Śp. Martynka z mamą Krystyną. (Fot. Archiwum prywatne.)
Jan Grzegorczyk napisał, że „Pan Bóg zabiera człowieka wtedy, gdy widzi, że zasłużył sobie na niebo”. 25 listopada tego roku zabrał zaledwie 2-letnią Martynkę Pomarańską. Dziewczynka z Jawt Wielkich w gminie Susz niemal całe swoje życie spędziła w szpitalach, walcząc z neuroblastomą - okrutnym, złośliwym nowotworem.
Rozpacz z powodu utraty dziecka, złość na niesprawiedliwość losu i wdzięczność wobec tych wszystkich, którzy za życia Martynki okazali jej serce i pomoc - to czują teraz rodzice pożegnanego dziecka.
Martynka odeszła 25 listopada po długiej walce z ciężką chorobą; 27 listopada spoczęła na cmentarzu w Bałoszycach. Pozostawiła zrozpaczonych rodziców i dwójkę starszego rodzeństwa.
Gdy Martynka miała zaledwie pół roku, mama, podczas kąpania dziecka, wyczuła, że w dole brzuszka jest guzek. Niedługo potem lekarze rozpoznali u Martynki neuroblastomę, 4. stopień zaawansowania. To złośliwy, rozsiany nowotwór, guz nadnercza z przerzutami do wątroby, płuc, węzłów chłonnych, szpiku kostnego, kości czaszki, śródpiersia, kręgów i żeber...
Kolejne, przeciągające się hospitalizacje, chemioterapia, rozłąka z rodzeństwem - wczesne dzieciństwo Martynki wypełniło cierpienie; jej domem były szpitale. Tam zawsze była z nią mama, Krystyna. Wspomina, że córeczka była niewiarygodnie dzielna, pomimo trudów inwazyjnej terapii.
- Martynka była charakterną dziewczynką. Stawiała na swoim, do ostatniego oddechu. I jej uśmiech, ten wspaniały uśmiech, pomimo bólu. Nie znam silniejszej osoby - mówi Krystyna Pomarańska. - Uwielbiała świnkę Pepe. Była wspaniałą dziewczynką, która w swoim krótkim życiu doznała zbyt wiele cierpienia. To takie niesprawiedliwe.
Mama, tak jak wszyscy najbliżsi, jest zrozpaczona, na tym etapie ich żałoby obecna jest też złość. Ale w tych trudnych dniach bliscy Martynki myślą z wdzięcznością o tych wszystkich, którzy próbowali ratować ich dziecko. Mowa m.in. o darczyńcach, którzy w tym roku hojnie wspierali zbiórkę na rzecz leczenia 2-latki. Pieniądze były potrzebne na kolejne, nierefundowane przez NFZ, etapy terapii. Ze 100 tysięcy złotych udało się zebrać 63 562 zł.
- Nasza wdzięczność jest nie do opisania. Niech wszystkim ludziom o dobrym sercu Bóg błogosławi. Dostaliśmy bardzo dużą pomoc. Dziękuję - mówi pani Krystyna.
W mediach społecznościowych mama żegna córeczkę wzruszającym filmem. "Moja wspaniała", napisała w pożegnaniu.
Red. kontakt@infoilawa.pl.
Zdjęcia: archiwum prywatne rodziny.
10Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Serce pęka... Życzę całej rodzinie dużo siły.
Pomyśl co było Oświęcim, Treblinka Majdanek i wiele kataklizmów także paciorek zamówić w pamięci zachować i Zyć dalej
Jestem zupełnie obcy a zatyka w gardle taki dramat. Wyrazy współczucia dla rodziców.
Boga Niettt….ciemnogród
Mam corcie w wieku Martynki nie wyobrażam sobie żeby mogła odejść , ogromna tragedia . A ty Martynko aniołku odpoczywaj sobie w niebie bez bólu na zawsze będziemy cię pamiętać kochana
Nigdy nie pojmę dlaczego tak się dzieje Najgorsza niesprawiedliwość jaka może być na świecie gdy małe, niewinne dziecko choruje tak ciężko. Nic gorszego nie może spotkać rodziców
dla rydzyka kasa płynie,dla tvp płynie dla mejzy na szkolenia itp a na cierpiące dzieci rząd wypina się
Totalna załamka, życie jest strasznie niesprawiedliwe i czemu tak okrutne nawet dla takich kruszynek... Brak słów...
Nie da się tego opisać słowami, przynajmniej ja nie umiem. Ogromny żal że taki aniołek odszedł, ogromny szacunek dla rodziców za walkę do ostatniego dnia. Płaczę kiedy to piszę.
I jeszcze jedno. Boga nie ma i wciskanie ciemnoty że bóg tak chciał to ŚCIEMA¡!!!!!!!!!!!! Bóg gdyby istniał nie pozwoliłby na takie cierpienie dziecka.