Zdjęcie ilustracyjne (bieg Iławska "10" w centrum) (Fot. Mateusz Partyga)
"Mężczyzna miał poglądy – kobieta nadal tylko widzimisię. Odpowiednikiem jego silnej woli był jej babski upór, a jego przezorność była kobiecym wyrachowaniem. W sytuacjach, w których mężczyznę zwano taktykiem, kobieta pozostawała intrygantką".
Czy słowa Wisławy Szymborskiej w ocenie społecznego odbioru płci sprzed lat są aktualne? Co łączy biegaczy i biegaczki? Czy hormony decydujące o potrzebach potrafią spotkać się w konfrontacji w taki sposób, aby znosić treningowe damsko–męskie fanaberie?
Na początku biegania nie znamy powodu dlaczego tak naprawdę wyszliśmy na trening. Emocjonalny cel wypchnął nas z domu. Początki to nic przyjemnego. Spoceni, zaspani po powrocie z pełnym bagażem mikrourazów następnego dnia zastanawiamy się, czy to dobry pomysł, aby poczuć życie wnętrza.
Powoli uzależniamy się od kilometrów. Hormonalne naciski tworzą najważniejszą motywację. Nic nie zastąpi odczuć, jak już dopadnie nas potrzeba wysiłku.
Kobieta i mężczyzna biegając, podlegają takim samym procesom biochemicznym wynikającym z wysiłku fizycznego. Jednak jego zaistnienie ma różny początek. Kobieta zanim wybiegnie na trening poddaje się różnorakim wizualnym oglądom. Wiadomo: jak Cię widzą … rzeczywiście widać na zewnątrz.
Kobiece bieganie jest bardziej kolorowe, tworzy wrażenie wiosny nawet w jesienno-zimowym okresie. Czy to zachcianka chwili, czy po prostu dar dostrzegania szerszej palety kolorów?
Mężczyźni, ze swoją silną wolą z trudem zmieniają szare przyzwyczajenia i prą naprzód. Kobiety wychodzą pobiegać, jak wszystko mają w domu ogarnięte. Babski upór nie znosi domowych zaległości. Może tak wygląda kobieca taktyka, którą mężczyźni nazywają intrygą…
Mężczyźni w hierarchii potrzeb mają inne wizje. Zrobią wszystko po powrocie. Przynajmniej tak obiecują. Najważniejsze, że będzie zrobione. Kobieca przezorność wyprzedza męskie wyrachowanie.
Po pewnym okresie wtajemniczenia na treningowych ścieżkach męskie poglądy spotykają się z damskim widzimisię, aby wspólnie poszarpać biomechaniczny mechanizm i zrozumieć odmienność biologiczną płci w wysiłku. Męska uprzejmość w kontaktach ze słabszą partnerką, to czasami wejście w słabości, które zaskakują w psychicznym odbiorze. Babski upór, to potężny przeciwnik w dążeniu do celu. Silna wola w męskim wydaniu może okazać się chwiejna w spotkaniu z nim.
Wytrzymałość, to pierwsza przeszkoda na wspólnym treningu. Męska dominacja wynikająca z naturalnej przewagi tej cechy motorycznej w rozbieganiu powoduje, że jego pierwszy zakres jest wartością progową dla partnerki w obciążeniu. Kobiety mają mniejszą pojemność płuc i objętość serca. Dlatego są słabsze wytrzymałościowo. Mają większe tętno przy wspólnym bieganiu, jednak w odporności na zmęczenie i w determinacji dążenia do celu my, faceci, ustępujemy im pola.
Większa procentowo ilość tkanki tłuszczowej tworzy zapas energetyczny. Kobiece możliwości nie utrzymają intensywnej męskiej kadencji kroku, ale w długiej przestrzeni wysiłku mężczyzna będzie mógł uważać ją za równowartościowego partnera. Większa masa mięśniowa zje więcej energii. W biegach ultra ich możliwości się spotkają.
