Tę informację potwierdziły portalowi www.infoilawa.pl zarówno ostródzka policja, jak i prokuratura. 

42-latek usłyszał już poważne zarzuty karne po swojej niedzielnej szaleńczej ucieczce przed policyjnym pościgiem. A co ze sprawą sprzed roku? Wyjaśniamy poniżej.

W minioną niedzielę, 5 stycznia, desperacko próbując zgubić policyjny pościg, 42-latek m.in. wjechał pod prąd na biegnącą w ciągu ekspresowej "piątki" obwodnicę Ostródy i z dużą prędkością jechał przeciwnym pasem; kilkukrotnie próbował też doprowadzić do zderzenia z policyjnym radiowozem, relacjonowała ostródzka komenda policji.

Co się okazało po zatrzymaniu?

- Mężczyzna był kompletnie pijany - podali mundurowi w komunikacie. - Przeprowadzone badanie wykazało obecność ponad 1,5 promila alkoholu w jego organizmie. Dodatkowo 42-letni mieszkaniec Ostródy nie posiadał uprawnień do kierowania, które zostały mu zatrzymane w przeszłości z uwagi na przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym o prędkość większą niż 50 km/h. 

Dzisiaj, 8 stycznia, sąd wyraził zgodę na zastosowanie wobec 42-latka najsurowszego środka zapobiegawczego: tymczasowego aresztowania na 3 miesiące.

- Mężczyzna usłyszał zarzuty niezatrzymania się do kontroli drogowej i jazdy w stanie nietrzeźwości, połączone z przestępstwami czynnej napaści na funkcjonariusza oraz narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - podaje Komenda Powiatowa Policji w Ostródzie.

A jak wygląda sprawa tragedii sprzed roku? 

Okazuje się bowiem, co potwierdzają ostródzkie służby, że aresztowany 42-latek to ten sam mężczyzna, który 25.12.2023 r. na drodze serwisowej na wysokości miejscowości Piławki w gminie Miłomłyn najechał na mężczyznę i oddalił się, zostawiając go bez pomocy. Tymczasem osoby postronne przekazały, że potrącony po wypadku, chociaż był nieprzytomny, to wykazywał funkcje życiowe. Ostatecznie, pomimo podjętych przez ratowników czynności reanimacyjnych, nie udało się go uratować. Ofiara tego wypadku to 37-letni mieszkaniec gminy Zalewo.

Okazało się, że kierujący usłyszał wtedy trzy zarzuty, z których jednak główny upadł w toku prowadzonego postępowania.

- Mężczyźnie temu przedstawiono wówczas zarzut numer jeden: spowodowania śmiertelnego wypadku z ucieczką z miejsca zdarzenia, kolejny zarzut: nieudzielenia ofierze pomocy i trzeci zarzut: posiadania niewielkiej ilości amfetaminy, którą znaleziono przy nim podczas zatrzymania, kilka dni po zdarzeniu - wyjaśnia w rozmowie z portalem www.infoilawa.pl szef ostródzkiej prokuratury Rafał Koziński. - Następnie w toku postępowania uzyskano opinię biegłego, w której na podstawie sekcji zwłok stwierdzono, że potrącony nie poruszał się drogą, tylko leżał na jezdni, gdy doszło do wypadku. Mężczyzna ten znajdował się bez żadnych elementów odblaskowych w nieprzeznaczonym do tego miejscu, ponadto, co również wykazała sekcja, był pod znacznym działaniem alkoholu. Biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych stwierdził, że w tym przypadku kierujący nie ponosił winy za najechanie na 37-latka - dodaje Prokurator Rejonowy w Ostródzie. - Postępowanie w tym zakresie zostało umorzone.

Natomiast odnośnie pozostałych dwóch zarzutów - tj. nieudzielenia ofierze wypadku pomocy i posiadania narkotyków - prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia; sprawa ta jest w toku. Początkowo, po tragedii z końcówki 2023 roku, wobec kierującego również, tak jak teraz, zastosowano areszt, jednak - z związku ze złagodzeniem zarzutów - został on później zamieniony na mniej dotkliwy środek zapobiegawczy - policyjny dozór.

Red. kontakt@infoilawa.pl.