Jezioro Jeziorak, widok ze wschodniego brzegu w Iławie (Fot. Mateusz Partyga)
WRACAMY DO TEMATU. Jak ważny jest Związek Gmin „Jeziorak” dla naszej małej ojczyzny (nie tylko dla najdłuższego jeziora w Polsce) okazało się przy okazji naszych publikacji na temat ewentualnego wyjścia miasta Iława ze struktur ZGJ. Otrzymaliśmy kolejny sygnał mówiący o tym, że rada miasta powinna kilkukrotnie zastanowić się na podjęciem tej decyzji, a najlepiej – być jej przeciwna.
W połowie listopada dotarły do nas informacje mówiące o tym, że miasto Iława ma zamiar wycofać się ze Związku Gmin „Jeziorak”. Powstał on w 1996 roku i aktualnie zrzesza 4 gminy: Miasto Iława, Gminę Iława, Gminę Kisielice, Gminę Susz.
„ZGJ realizuje zadania zlecone gmin członkowskich. Głównym celem utworzenia Związku było i nadal jest dbanie o środowisko naturalne (akweny, w szczególności jezioro Jeziorak), rozwój turystyki i rozwój społeczno – gospodarczy gmin członkowskich. W celu realizacji zadań stojących przed Związkiem, Zarząd powołał Biuro Związku Gmin „Jeziorak”. W ramach swojej działalności Związek Gmin „Jeziorak” zrealizował kilka istotnych projektów, które przyczyniły się do rozwoju gmin członkowskich.”
- czytamy na portalu zwiazekgmin.eu.
Burmistrz Iławy potwierdził nam, że miasto rzeczywiście planuje wyjść ze Związku. Wówczas w ZGJ nie byłoby największej gminy z grona obecnych członków. Dawid Kopaczewski w naszej pierwszej publikacji na ten temat mówił, że będzie rekomendował radnym miejskim opuszczenie Związku.
Do sprawy na naszych internetowych łamach odniósł się już Rafał Wisiński, dyrektor Związku Gmin „Jeziorak”, który tłumaczył, czym dokładnie zajmuje się Związek, jakie plusy z jego działalności mają wszyscy członkowie, w tym także miasto Iława, i co za sobą niosłaby ewentualna decyzja o opuszczeniu ZGJ przez ten samorząd. Są to konkretne argumenty i jednocześnie mało optymistyczny scenariusz, który rysuje się po opuszczeniu ZGJ przez Iławę.
Nie minął tydzień, a my mamy kolejny ważny, merytoryczny głos w tej kwestii.
„Navicula” też przygląda się sprawie
Choć mamy grudzień i – pozornie – mieszkańców Iławy i okolic bardziej frapuje kwestia zbliżających się świąt, to jednak, jak się okazuje, temat Związku Gmin „Jeziorak” i ewentualnego wyjście miasta ze struktur Związku jest dla wielu iławian i mieszkańców okolic ważny. Nawet bardzo ważny, a mamy tu na myśli szeroko rozumianą branżę turystyczną, zwłaszcza jej segment jeziorny i nadjeziorny, ale nie tylko.
Jezioro to turyści, którzy dość często schodzą na brzeg. A na lądzie chcą gdzieś zjeść, zrobić zakupy, naprawić osprzęt żeglarski, zatankować paliwo do silnika itd. Iława jest doskonałym zapleczem do tego typu eskapad.
Jak się okazuje, nasze publikacje na powyższy temat z zaciekawieniem, ale też z zaskoczeniem, czytał Sławomir Dylewski, prezes Stowarzyszenia Miłośników Kanału Elbląskiego „Navicula”, które także bardzo mocno związane jest z Jeziorakiem.
- Choć mieszkam w Łodzi, to przyglądałem się ostatniej kampanii wyborczej w Iławie. Moje pierwsze wrażenie po przeczytaniu artykułu na waszym portalu to dysonans poznawczy. Osoba Dawida Kopaczewskiego jawiła mi się jako postać zwracająca uwagę na otaczającą go rzeczywistość, na otaczający go świat, także w rozumieniu geograficznym i interdyscyplinarnym. W czasie kampanii dużo było mowy o ekologii itp., tymczasem ten sam burmistrz mówi teraz, że miasto Iława ma zamiar wyjść ze struktur Związku Gmin „Jeziorak”. Właśnie z powodu tych dwóch przeciwstawnych postaw mam ten dysonans. Podczas kampanii wyborczej Dawid Kopaczewski prezentował bowiem dojrzałe, interdyscyplinarne spojrzenie na sprawy regionu, dostrzegając konieczność synergii wszystkich elementów tworzących przestrzeń z dużym naciskiem na działania proekologiczne
- mówi szef „Naviculi”, której prezesuje od początku istnienia, czyli od 2010 roku.
