Dawid Tarasiewicz (już z czarnym pasem) oraz grupa treningowa brazylijskiego jiu-jitsu w Arrachionie Iława (Fot. Mateusz Partyga)
Taekwondo i brazylijskie jiu-jitsu leżą od siebie dość daleko na mapie sztuk walki. A właśnie w tych dwóch różnych, zupełnie innych sportach czarnym pasem, czyli dowodem największego wtajemniczenia i umiejętności, może pochwalić się już Dawid Tarasiewicz, założyciel i główny trener w Arrachionie Iława. Szkoleniowiec nie tylko dba o rozwój swoich zawodniczek i zawodników, ale także swój.
„W 2015 roku otrzymałem niebieski pas, to był dla mnie ogromne zaskoczenie, ale także wzruszenie i ogromna nobilitacja. Poryczałem się trochę z radości i powiedziałem sobie wówczas, że muszę zdobyć czarny pas. To był mój cel”.
„Za młody jesteś na kung-fu!”
Ze sportem już tak jest, że jak się wkręci za młodu, to potem jest w człowieku i z człowiekiem przez całe życie. Niektórzy trenują sport po prostu – dyscyplina nie jest aż tak ważna, jak chęć poruszania się. Inni z kolei już na początku swej przygody z nim mają wybraną konkretną drogę, którą chcą pójść. Mały Dawid z Iławy chciał iść drogą mistrzów sztuk walki!
- Od małego byłem zafascynowany sportami walki. Filmy z Jean-Claudem Van Dammem czy Sylwestrem Stalone to była dla mnie świętość, bardzo często oglądałem je wraz z tatą. Potem trenowałem przed lustrem, naśladowałem ich ruchy, chciałem – podobnie jak wiele dzieciaków w moim wieku, przynajmniej w tamtych latach – być jak oni
- wspomina Dawid Tarasiewicz.
Rodzice szukali dla chłopaka sportowej opcji i tak trafili do klubu w Iławie, w którym trenowano kung-fu. Dalekowschodnia sztuka walki – to było to, co Dawid chciał trenować! Nic z tego jednak, trener powiedział, że mały Tarasiewicz jeszcze jest za mały. I za młody. O tym, że gościa taka opinia nie zraziła świadczy najlepiej fakt, że właśnie piszemy o jego czarnych pasach.
Łamanie desek i takie tam
Dawid w wieku 13 lat trafił w końcu do miejsca, gdzie zawsze chciał trafić – w tym wieku rozpoczął treningi pod okiem Krzysztofa Obrębskiego w Iławskim Klubie Taekwondo (zresztą, wraz z nim trenowała też jego siostra, Dominika). W końcu przyszedł czas na ostateczny test umiejętności, czyli egzamin na czarny pas w sztuce walki wywodzącej się z Korei.
- Na egzamin pojechaliśmy specjalnie do Świdnika, to był rok 2006. Egzamin trwał łącznie aż trzy godziny i składał się z następujących elementów: należało zaprezentować techniki nożne i ręczne, układy formalne odpowiednie dla czerwonego pasa, który już wówczas posiadałem, oraz na czarny, łamanie deski o grubości 4 cm ręką, a także kopnięcie z półobrotu i nożycami. Ostatni etap to była walka, podczas której trzeba było zaprezentować swoje umiejętności w praktyce, nie tylko w teorii. Tak oto zdobyłem, w wieku 17 lat, swój pierwszy czarny pas
- wspomina Dawid.
Jak się okazało, to był początek kolejnej, nowej drogi fightera z Iławy.
Studia, ryby i treningi, czyli jak powstał Arrachion Iława
Tarasiewicz postanowił kontynuować tradycje rodzinne i po szkole średniej udał się na studia na Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, kierunek: ichtiologia i akwakultura. Dawid uczył się na ichtiologa, którym ostatecznie został, ale nie zapominał o sportowej pasji. A sportowiec gdzieś musi trenować. Tak trafił w Olsztynie do klubu tajskiego boksu, czyli Muay Thai.
- To było dla mnie zderzenie z totalnie nową sztuką walki. Dużo mocniejszą i bardziej inwazyjną od taekwondo. No i … spodobało mi się to!
- mówi z nieukrywaną radością.
Po pół roku trenowania Muay Thai Dawid, za namową kolegi, poszedł na jeszcze inne zajęcia – do Arrachiona Olsztyn. Mieszane sztuki walki, czyli MMA, w tamtym czasie nie były jeszcze tak znane, jak obecnie. Właściwie, to nawet nie ma co porównywać skali popularności. Właśnie w tej dyscyplinie Dawid odnalazł się znakomicie!