Aby zmniejszyć dystans kobiety powinny wzmocnić układ mięśniowy w całym gorsecie. To klucz do wyrównania rachunków. Nie powinny się bać, że złapią w tygodniu sylwetkę kulturystki. Nie muszą przewalać dużych ciężarów. Wystarczą skromne obciążenia, lub praca z ciężarem własnego ciała. Pilates i trochę potu w uporze trwania wypełni lukę niedoborów.
Sprawność całego układu bio musi zostać otoczona ochronnym pancerzem. Mężczyźni mogą wykonywać większą intensywność z ciężarami. Gorset mięśniowy wytrzyma napastliwość kilogramów pod warunkiem, że cywilizacyjny luksus zaniedbania nie zdemolował jego wartości. Panie wolą treningi w towarzystwie. Panowie w tym zakresie są raczej powściągliwi.
W obciążeniach kobiety wolą spokojny i zrównoważony trening, a mężczyźni często zbyt agresywny. Taktyka, czy intryga testosteronu? Po skojarzeniu błędów jego nadmiar staje się zrozumiały w czuciu biegowego planu.
Rywalizacja wynikająca z odmienności płci zawsze będzie nas różniła. Panie spokojnie i w cierpliwości pozwalają, aby je wyprzedzać na trasie. Panowie często ambicjonalnie przyspieszają w tym momencie. Męska ambicja na następnych kilometrach przegra z damskim wyrachowaniem.
Panie mają większą gibkość. Jej nadmierny poziom może tworzyć przedsionki kontuzji przy niedostatku siły tworzącej tonus mięśniowy chroniący stawy. Panowie odwrotnie, są silniejsi, ale z gibkością już im nie po drodze. Sztywność stawowa ogranicza z czasem płynność biegu. Plastyczność kinematyczna zostaje zachwiana.
Męska silna wola nie może dotyczyć tylko kilometrów, a babski upór powinien zaglądać do siłowni. Mężczyźni są szybsi ze swoją masą mięśniową. Kobiecy komórkowy niedobór zrównoważy męską przewagę zasadą - wolniej, spokojniej, bezpieczniej. Kobiety większą uwagę zwracają na to, co jedzą, czytają etykiety i szybciej wprowadzają dietę w nowy styl aktywności. Mężczyźni zdecydowanie później do tego dochodzą.
Panowie częściej na portalach publikują treningi w domenie rywalizacji. Panie raczej fotografują uśmiechnięte sylwetki w sportowym stroju. Sumując, niby w technologii stwórcy tacy sami, ale jednak odmienni w postawach.
Moje przemyślenia po dziesiątkach tysięcy kilometrów także ewoluują. Jak to ma się do biegania - nie wiem. Wiem, że bieganie jest potrzebne obu sercom. Wybiegając w parze pamiętajmy, że oprócz Ja i Ty, jest z Wami jeszcze jedna osoba – My, z biegunowością wzajemnych treningowych oczekiwań i możliwości.
sport
Paweł Hofman
26Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
To był bieg maratoński na olimpiadzie, nie wiek gdzie. Zwycięzca biegł na bosaka. I co wy na to. Podobno na boso był od urodzenia.
A ty się urodziłeś od razu w trampkach, kaloszach czy tzw. gumakach?
Dla tzw zdrowia należy być aktywnym ruchowo i tyle w temacie. Nie tylko nudne bieganie. Iławski pól-maraton też był na pokaz dla wielu. Jeśli startowali tacy, którzy nie objawiali żadnej czynnej aktywności ruchowej to zastanówcie się o co im szło.
Bieganie jest na pokaz. Prawdziwe dbanie o zdrowie i formę to chodzenie.
jak tak patrze na iławe,to mam wrazenie ze chodzi o fotki na fb, wieszanie sie sobie na szyjach, sztuczne usmieszki i ploty i nowe ciuszki, a bieganie tak przy okazji. ooo jacy my fajni jetseśmy. jeszce jak kobieta tak sie obnaża, ale jak facet to porażka, a sa tacy fajni ekhibicjoniści internetowi to dramat
Masz rację z tym obecnym promowaniem biegów i robieniem na pokaz albo dla budowania własnego ego. Nie masz racji, że wystarczy chodzenie. Dla zdrowia potrzebny jest jednak większy wysiłek o pulsie znacznie przekraczającym poziom chodu czy marszu.
co za brednie...
