REKLAMAPluszak
REKLAMAAkademia
  wydrukuj podstronę do DRUKUJ30 grudnia 2023, 10:30 komentarzy 3
Moment odkrycia wraku samolotu

Moment odkrycia wraku samolotu (Fot. Krzysztof Kępiński)

Badacze (nie tylko) lokalnej historii z Kisielic, Iławy i Susza dokonali niezwykłego odkrycia. Na polu w okolicach Gorynia (gmina Kisielice, powiat iławski), po wnikliwym śledztwie, odnaleźli elementy wraku samolotu, który brał udział w działaniach wojennych w marcu 1945 roku.

„W okolicach Kisielic wydobyliśmy szczątki samolotu Bell P-39 Airacobra. Katastrofa maszyny ma związek z działaniami wojennymi toczącymi się na terenie naszej gminy w marcu 1945 roku.” - czytamy w poście Stowarzyszenia Historyczno-Badawczego „Pogranicze”. Badaczom z Kisielic pomagali członkowie Stowarzyszenia Badaczy Historii Deutsch Eylau "Ilavia" (Iława) oraz Krzysztof Kępiński („Odkrywca Historii”) z Susza.

Zaczęło się od opowieści o skrzydle...

- W trakcie odkrywania lokalnej historii - czy tej dalszej, czy też bliższej - zawsze można się spodziewać zaskakujących zwrotów, momentów, kiedy założone hipotezy nijak się mają z ustalonymi ostatecznie faktami. Ze zjawiskiem tym zwykle często mamy do czynienia kiedy konfrontujemy zasłyszane relacje powtarzane jako pewnik z materiałami źródłowymi, pozwalającymi ostatecznie wyjaśnić przebieg konkretnego wydarzenia. Tak również było i w tym przypadku… - zauważa Piotr Blinkiewicz ze Stowarzyszenia Historyczno-Badawczego „Pogranicze” z Kisielic.

Jak czytamy w artykule opublikowanym w social mediach „Pogranicza”, historia ta zaczęła się od opowieści o skrzydle z biało-czerwoną szachownicą, które rzekomo jeszcze w latach 50-tych leżało na skraju bagna.

- Opowieść pochodziła od członka naszego stowarzyszenia, postanowiliśmy to sprawdzić. Pierwszy rekonesans w zimowej aurze był zaskoczeniem… rzeczywiście we wskazanym miejscu były drobne elementy „lotniczego” aluminium, więc coś musiało być na rzeczy – wspomina Blinkiewicz.

Badaczom historii spokoju nie dawało stwierdzenie o biało-czerwonej szachownicy: „Przecież we wrześniu 1939 roku na terenie gminy Kisielice, leżącej wówczas w Prusach wschodnich nie było żadnych działań zbrojnych. Szybki rzut oka na mapę i konsternacja…”.

- Wskazane miejsce w linii prostej leży 14 km od Gruty, czyli miejsca, gdzie 2 września 1939 roku w sposób kompletnie irracjonalny użyto samolotów PZL P.11 do ataku w locie koszącym na kolumnę niemiecką składającą się m.in. z czołgów i wozów opancerzonych, a także zmotoryzowanej kompani OPL. Pierwsze informacje, które odnalazłem, mówiły o utracie 5 maszyn PZL P.11 i o śmierci 4 polskich pilotów (kpt. Laskowski, por. Pisarek, ppor. Urban, kpr. Mielczyński), natomiast jeden z samolotów miał się rozbić w bliżej nieokreślonym miejscu. Pojawiła się nadzieja, że może historia o skrzydle ma coś wspólnego z opisanymi wyżej wydarzeniami – mówi miłośnik lokalnej historii z Kisielic.

W trudnych zimowych warunkach członkowie „Pogranicza” przeprowadzili drugi rekonesans.

