(Fot. UG w Iławie.)
W minioną niedzielę, 28 sierpnia w gościnnym Skansenie „Pomezania” w Kałdunach odbyła się XVI Biesiada Historyczna - jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne wydarzenie, przyciągające jak magnes historyków, pasjonatów i miłośników historii, przyjaciół, ludzi „pozytywnie zakręconych”.
Podczas biesiady Prezes Towarzystwa Ziemi Rudzienickiej Henryk Plis zaprezentował 12. wydanie Rocznika Historycznego Pojezierza Iławskiego. Warto podkreślić, że rocznik ten jest również niepowtarzalny. Trafia do najważniejszych bibliotek uniwersyteckich w Polsce. Później wystąpił dr Wiktor Chmielarczyk z wykładem „Dlaczego zniknęli Prusowie”. W dalszej części uroczystości Wójt Gminy Iława Krzysztof Harmaciński wraz z Prezesem Towarzystwa Henrykiem Plisem przekazali oryginał księgi rękopiśmiennej „Historia Klubu Jeziorak” do zbioru biblioteki olsztyńskiej.
W trakcie biesiady, na pamiątkę wydarzenia, posadzono cztery dęby - drzewa symbolizujące powstanie nowej „Alei Pomezańskiej” w Kałdunach. Tego uroczystego aktu dokonali: Waldemar Wysocki – właściciel Skansenu Pomezania oraz odpowiednio przedstawiciele samorządów: województwa, powiatu, gminy oraz miasta Iławy.
Wydarzenie uświetnił koncert pianistyczny Moniki Kopaczewskiej – absolwentki Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, od urodzenia związanej z Gminą Iława. Wśród licznych atrakcji i niespodzianek dla gości znalazła się m.in. legendarna „zupa Gargamela” oraz inne atrakcje kulinarne przygotowane przez Koło Gospodyń Wiejskich w Kałdunach na czele z Panią Danielą Wysocką oraz Renatą Kosińską.
Wśród ponad 50 gości XVI Biesiady Historycznej znaleźli się: Przewodnicząca Sejmiku Województwa Warmińsko–Mazurskiego Bernadeta Hordejuk, Wójt Gminy Iława Krzysztof Harmaciński wraz z zastępcą Andrzejem Brachem, Anita Romulewicz - Dyrektor Regionalny Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej, Dyrektor Departamentu Turystyki i Sportu Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie Marcin Galibarczyk, Pełnomocnik Marszałka ds. Obronnych i Bezpieczeństwa Publicznego Andrzej Pęziński, Przewodniczący Rady Miasta Iławy Michał Młotek, dr Wiktor Chmielarczyk z małżonką, Jerzy Mościcki, dr Piotr Szczurowski, przedstawiciele Stowarzyszenia „W kręgu” Maria i Ryszard Sak, Magdalena Bach, Grupa Rekonstrukcji Historycznych, Prezydent Wsi Pruskiej Piwnice Wielkie Kazimierz Abramczyk, Henryk Oleksiuk, Kazimierz Skrodzki, Monika Kopaczewska wraz z rodzicami, Prezes Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Kwidzyńskiej Antoni Bagranowski wraz z zastępcą Henrykiem Michalakiem i wiele innych osób.
Wójt Gminy Iława Krzysztof Harmaciński podziękował wszystkim uczestnikom biesiady, podkreślając wysoki poziom merytoryczny i artystyczny wydarzenia, które jednocześnie doskonale promuje Gminę Iława w kraju i za granicą.
Patronat nad wydarzeniem objęli: Marszałek Województwa Gustaw Marek Brzezin, Starosta Powiatu Iławskiego Bartosz Bielawski, Wójt Gminy Iława Krzysztof Harmaciński.
Organizatorami wydarzenia byli: Towarzystwo Ziemi Rudzienickiej z Henrykiem Plisem na czele, właściciele Skansenu „Pomezania” Państwo Agnieszka i Waldemar Wysoccy oraz Koło Gospodyń Wiejskich w Kałdunach.
Źródło: UG Iława/red. kontakt@infoilawa.pl.
XVI Biesiada Historyczna odbyła się w Skansenie „Pomezania” w Kałdunach.
Ilość zdjęć 28
19Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Moim zdaniem intencją takich spotkań jak w Skansenie Pomezania w Kałdunach jest poszukiwanie i zdefiniowania własnej tożsamości. Dojrzała tożsamość kształtuje mentalność człowieka wolnego, który w każdej sytuacji szuka prawdy. Człowiek o niedojrzałej tożsamości myśli głównie o tym "co ja z tego mogę mieć". Król o mentalności niewolnika staje się tyranem, arystokrata oligarchą a demokracja ochlokracją. Dlatego bardzo ważne są takie spotkania. Słownik Oxfordzki definiuje tożsamość jako: Fenomenologiczne poczucie siebie jako odrębnej, indywidualnej istoty z charakterystyczną osobowością i „prawdziwym ja” utrzymującym się w czasie (obraz samego siebie). Elementy tożsamości to rasa, etniczność, wiek, płeć, seksualna orientacja, cechy fizyczne, osobowość, wierzenia religijne, afiliacje polityczne, system wartości, doświadczenie i świadomośc historyczna itd.
