
Jak to możliwe, że dostawca energii dopiero pod koniec 2024 roku przesyła fakturę za zużycie prądu, sięgającą roku 2018? Brzmi to jak czarny żart – ale było faktem w Kisielicach.
Właśnie taka sytuacja postawiła w trudnym położeniu miejscowe Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych, które to, ku zaskoczeniu wybranego właśnie w tym czasie nowego prezesa, pod koniec minionego roku zostało obciążone przez dostawcę energii elektrycznej należnościami opiewającymi na ponad 1 mln 200 tys. złotych. Według informacji, których udzielała Burmistrz Kisielic Beata Lejmanowicz, miały to być zaległości za zużycie prądu kotłowni obejmujące okres od 2018 do 2024 roku.
Do tego na uregulowanie faktur wskazano początkowo bardzo krótki termin, jedynie 7 dni – władze gminy podkreślały, że działały pod dużą presją czasu.
Rozpoczęły się negocjacje pomiędzy stronami. Już wcześniej Prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Kisielicach Rafał Masny sygnalizował, że rozmowy idą w dobrym kierunku, ale nie chciał podać szczegółów.
Ujawnił je dopiero na sesji Rady Miejskiej w Kisielicach w czwartek, 24 kwietnia, informując, że w sprawie nastąpił przełom i jest porozumienie.
- Powstrzymywałem się do komentarzy ze względu na to, że te sprawy były niepewne i cały czas trwały negocjacje – mówił Rafał Masny. - Dzisiaj (24 kwietnia – przyp. red.) zapadła decyzja na temat kwoty i jest ona pomiędzy 333 tysiące złotych netto a 315 tysięcy złotych netto, do uregulowania, z miliona 258 tysięcy.
Jak widać, kwotę do zapłaty udało się więc znacznie obniżyć.
W przyszłym tygodniu, przed długim weekendem, ma się jeszcze odbyć spotkanie w sprawie terminu spłaty zobowiązania. Minimalny termin, o jaki ma zabiegać prezes, to koniec przyszłego roku. Jak mówił, zależy mu na tym, aby te płatności uregulować bez nadmiernego obciążania spółki.
Red. kontakt@infoilawa.pl.
7Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Z artykułu wynika więc wyraźnie , że Lejmanowicz, w swoim stylu bez stylu, kłamała ordynarnie, że było do zapłacenia 1.200.000 złotych. Ta to opowiada co jej ślina na język przyniesie bez zastanowienia, bez sprawdzenia, a tu się okazuje , że 1/6 do zapłacenia. Bezmyślność króluje u królowej
Janek, weź może czytaj ze zrozumieniem a nie pleciesz głupoty. Wyraźnie pisze że pierwotna kwota faktury opiewała na ponad 1.200.00 złotych a dzięki ugodzie zostało to zmniejszone.
Nic takiego nie wynika, zła wola przez ciebie przemawia.
Dalej głosujcie na uśmiechniętych to będziecie chodzili w sandałach zimą.
To w przyszłym roku dowalą nam podwyżki. Za coś będzie trzeba spałacić te zadłużenie. Płać i płacz.
Podwyżki emerytury za rok dostanę 100 złotych a podwyżek wszystkich rachunków będzie ze trzy razy tyle. Jak żyć pani Beato.