Sławomir Dylewski, prezes Stowarzyszenia Miłośników Kanału Elbląskiego „Navicula” (fot. archiwum prywatne)
Sławomir Dylewski po raz pierwszy po Jezioraku pływał w 1984 roku, gdy to w poszukiwaniu przyjaznego akwenu i brzegu przeniósł się z Wielkich Jezior Mazurskich na Jeziorak właśnie. Zakochał się od razu i do tej pory uważa, że jest to akwen (wraz z otoczeniem) wyjątkowy w skali kraju. Ba! Podkreśla, że wzorowany na systemie skandynawskim system zarządzania pomostami, zbiórkami śmieci itd. jest unikatowy. Na akwenach WJM oraz Pojezierza Drawskiego także próbowano go wprowadzić, jednak bezskutecznie. Działa tylko na Jezioraku, tylko tu – prawdopodobnie – była odpowiednia wiedza, aura, chęć ze strony lokalnej społeczności, zwłaszcza samorządu i wodniaków.
Takie rzeczy tylko na Jezioraku!
Prezes „Naviculi” przybliża nam także historię, jak to (jeszcze nie tak dawno) na Jezioraku bywało.
- Od 1993 r. środowiska wodniaków i ekologów organizowały sprzątanie Jezioraka. W roku 1997 rozpoczęto organizacje punktów zbierających zużyte oleje z silników motorówek, podejmowano wiele działań lokalnych i prób organizacji kilku podmiotów. W 2010 pozyskano środki z grantów norweskich na organizację systemu ekologicznej obsługi turystów w obszarze Jezioraka. System obejmował budowę 18 pomostów, pływających do obsługi jachtów i stałych do obsługi specjalnie wybudowanej barki asenizacyjnej. To system gromadzenia, selektywnej zbiórki i odbioru odpadów stałych oraz płynnych z umieszczonych przy wszystkich pomostach toalet. Przewidywał on wiele benefitów, dla których powstał właśnie ZGJ
- wspomina Dylewski.
Gdy skończył się okres trwałości projektu, trzeba było podjąć decyzję co dalej, bo pomosty wymagały pilnych remontów. Wówczas prezes „Naviculi” zaproponował członkom ZGJ partycypowanie w kosztach przez żeglarzy i wprowadzenie systemu winiet rocznych jako dowód członkostwa w klubie Eko Jezioraka.
- Z założenia zdobyte środki były i są nadal przeznaczane na remonty pomostów, a Związek ponosi koszty gospodarowania odpadami. To jedyny taki system w Polsce. Choć podejmowano kilka prób organizacji na Wielkich Jeziorach Mazurskich i Pojezierzu Drawskim, nie udało się. A wkrótce powstanie kolejna marina, w Makowie. Parafrazując hasło reklamowe jednej z sieci komórkowych z przeszłości: takie rzeczy tylko na Jezioraku!
- zauważa nasz rozmówca.
Z historii dalszej i ostatniej przechodzimy do teraźniejszości oraz przyszłości. Sławomir Dylewski przestrzega Iławę, aby nie szła drogą gminy Zalewo, która swego czasu (grudzień 2012) opuściła szeregi ZGJ.
- No i teraz, z tego co wiem nie tylko ja, gmina Zalewo mocno tego kroku żałuje. Obecny burmistrz Zalewa pewnie i chciałby wejść ponownie do „Jezioraka”, ale być może czuje pewien dyskomfort. No bo jak to? Najpierw sami wyszliśmy, a teraz się wpraszamy? To może być źle odebrane. Może więc to Związek powinien tym razem, wyjątkowo zaprosić Zalewo do siebie? To byłoby dyplomatyczne rozwiązanie, z korzyścią dla wszystkich stron
- podpowiada Dylewski.