Bieganie jest przereklamowane.
To ile jest w końcu płci? Bo zaraz mają nasze dzieci uczyć, że dziesiątki czy jakoś tak...
Całkowity odlot na 35-tą orbitę zeroemisyjnego unijczyka. Znowu wypierdział tyle śladu węglowego, że będzie musiał wykupić dodatkowe prawa do emisji w POSTACI ISTNEGO unijnego podatku. Była kaszanka, kiszka stolcowa, flaszki z Borysa, naziole, onuce, ABW, zaparcia, kapusta kiszona, WÓJEK, damskie gacie, rozwolnienie, SWY informatyk i tysiące obelg i określeń niemających związku z tematami WSZYSTKICH FORÓW i rzeczywistością, ale "kominiarza" i "gmachu UE" to się nie spodziewałem. Zwyczajnie jestem w szoku! Zaczekajmy na chłodniejsze dni, bo nasz powiatowy ulubieniec całkiem odejdzie od zmysłów.
historyk 35-ty najwyraźniej postradał zmysły SWE aż mu się ulewa
O, długo nie trzeba było czekać i " w tematyce biegania" pojawił sìę u psychopatycznego, nawiedzonego idioty nawet jego nieśmiertelny Spinelli (tylko dlaczego na gmachu UE? Czyżby dorabiał sobie jako kominiarz?), poprzeczka, obstukiwane(?) dno, Wiertnicza i Czerska, a nawet lewacki cenzor. Zwieracze mu całkiem puściły... A także, dla dodatkowego zamotania i tak już kompletnie bełkotoliwej treści - zjawił się jego ulubiony smok z wyspy, sąsiadka bredzącego kretyna w osobie czarownicy Kryspinowej, a na dodatek - bezmózga ameba będąca uosobieniem debilizmu tego pociesznie bełkoczącego debila. PS. Czy ktoś z bliskich poniższego, kilkupostaciowego psychola mógłby mu podsunąć jego tabletki na trapiące go problemy psychopatyczne, a których dziś najwyrażniej w amoku nie zażył? Biedaczysko się zamęczy nieustannym epistolarnym rozwolnieniem...
historyku 35-ty. Okulary chyba ci zaparowały i odciski różnych palców widzisz jednakowo. Trwając uparcie w SWYM błędzie po prostu się ośmieszasz totalnie. Dorabianie tłumaczeń do urojonych SWYCH herezji to tylko istne, swoiste, pogrążanie się w bezdenną pustkę. Natomiast TWE odciski palców są zawsze wyrażne i rozpoznawalne , nawet bez okularów. Obłąkańcze wyzwiska TWE zostawiam bez komentarza jednocześnie licząc na to, że Redakcja ich nie usunie, by przyszłe pokolenia uczyły się historii prawdziwej.
Przeczytałem kilka artykułów pewnego historyka. Występują w nich takie zwroty jak::: SWEJ wartości, SWEJ pracy, SWYCH planów, SWEJ dezaprobaty, SWYM konserwatywnym poglądom, SWE (.....) urodziny, było SWOISTĄ..... SWE ofiary, SWEJ jaskinii, SWEJ nienawiści , SWYM trofeum. SWYCH poszukiwań, SWĄ tułaczkę, SWEGO miasta,,,,,,,,,,,,,,,,, Nie wiem dlaczego przypomina mi to "swegowanie" które swego czasu stosował w postach swych ~iławianin 35.
Niedawno wstawiłem archiwalny post ~iławianina 35. Odezwał się autor tego postu i na forum w poście SWYM serdecznie mi dziękował za przypomnienie wpisu. Nawet detektywa nie potrzeba, żeby stwierdzić, że podziękował mi właśnie ~iławianin 35 , który obecnie dostaje swoistego szału na widok "pewnej liczby" 35............ Miłej zabawy dla wszystkich komentujących bez wyzwisk.