- Jednak coś zaczęło się nie zgadzać. Odnaleźliśmy dwie porozrywane łuski 12,7 mm oraz jedną 37 mm produkcji USA. Znajdujemy również niewielki zaworek z tajemniczą sygnaturą. Odnajduję też informację o piątym utraconym 2 września 1939 r. PZL 11, którym ppor. Jankowski lądował awaryjnie w okolicach Sierpca. Czyli jednak nie mamy do czynienia z P11. Poproszony o pomoc w wyjaśnieniu zagadki pan Arkadiusz Siewierski identyfikuje wspomniany zawór jako część samolotu Bell P39 Airacobra, czyli sytuacja zaczyna się klarować – Piotr Blinkiewicz kontynuuje opowieść.

Odnalezienie wraku samolotu z II wojny światowej w okolicy Gorynia, fot. Stowarzyszenie "Pogranicze" i Krzysztof Kępiński

Ilość zdjęć 18

Najtęższe umysły wywołane do

tablicy w celu rozwikłania zagadki

Z nadzieją, że wśród miejscowej ludności może zachowały się jakieś informacje o tym tajemniczym wydarzeniu, przed kolejnymi poszukiwaniami badacze przeprowadzili wywiad wśród okolicznych mieszkańców. Jedna pani mieszkająca nieopodal wskazanego miejsca wspomniała relację swego ojca, który mówił, że w styczniu 1945 roku miała tu miejsce katastrofa lotnicza podczas przechodzenia frontu i trwania walk na pobliskiej drodze.

- Pomyślałem wówczas: mamy potencjalny model maszyny oraz datę wydarzenia, którą przyjmujemy jako pewnik. O tym, jak bardzo się mylimy i jak upływający czas zniekształca przekazywane ustnie informacje o wydarzeniach, przekonaliśmy się już wkrótce. Wspomniana mieszkanka okolic Gorynia mówiła również o leju w miejscu rozbicia maszyny, zasypanym następnie w latach 70-tych XX wieku, oraz o fakcie wyrzucania zalegających części do pobliskiego bagna – dodaje Blinkiewicz.

19 listopada br. badacze zweryfikowali informacje i namierzyli miejsce zasypanego dołu, z którego wydobyli elementy przedniej części maszyny. Nagła zmiana pogody i panujący mróz wstrzymały wówczas prowadzenie dalszych prac, jednak 17 grudnia wrócili na miejsce, przeszukując okolicę wyschniętego bagna.

- Niestety, wtedy odkryliśmy tylko drobne elementy poszycia samolotu. O pomoc w rozwikłaniu zagadki poprosiliśmy zatem wspomnianego wcześniej pana Arkadiusza Siewierskiego, który na forum miesięcznika „Odkrywca” wywołał do tablicy najtęższe umysły w tematyce historii lotnictwa i nie tylko. Jeden z użytkowników forum o nicku „beaviso” na podstawie sowieckich raportów typuje dwie potencjalne maszyny Airacobra utracone w roku 1945. Ze względu na miejsce odnalezienia szczątków samolotu, doskonale pasowała raportowana dnia 04.03.1945 utrata maszyny z 66. pułku lotnictwa myśliwskiego należącego do 329. dywizji lotnictwa myśliwskiego funkcjonujących w ramach 4. armii powietrznej. Okazuje się, że maszyna najprawdopodobniej rozbiła się nie w styczniu, jak na początku zakładaliśmy, biorąc pod uwagę relację okolicznych mieszkańców, a w marcu – tłumaczy badacz.

Poszukiwacze śladów historii (mało)znanej nie odnaleźli niestety żadnego elementu z numerem silnika, co dałoby im 100% pewności co do przebiegu wydarzeń z okolic Kisielic.

