Tragedia, która rozegrała się w Dzień Dziecka pod Suszem, chyba nikogo nie pozostawiła obojętnym... Suscy strażacy ochotnicy podali szczegóły dramatycznej interwencji.
Relacjonują własne działania, ale też dziękują za postawę świadkowi, który jeszcze przed dojazdem na miejsce dramatycznego zdarzenia służb ratunkowych pomógł rodzicom prowadzić resuscytację dziecka.
Suscy strażacy ochotnicy podali szczegóły dotyczące interwencji z 1 czerwca. Ta tragedia, która w Dzień Dziecka rozegrała się pod Suszem, chyba nikogo nie pozostawiła obojętnym...
Dokładnie o godzinie 14:34 suscy strażacy ochotnicy, w związku z brakiem dostępnego Zespołu Ratownictwa Medycznego, zostali zadysponowani prosto z plaży miejskiej, gdzie odbywał się tego dnia festyn "Bezpieczne wakacje", do miejscowości Adamowo.
Doszło do nagłego zatrzymania krążenia u 6-letniej dziewczynki.
- W momencie naszego dojazdu na miejsce zdarzenia dziecko nie oddychało i było reanimowanie przez rodziców oraz osobę postronną - relacjonują dramat strażacy ochotnicy z Susza. - Nasze działania polegały na udrożnieniu dróg oddechowych dziecka za pomocą maski nadkrtaniowej I-GEL, prowadzenia oddechu zastępczego za pomocą worka samorozprężalnego, wykonywaniu masażu serca oraz podłączeniu defibrylatora AED.
Suscy druhowie samodzielnie prowadzili resuscytację krążeniowo-oddechową przez kilkanaście minut, do czasu dojazdu na miejsce Zespołu Ratownictwa Medycznego z Prabut. Następnie pomagali medykom w dalszym prowadzeniu reanimacji.
Niestety, pomimo starań ratowników dziewczynki nie udało się uratować. Dziecko zmarło w szpitalu.
Strażacy ochotnicy poinformowali nie tylko o swoich działaniach - przekazali też podziękowania świadkowi, Panu Szmiglowi, który pomógł rodzicom w prowadzeniu resuscytacji u dziecka do momentu przyjazdu służb ratunkowych - słowa uznania dla godnej pochwały postawy i chęci niesienia pomocy.
Red. kontakt@infoilawa.pl.