Na strzeżonej plaży utonął 10-letni chłopiec - tragedia rozegrała się w niedzielę nad jeziorem Sajmino w Ostródzie.
Plażowicze utworzyli tzw. łańcuch życia, próbując pomóc odnaleźć znajdującego się pod wodą 10-latka. Niestety, życia dziecka nie udało się uratować.
Tragedia rozegrała się dzisiaj na strzeżonej ostródzkiej plaży nad jeziorem Sajmino, gdzie utonął 10-letni chłopiec.
Zgłoszenie o tym zdarzeniu dotarło do służb ratunkowych około godziny 15:00. Szukano 10-letniego chłopca, który zniknął podczas kąpieli na strzeżonej plaży.
- Dzieci bawiły się w wodzie, w pewnym momencie zwróciły uwagę, że 10-latek nie wyszedł z wody - cytuje rzecznika Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie, asp. Tomasza Markowskiego, Wprost.
Jak podaje serwis, powołując się na informacje od rzecznika policji, na plaży w momencie zdarzenia miało nie być dorosłych opiekunów chłopca.
W akcję ratunkową na miejscu zdarzenia włączyli się też plażowicze, którzy utworzyli tzw. łańcuch życia. Według informacji przekazanych serwisowi ostrodaflesz.pl przez st. kpt. Łukasza Zaniewskiego z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ostródzie, chłopca znalazł pod wodą uczestniczący w "łańcuchu życia" ratownik. Od razu rozpoczęto resuscytację krążeniowo-oddechową, jednak niestety funkcji życiowych nie udało się przywrócić. Chłopiec zmarł pomimo przewiezienia do szpitala.
Teraz policja będzie szczegółowo badać okoliczności tej tragedii, która poruszyła nie tylko mieszkańców Ostródy i okolic, ale i całą Polskę.
Red. kontakt@infoilawa.pl.
8Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
wspułczuje rodzinie to tragedia nie wazne kto zawinił fakt jest ze bardzo szkod dzieciaka i nie szykanujcie rodziców to dla nich najwieksza tragedia łączę się w bólu choć ludzi nie znam
Wszyscy obwiniają ratowników, a gdzie byli rodzice.
rodzice winni więc ratownicy mogą nic nie robić.
nie zawsze rodzic wie co robi dziecko - pojechał na rower, zajechał na plażę, tak bywa. Rodzicom można tylko współczuć. Plaża strzeżona , dziecko tonie 1m od ratowników - chyba przesada.
Siedział i dupy wyrywał jak co dzień
próba ratowania po godzinie od zgłoszenia to..... trochę za późno, tak o "życie za późno". Dziecko utonęło dosłownie pod nogami ratowników, a oni przez godzinę siedzieli na tyłkach i nie robili dosłownie nic. 4 osoby na pomoście ratowników - co najmniej 3 w tym ratowników i siedzieli i rozmawiali o zdarzeniu nic nie robiąc. Brak mi słów. Chłopiec mógł żyć.
A co na to ratownicy
a nic, wcale nie uczestniczyli w akcji ratunkowej, kpina.