- To były czasy, gdy Mamed Chalidow, który jest zawodnikiem właśnie olsztyńskiego Arrachiona, odnosił pierwsze sukcesy w MMA, a na przykład Mariusz Pudzianowski jeszcze nie myślał o startach w zawodach tego typu. Nie będę ukrywał – mocno zafascynowałem się MMA od samego początku, od pierwszego treningu
- mówi Tarasiewicz.
Iławianin w stójce prezentował się całkiem dobrze, tu więc trafił do grupy zaawansowanej. Jeśli natomiast chodzi o walkę w parterze, to była to dla niego prawie czysta karta. Co ciekawe, to właśnie ta technika walki najbardziej przypadła mu do gustu
- Dźwignie, chwyty itd. - to wszystko przypasowało mi momentalnie. Te metody są bardzo praktyczne i efektywne, szybko przynoszą oczekiwany skutek. Mocno wkręciłem się to „turlanie” po macie
- wspomina.
Studia w Olsztynie w ciągu tygodnia, a na weekend – powrót do rodzinnego domu. Tak to często wyglądało i wciąż wygląda u wielu studentów studiów dziennych. Nie inaczej było z Tarasiewiczem, tyle że on w weekendy dokładał jeszcze do tego treningi w Lubawie, gdzie pod okiem Rafała Mazurowskiego, w grupie zdolnych i mocnych zawodniczek i zawodników, zbierał kolejne szlify.
- Czas studiów kończył się. Nie chciałem jednak, aby kończyła się także moja przygoda ze sztukami walki. Porozmawiałem z założycielami i głównymi trenerami w Arrachionie Olsztyn, z Szymonem Bońkowskim i Pawłem Derlaczem, o tym, czy mógłbym otworzyć w Iławie filię tego klubu. Była na to zgoda, a ja po powrocie do Iławy od razu zacząłem działać. To był rok 2012, a klub działa do tej pory i ma się dobrze. Paweł i Szymon do dzisiaj mówią, że absolutnie nie żałują, z perspektywy lat, tej decyzji. Przynajmniej, tak twierdzą w rozmowie ze mną
- mówi półżartem Tarasiewicz.
Arrachion Olsztyn to jeden z najważniejszych klubów MMA w Polsce. Na liście wychowanków / zawodników ma choćby Joannę Jędrzejczyk, Mameda Chalidowa czy Jakuba Wikłacza. Właśnie z takimi postaciami polskiej sceny mieszanych sztuk walki zaczęli wspólne treningi miłośnicy sportu z Iławy, a nad wszystkimi czuwali (i wciąż czuwają) trenerzy Bońkowski i Derlacz.
BJJ, czyli łzy wzruszenia
Jak sama nazwa mówi, MMA to mieszanka różnych stylów, form, odmian walki. MMA garściami czerpię z innych dyscyplin, a jedną z jego podstaw jest brazylijskie jiu-jitsu.
BJJ, jak już wspominaliśmy w poprzednich artykułach na ten temat, choćby w relacji z bardzo udanych dla zawodników Arrachiona Iława ostatnich mistrzostw Polski, to połączenie kilku sztuk walki: japońskiego jujutsu, wywodzącego się z niego judo oraz zapasów. Można walczyć zarówno w kimonach, tak zwanych Gi, jak i bez kimon - wówczas mamy do czynienia z konkurencją No Gi. A brazylijskie dlatego, że właśnie w tym kraju powstały podstawy tej dyscypliny, zadomowiła się ona w Brazylii na dobre, bardzo rozwinęła, a następnie zaczęła podbijać świat sportów walki.
W brazylijskim jiu-jitsu obowiązuje konkretna gradacja: na początek zdobywa się pas biały, następnie niebieski, purpurowy, brązowy, a czarny jest już symbolem i dowodem największego wtajemniczenia. Aby go otrzymać, trzeba być już bardzo doświadczonym i dobrym zawodnikiem.
- MMA w tamtych latach było już w miarę popularne, jednak wciąż walczyło o swoje miejsce na mapie sztuk walki w Polsce. A co dopiero powiedzieć o brazylijskim jiu-jitsu. Początki BJJ w naszym klubie wyglądały skromnie. Trenowało nas czterech: Damian Kowalski, Patryk Duński, Kamil Lendzion i ja. Kupiliśmy kimona i trenowaliśmy, nie zapominając oczywiście o seminariach, które są bardzo ważne w tej dyscyplinie
- wspomina Tarasiewicz.