KTO szuka moich wydawnictw może znaleźć je w iławskiej bibliotece miejskiej,trzeba się tam wpierw po fatygować , a nie pisać bzdur.Pozdrawiam
Uradziła gminna radaWodociągi pozakładać.Zaro mowa jest o wkładach -Chcą z człowieka zrobić dziada! Myśleć, wiecie, trza na opak! Dren mo iść przez mój ogródek! Nie postanie obca stopa Na tym, com se zdobył z trudem! Mnie tam żurawrycht wystarco, Na co mi publiczne zdroje? Bo nieważne, czyje co je, Ważne to je, co je moje!
Dlaczego nie było nigdzie informacji, że takie wydarzenie jest organizowane? Też bym chciał za darmo zjeść tort i napić się whiskey
Ważne aby coś robić i podyskutować jak w Salce Muzealnej Iławy czy Skansenie Pomezania a nie tylko ukrywać się i pisać takie komentarze.
a ja słyszałam, że Wanda podobno była tak brzydka , że nawet niemiec jej nie chciał .
Czy ten konwektyl lokalnych baronów urzędniczych naprawdę się tam zebrał, tylko po to, by wyrażać swą wiedzę historyczną i uwielbienie wobec dziejów dawnych Prusów? A może już powinieneś przestać wierzyć w smoka wawelskiego, "Wandę co nie chciała Niemca", Szewczyka Dratewkę, czy chociażby w krasnoludki? Także jestem zainteresowany historią, lecz nie bajkami z mchu i paproci.
W Iławie mamy dwoch Panów, nota bene, radnych miejskich którzy są regionalistami co widać, że znają się na dobrym poziomie. Nie są z nich historycy z wykształcenia, ale z zainteresowania. I mają niezłą wiedzę w temacie. Tak bywa.
To prawda. Ale co to ma wspólnego z kałduńską biesiadą urzędniczą pod "historyczną" przykrywką?
Pan Plis ma pewnego rodzaju swoisty ciąg do historii lokalnej opisywania. Ot taki lokalny sztuk-mistrz Powinien nawet dostać dotację od Gminy Iława wieś.
Żenujące te wypowiedzi zwłaszcza osób które nie były i nie wiedzą o co chodzi.
A ty tam byłeś i wiesz o co chodziło? Więc po co ten spęd lokalnych urzędników? Tak nagle masowo zapałali miłością do dziejów Prusów? Czy może do czegoś bardziej współczesnego?
"Wydarzenie przyciagające jak magnes historyków"... Jakich historyków poza dr Chmielarczykiem prezentującym swój wykład? Na rzekomo historyczną biesiadę w Kałdunach zbiegła się cała chmara oficjeli z bliskich i nieco dalszych stron. Zabrakło tylko historyków. Ale oni byliby tam najwyraźniej najmniej potrzebni. Bo kto poza gronem oficjeli ze swego kółka towarzyskiego wiedział o przygotowywanym spotkaniu rzekomo "historycznym"? I jak możnaby się na nie dostać? Można przypuszczać, że rzekoma historia była jedynie pretekstem, by we własnym, miłym urzędniczym gronie spotkać w pobliżu tzw. okoliczności przyrody, poumawiać się na różne rzeczy, poplotkować, coś zjeść i coś wypić. Kto by zwracał sobie głowę jakąś tam historią...A pan Plis posłużył jako lokalny, przydatny dziwak z bzikiem nieco pseudohistorycznym. A tak swoją drogą to gdzie w ogóle można się zapoznać z tzw. historycznymi, wspaniałymi wydawnictwami, którymi pan Plis się nieustannie chwali? W Iławie są kompletnie niedostępne.
Tylko że ja się nie chwalę, jakoby moje "dzieła" rzekomo trafiały do najważniejszych bibliotek uniwersyteckich w kraju. Przyznaję się skromnie, że nie trafiają...
a gdzie TWOJE dzieła historyku niebiesiadny są kompletnie dostępne ?
Dlatego, że cała impreza była rzekomo "historyczna". Rzekomo jak magnes przyciągała rzesze historyków. Przyciągnęła aż jednego, z umówionym wystąpieniem. Zapewne opłaconym. A ilu przyciągnęła rzekomych "pasjonatów historii"? To zlicz całą litanię osób z kół wzajemnej lokalnej adoracji z ich iście dworskimi tytułami. Jesteś naprawdę przekonana (y), że do leżących gdzieś na uboczu Kałdun przyciągnęła tę śmietankę towarzysko-urzędniczą jedynie pasja wobec dziejów średniowiecznych Prusów z rejonu dzisiejszych Rudzienic? A nie zupełnie coś innego? Jak chociażby chęć pozałatwiania przeróżnych interesików w luźnej atmosferze? Już nie wspominając o smacznym wyszynku i jadle w miłym towarzystwie znajomków na przeróżnych lokalnych stołkach. No i wreszcie dlatego, że rzekomych wydawnictw pana Plisa, na rzekomo powalającym poziomie historycznym, nigdzie w okolicy nie można spotkać. A rzekomo są nimi zalewane najważniejsze biblioteki uniwersyteckie w Polsce. Nawet rzekomo w to wierzę...
a dlaczego 3 razy " rzekomo " ?
Fajnie odjechany ten Wernyhora : )
każda okazja dobra, żeby się napić