Poniższy bełkotliwy SWYTWY idiota, nieco otrzeźwiał po wczorajszej balandze z procentami, strzelił sobie klina i zaczyna dzisiejszą epopeję swojej tradycyjnie kretyńskiej grafomanii. Będzie bredził swoje zdarte od wiecznego naużywania "numerkowe" idiotyzmy, tylko ani słówka o bieganiu. PS. Czy ktoś z Szanownych Czytelników w ogóle rozumie o czym ten baran bełkocze poniżej zupełnie bez żadnego sensu? Chyba wczoraj w użytku był również denaturat, bo jeszcze mocno i efektywnie nim trzęsie...
No widzisz 35-ty nieboraczku, po co Ci to było? Mogłeś usiąść w kącie i udawać głupka, a tak odezwaleś się i rozwiałeś wszelkie wątpliwości. Znowu przechodzisz pod leżącą poprzeczką i stukasz w dno od spodu. Ewidentnie marnujesz się na TYCH FORACH. Masz potencjał na lewackiego cenzora, admina lub "niezależnego weryfikatora treści" gdzieś w 'wolnych mediach " na Wiertniczej albo Czerskiej. Iława jest dumna.
jeżeli chodzi o legendy: to jest taka o smoku z wyspy Wielka Żuława, o wikołakach, o czarownicy Kryspinowej na miotle. I wcale nie rzekomo ale naprawdę obecnie zaczęły ukazywać ci się ameby.
przeczytałem niejednokrotnie tekst pewnego historyka . ÓW tekst był trochę SWOISTY. tak jak istne, swoiste a nawet sowite są teksty ~~iławianina 35
35-ty z koniem na łby się pomieniał. Całkiem postradał zmysły SWE. Jest już u kresu wytrzymałości. Stracił kontrolę w POSTACI ISTNYCH POWYŻSZYCH i PONIŻSZYCH NIEJEDNOKROTNYCH epitetów. Prześladowany we śnie i na jawie przez swój odcisk palca, znak rozpoznawczy i brzemię liczby "35". Do tego niemiłosierny upał pod kołderką SWĄ. Ilość obelg jak za najlepszych lat " iławianina 35-tego', ale formie skoncentrowanej bez treści. Podpisuje się jako "numerkowy idiota". Nie widzi czytelnego kontekstu i związku z artykułemi pytaniem Tolka. Zaczekajmy na chłodniejsze dni. Może wtedy nasz słynny, powiatowy klepacz męskich tyłów ustabilizuje się emocjonalnie. Czekamy na ISTNĄ NIENAWISTNĄ odpowiedź TWĄ.
A niżej tradycyjne, grafomańskie, "kosmiczno - strzygowe" popisy tego samego co zawsze namolnego, "numerkowego" debila, który swoim idotycznym bełkotem "zupełnie od czapy" musi koniecznie obsikać każde forum infoilawy. Choć na ich wiodące tematy tępy kretyn nigdy nie ma nic do napisania. Z prostego powodu - jest na to zbyt głupi i prymitywny.
Posłuchaj wypowiedzi takich "tuzyń" intelektu, jak na przykład osoba Spurek, Żukowska, Środa, Jachira...Te Panie mówią bardzo ciekawe rzeczy otwartym tekstem do SWYCH wyborczyń i wyborców i wcale się tego nie wstydzą. Nauka faktu przy tym, to jakiś zabobon, albo kabała. Coś niesamowitego!
35-tego strzygi uprowadzą do SWEJ krainy i zanurzą go w cieczy na głębokość 35 metrów głową w dół
Sonda Pioneer 10, wyniesiona w 1972 roku (jeszcze wtedy było normalnie), opuściła Układ Słoneczny i obecnie znajduje się ponad 20 mld kilometrów od Ziemi. Na pokładzie sondy znajduje się przesłanie dla istot pozaziemskich w POSTACI metalowej płytki pokrytej złotem, która zawiera graficzne informacje o naszej cywilizacji. Jedną z nich jest wizerunek nagiej kobiety i mężczyzny i są to zuuupełnie inne postacie. Na szczęście żadna lewa wariatka tego nie zatrzyma i nie ma na to wpływu SWYMI ISTNYMI ideologicznymi bzdurami o 35-ciu płciach. Tak mi nie przykro.
Wydaje mi się, a jest to ogromna różnica ;-)
Mi się wydaje, że jest 2137 płci.