Po zdobyciu białego pasa przyszedł czas na kolejny awans.
- W 2015 roku na seminarium przyjechał do Arrachiona guru jeśli chodzi o BJJ w Polsce, czyli Przemo Gnat. To było duże wydarzenie dla naszego klubu. Otrzymałem wówczas niebieski pas, to było dla mnie ogromne zaskoczenie, ale także wzruszenie i ogromna nobilitacja. Poryczałem się trochę z radości i powiedziałem sobie wówczas, że muszę zdobyć czarny pas. To był mój cel
- opowiada historię sprzed 9 lat.
Jesteśmy już w czasach współczesnych, a konkretnie mamy środę 20 listopada 2024. Na seminarium do Iławy przyjechał trener Bońkowski. Tego dnia mistrz sztuk walki nadał zawodniczkom i zawodnikom klubu z ul. Sienkiewicza wyższe stopnie w BJJ. Tarasiewicz dostąpił zaszczytu najważniejszego – otrzymał czarny pas.
- Posiadałem już brązowy pas z czterema belkami, miałem cichą nadzieję, że kiedyś zdobędę także czarny, ale że akurat ta promocja będzie miała miejsce w środę, to tego się nie spodziewałem. To było dla mnie ogromne zaskoczenie, jednocześnie spełnienie marzeń
- mówi w rozmowie z nami posiadacz – od środy – już 2 czarnych pasów, co jest sukcesem samym w sobie. W naszym regionie, najbliższej okolicy ze świecą szukać posiadacza dwóch czarnych pasów w tak różnych sztukach walki.
W BJJ, inaczej niż np. w taekwondo, czarnego pasa nie zdobywa się w drodze egzaminu. Tu, aby zasłużyć na to wyróżnienie, trzeba wykazywać się takimi cechami, jak zaangażowanie (także w życie klubu), osiągany postęp, umiejętności bojowe, wiedzą na temat tej sztuki walki itd. Tu, po prostu, trzeba na niego zasłużyć w oczach mistrza. Dawid zasłużył. A teraz może już wracać do szkolenia kolejnych talentów sportów walki z Iławy i okolic, akurat w Arrachionie jest ich naprawdę sporo.
A właściwie, czym ten Tarasiewcz zasłużył sobie na czarny pas? Pytamy Szymona Bońkowskiego, jednego z najważniejszych, najbardziej doświadczonych trenerów MMA w Polsce.
- Dawid od wielu lat rozwija brazylijskie jiu-jitsu i MMA w Iławie. Stworzył naprawdę mocną drużynę, która z powodzeniem startuje w najważniejszych imprezach w kraju. Medale ostatnich mistrzostw Polski są tego najlepszym dowodem, a trzeba wiedzieć, że ekipa z Arrachiona Iława bardzo często startuje w wymagającej dywizji Adult. Jego doświadczenie zawodnicze, a teraz trenerskie jest niepodważalne, sami widzimy, jak w dobrym kierunku idzie klub z Iławy. Czarny pas to zwieńczenie ciężkiej pracy Dawida Tarasiewicza
- mówi szkoleniowiec Arrachiona Olsztyn.
Robiąc zdjęcia do tego artykułu, byliśmy przy okazji świadkami nominacji Karola Jachowskiego, który od czwartku ma już purpurowy pas. Poniżej ta klubowa uroczystość na zdjęciach. Pas zawiązał mu Dawid Tarasiewicz.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Karol Jachowski z Arrachiona Iława z purpurowym pasem w BJJ (28.11.2024), fot. Mateusz Partyga / Info Iława
Ilość zdjęć 11
A w dzień, w którym trener Arrachiona otrzymał pas czarny, to awans w gradacji BJJ otrzymali (wszyscy na zdjęciu pod artykułem):
Hubert Brach - purpurowy pas
Wojciech Czubiński - niebieski pas
Piotr Siwkowski - niebieski pas
Dodatkowe belki na swoich pasach otrzymali:
Patryk Duński, Grzegorz Sypniewski, Łukasz Makowski, Mateusz Głowacki, Błażej Mazur, Alicja Solis, Kamil Lewandowski, Krystian Sztybor, Paweł Kolcz oraz Dawid Dudzic.
Sport
zico
kontakt@infoilawa.pl
0Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.