Wracając do samej Iławy – prezes Stowarzyszenia Miłośników Kanału Elbląskiego uważa, że to właśnie miasto położone na południowym skraju jeziora jest największym, turystycznym beneficjentem ZGJ i w ogóle – turystyki na Jezioraku.
- Całkowicie zaskoczyła mnie teoria burmistrza Kopaczewskiego mówiąca o tym, że obecność Iławy w ZGJ jest ekonomicznie nieuzasadniona. Od razu przypomina się ta sama narracja z Zalewa. Bo to przecież Iława na Jezioraku zyskuje najwięcej, tu żeglarze zostawiają najwięcej pieniędzy. Czy pan burmistrz wyobraża sobie ten „wspaniały” dzień, kiedy turyści-wodniacy nie przyjechaliby do Iławy? Z drugiej strony, to dlaczego posiadacze przystani, gastronomi, choćby tylko na Wielkiej Żuławie, organizują wywóz odpadów na własny koszt? Niech postawią przenośne toalety, big bagi i zażądają od ZGJ ich opróżniania. Zobaczymy, gdzie będzie więcej punktów obsługi: w mieście czy gminie Iława?
- pyta retorycznie.
„Może trzeba panu burmistrzowi pokazać tę przyrodę…”
Na koniec Sławomir Dylewski zwraca się bezpośrednio do burmistrza Dawida Kopaczewskiego, a także do wiceburmistrz Doroty Kamińskiej. Przy okazji, wspomina historię sprzed lat i cytuje słowa Wiesława Skrobota.
- Może trzeba panu burmistrzowi pokazać tę przyrodę, o której tak chętnie mówił podczas kampanii wyborczej. Chętnie zabiorę Dawida Kopaczewskiego na mój jacht, a na Jezioraku jestem nieprzerwanie od 1984 r. ale chyba szybciej znajdzie wspólny termin z panią wiceburmistrz Dorotą Kamińską, która też żegluje po Jezioraku.
Jeziorak to miejsce niezwykłe, dlatego powstał tu w 1993 r. Zespół Parków Krajobrazowych Pojezierza Iławskiego i Wzgórz Dylewskich. Kiedyś zaprosiłem na jacht swojego szefa. Gdy pływaliśmy widzieliśmy orły latające nad nami, spacerującą wzdłuż brzegu wyspy Łąkowej sarnę, zaskrońca połykającego rybę przy brzegu i wiele innych zwierząt. W pewnej chwili mój szef nie wytrzymał i zapytał, czy to nowy „Truman show” i kto obsługuje ten pokaz?... Nie mógł uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę i naturalnie.
Chciałbym zakończyć naszą rozmowę słowami znanego w Iławie dr Wiesława Skrobota umieszczonymi na stronie „Naviculi” w części prezentującej Projekt Lipowy Ostrów. Cytat: „Jeziorak to kraina wodniaków z całej Polski, pozaczasowe terytorium, na którym spotykają się ludzie rozmaitego autoramentu, najróżniejszych zawodów i wszelakiej konduity. Jeziorak jednak to przede wszystkim tajemnicza komnata, na której falującą, brunatno-zieloną posadzkę prawdziwy wstęp mają tylko wybrańcy.”
Gorąco pragnę, aby Pan burmistrz dołączył do tego grona
- mówi na koniec Sławomir Dylewski. A my link do tego artykułu wysyłamy do burmistrza Dawida Kopaczewskiego. Wszak decyzja o wyjściu Iławy z ZGJ jeszcze nie jest podjęta.
Aktualności Iława
zico
kontakt@infoilawa.pl
15Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Turyści zaśmiecają Jeziorak więc oby jak najmniej takich turystów.
A co ma do powiedzenia doradca burmistrza od spraw zeglarskich pan Radek Kamrowski? Podoba mu się takie działanie?patrzac po wpisach na fejsie chyba tak.
A co to za stowarzyszenie??? Kim oni są, co zrobili dobrego?
wiele lat działa na Jezioraku, na Lipowej, szlaki na kanale, splyw tratwami. robi jesien sredniowiecza jak sie z nim nie zgadza
Zabawne jest promowanie sie kopaczewskiego wyjazdami do warszawy na zwiazek miast polskich a oranie miejscowego zwiazku. Zwiazek miast polskich forum dyskusji i żadnych pieniedzy do zdobycia, jedynie koszt skladki ponoszonej przez miasto i delegacji burmistrza.niepoważny typ
Burmistrz niech wraca do PUP przewracać papierki.Jego program wyborczy napisany przez klakierów nijak się ma do postrzegania rzeczywistości,czego dowodem jest ta decyzja.
