludzkości wobec nauki na poczet teorii spiskowych i pseudonauki wymieszanej w koktajlu z prawdą i pół-porawdą, ignorancją i manipulacją. Jak można (mając na wyciągnięcie ręki, zupełnie za darmo) wyniki badań z ponad kilkunastu dekad. Statystyki, wykresy, analizy wraz opisami. Matematyczna przewaga szczepionki i jej znikomych powikłań na skalę kożysci jakie dostarcza ochrona indywidualna jaki i zbiorowa (populacyjna) Czy to może twoje poglądy polityczne wywołują u ciebie efekt potwierdzenia który się nakłada na niefortunnie odwiedzane przez ciebie witryny które de facto są nawożone masą kałową przez algorytmy google'a. Ps Słychać strzały...