- Brak jakichkolwiek innych raportów mówiących o potencjalnych okolicznościach, które mogłyby odpowiadać lokalizacji namierzonego wraku, ten pozwolił jednak z ogromnym prawdopodobieństwem stwierdzić, że raport z marca 1945 roku odpowiada właśnie temu wydarzeniu, ale po kolei:

4 marca 1945 roku o godz. 12:27 z lotniska Kozłowo koło Nidzicy samolot Bell P39 Airacobra o numerze bocznym 32, pilotowany przez mł. lejtn. Nikołaja Mołczanowa należący do 66 IAP wystartował z zadaniem eskortowania samolotów Douglas DB-7 „Boston” nad Bytów, gdzie trwały zacięte walki. Po około 15 minutach lotu w maszynie zapalił się silnik, pilot wyskoczył na spadochronie, a samolot rozbił się w bliżej nieokreślonym miejscu. W raportach odnotowano „na wschód od Grudziądza”. W linii prostej Kisielice od Kozłowa dzieli ok. 100 km, biorąc pod uwagę prędkość przelotową airacobry (402 km) oraz przybliżoną długość lotu (ok. 15 min) miejsce katastrofy odpowiada miejscu odnalezienia wraku. Dodać należy również, że korytarz powietrzny 66 IAP z lotniska Kozłowo na zachód w marcu 1945 przebiegał dokładnie nad Kisielicami – wyjaśnia szczegóły tej historycznej zagadki.

Powyżej mapka tras przelotów samolotów 66 pułku lotnictwa myśliwskiego z lotniska Kozłowo w marcu 1945 z zaznaczonym miejscem katastrofy (materiały Stowarzyszenia Historyczno-Badawcze Pogranicze z Kisielic).

- Serdecznie dziękuję wszystkim osobom zaangażowanym w rozwikłanie tej zagadki. Szczególne podziękowania dla pana Arkadiusza Siewierskiego oraz wszystkich użytkowników forum miesięcznika „Odkrywca”, którzy podzielili się swoją niebagatelną wiedzą dotyczącą historii lotnictwa z okresu II wojny światowej. Po raz kolejny do historii naszego miasteczka, Kisielic, dopisujemy nowy nieznany dotąd epizod, który doskonale wpisuje się w jego trudną i skomplikowaną historię – dodaje na koniec Piotr Blinkiewicz.


Bell P-39 Airacobra

Amerykański samolot myśliwski zaprojektowany w zakładach Bell Aircraft na zamówienie United States Army Air Forces (USAAF). Samolot używany był w okresie II wojny światowej w stosunkowo niewielkich ilościach przez USAAF oraz siły powietrzne niektórych państw sprzymierzonych, głównym użytkownikiem samolotów były Radzieckie Siły Powietrzne.

Pierwsze maszyny trafiły do ZSRR już pod koniec 1941 roku w ramach dostaw związanych z uchwałą Lend-Lease Act, czyli umowie pożyczki, w ramach której USA wspierały sprzętowo państwa walczące z III Rzeszą. Stany Zjednoczone wysłały do ZSRR 4924 samoloty typu P-39, z tego ostatecznie trafiło tam 4758 sztuk. I to właśnie jedna z tych maszyn rozbiła się pod Kisielicami w marcu 1945 roku.

Pilot rozbitej maszyny, Nikołaj Jakowlewicz Mołczanow

ur. 04.02.1922 narodowości rosyjskiej. W lotnictwie myśliwskim od grudnia 1944, pilot 66 IAP. Łącznie do końca wojny 31 lotów bojowych, brak zestrzeleń. Odznaczony w maju 1945 orderem Czerwonej Gwiazdy „za całokształt”.

Źródło opisów: Stowarzyszenie Historyczno-Badawcze Pogranicze Kisielice


zico

kontakt@infoilawa.pl

TEMATY
REKLAMANAJLAK
Swojak

3Komentarze

dodaj komentarz

Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

  • ~haha 3 6 miesięcy temuocena: 63% 

    a nie mówiłem że ormowiec tu pracuje? komentarze zniknely.

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
  • ~Tomi 2 6 miesięcy temuocena: 100% 

    Gdzie jest KOJOT ja się pytam .

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
  • ~Piotr 1 6 miesięcy temuocena: 100% 

    Przecież dumnie stoi w drugim rzędzie :) .

    oceń komentarz  zgłoś do moderacji
Artykuł załadowany: 1.0487 sekundy