Pływam po Jezioraku ... długo. Nie znam codziennych problemów i potrzeb mieszkańców.Nie wiem co się dzieje, ale widać konflikt, który może doprowadzić do zmniejszenia atrakcyjności jeziora. Dostępne informacje wskazują na ... brak współpracy i chęci. Brak ludzi z energią do działania i szukania rozwiązań. Gdy już dawno przeminęła euforia po norweskich funduszach i czas nadwyrężył infrastrukturę okazuje się, że ZGJeziorak nie wypracował żadnego planu, żadnego pomysłu czy iniciatywy (przeglądanie informacji BIP jest dołujące). Teraz oburza się na prezydenta miasta. Z dokumentów wynika że Iława płaci "podwójnie". Prezydent zaś nic nie proponuje poza zlikwidowaniem pozycji kosztów bez oceny skutków.Ktoś pisał o winietach. W dokumentach finansowych ZGJ ich nie widać; przychody są z dotacji lub majątkowe, a podobno w przystaniach jest ponad 2000 łodzi.Może trzeba poradzić się Norwegów, albo o zgrozo Niemców, skoro nie ma u Was pomysłu.Dużo by jeszcze trzeba pisać...
Coś dzwoni ale nie do końca. Przede wszystkim burmistrz nie prezydent. Współpracy nie ma ze strony burmistrza. Nie płaci podwójnie. Płaci tyle co wójt czyli 85 tysięcy. Łodzi w przystaniach jest może i więcej niż 2000, ale nie mają obowiązku utrzymywać pomostów na Jezioraku to obowiązek burmistrza i wójta. A Norwegów czy Niemców nie ma co się radzić bo gdyby burmistrz nie wywracał stolika i wykonywał swoje obowiązki a jednym z nich jest jego zobowiązanie utrzymywania pomostów to wszystko by działało.
Gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. Ciekaw jestem kto będzie w przyszłości dbał o czystość Jezioraka i za jaką kasę? Czyżby ktoś? szykował sobie? nowe źródło dochodu? No cóż, najpierw stare trzeba zaorać, aby posadzić nowe - już nasze...
Jak można rezygnować z czegoś co dobrze funkcjonuje? Burmistrz jak szuka oszczędności niech zacznie od siebie.
Panu Burmistrzowi nie trzeba nic pokazywać.To Bardzo dobry pomysł wyjście to mądra decyzja już dawno powinien to zrobić .Zaufanie jakie otrzymał od większości mieszkańców Pan Burmistrz procentuje w dobrym kierunku widać nie na darmo poszły nasze głosy?
W jakim języku to jest napisane? To jest jakiś tajny kod wyznawców? Tak się porozumiewiacie? Może poznajacie się po bełkocie i idiotycznych pomysłach?
System pomostów i odbioru nieczystości na Jezioraku jest unikatowy w skali kraju! To jest skarb! Popatrzcie co się dzieje na WJM, gdzie nie ma takiego systemu...Trzeba jeszcze coś zrobić że skuterami zabijającymi Jeziorak! Co raz trudniej o ciszę w sezonie! Ptaki wodne powoli znikają wystraszone tym przeraźliwym hukiem!
Dla mnie największym dysonansem poznawczym jest fakt, że ktoś dużo opowiada o problemach finansowych miasta – jak trudno jest związać koniec z końcem, jak na nic nie wystarcza, że ze wszystkiego trzeba się wypisywać i na wszystkim oszczędzać – a jednocześnie pierwsze, co zrobił, to przyznał sobie sowitą podwyżkę, podnosząc swoje wynagrodzenie powyżej wynagrodzenia prezydenta Warszawy. Drugie, co robi, to zaciąga kredyt na stadion, który ani nie będzie przynosił zysków, ani nie poprawi sytuacji miasta, ale na pewno podniesie już i tak wysokie koszty jego utrzymania.I już tylko na tej podstawie, można stwierdzić co kieruje burmistrzem.
Na złość wójtowi Kopaczewski postanowił się ośmieszyć, no genialny ruch... buahahaha