Chodzi o widoczny na załączonych zdjęciach parking niedaleko amfiteatru miejskiego.

- Byłem tam już kilka razy i na miejscach po prawej stronie jeszcze nigdy nie widziałem taksówki. Taksówki stają tylko przy chodniku jedna za drugą - zauważył nasz czytelnik. - Jeśli jednak ktoś tam ustanie (bo pozostałe miejsca dla zwykłych ludzi są zawsze zajęte), to zaraz ci panowie z taksówek podbiegają i straszą policją, wyganiają, chociaż sami tam nie stają... Zastanawia mnie też, czy oni płacą jakieś pieniądze (jakie) dla miasta za zajmowanie na wyłączność miejsca. Ja jak chcę prowadzić własną działalność, to muszę płacić masę pieniędzy za dzierżawę lokalu. Ciekawe, jak jest z taksówkarzami.

We wskazanym przez naszego czytelnika miejscu mamy znak "zakaz zatrzymywania się", który "nie dotyczy TAXI". To kierowcy taksówek rzeczywiście są tutaj "na prawie", ale czy oznakowanie jest uzasadnione? Na nadesłanych przez czytelnika zdjęciach widać, że niemal wszystkie przeznaczone dla taksówek miejsca są puste. Stoją tam tylko dwa auta i to takie, które nie są taksówkami. 

Pytania skierowaliśmy do Urzędu Miasta.

- Problem udostępnienia tego parkingu innym kierowcom był poruszany wielokrotnie. W ubiegłym roku podjęto próbę oddania tego parkingu pozostałym użytkownikom ruchu drogowego. Spotkało się to z gwałtownym protestem ze strony taksówkarzy, którzy utrzymują, że z tego tytułu mają utrudnioną możliwość prowadzenia swojej działalności. Wobec tych uwag Urząd odstąpił od uszczuplenia miejsc postojowych dla iławskich taksówkarzy - odpowiedział po zebraniu stosownych informacji Cezary Neścior z Wydziału Komunikacji Społecznej.

Okazało się także, że taksówki korzystają z miejsc na wyłączność nieodpłatnie.

- Urząd Miasta Iławy wskazał to miejsce, tak jak i inne dla zabezpieczenia miejsc postojowych dla taksówek. Miasto nie pobiera żadnych opłat z tego tytułu - czytamy w nadesłanej nam odpowiedzi z ratusza.

Czy taki sposób wykorzystania wskazanych miejsc ma sens? Z tym pytaniem pozostawiamy radnych, a Was zapraszamy do komentowania.

Fot. Czytelnik.