(Łukasz Tulwiński na pierwszym planie z flagą.)
"Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2." - tak brzmi dotyczący groźby karalnej artykuł. 190 Kodeksu Karnego.
Właśnie tak, wstępnie i roboczo, Prokuratura Rejonowa w Iławie zakwalifikowała zgłoszony jej w październiku czyn. Kierowanie gróźb karalnych zarzuciło wtedy Łukaszowi Tulwińskiemu z Ruchu Narodowego dziesięć osób związanych z iławskim czarnym marszem.
Sprawa dotyczyła gorącej i nie zawsze parlamentarnej dyskusji, jaka toczyła się także w naszym mieście w związku z doniesieniami o planach zaostrzenia obowiązującego w Polsce prawa antyaborcyjnego. Uczestniczki i uczestnicy czarnych marszów argumentowali, że w zakresie prawa do dokonania aborcji kobiety powinny mieć wybór, a życie przynosi także trudne i bolesne przypadki. Z kolei narodowcy, w tym właśnie Łukasz Tulwiński, jednoznacznie sprzeciwiali się aborcji. Dyskusja jednak nie zawsze toczyła się na argumenty. W internetowym komentarzu, który był przedmiotem zgłoszenia do prokuratury, Tulwiński użył wobec uczestniczek marszu wulgarnych słów. Śledczy nie dopatrzyli się jednak we wpisie znamion czynu zabronionego z art. 190. Prokuratura wydała już postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia.
- Od początku wiedziałem, że jestem niewinny, a to zgłoszenie w moim przekonaniu było celowo wymierzone w moją działalność społeczną i polityczną - komentuje Łukasz Tulwiński. - Zwłaszcza, że z nieoficjalnych informacji wiem, że do zgłoszenia tego zawiadomienia podżegały znane osoby z iławskiego ratusza, uczestnicy czarnego protestu. Rozważam pozew sądowy wobec tych osób, w którym nie będę żądał przeprosin, tylko zadośćuczynienia na konto fundacji PRO LIFE - Prawo do Życia.
3Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
art 46 par 1 k.K. jasno mowi ze nie może pan zadac zadoscuczynienia na rzecz fundacji tylko na SIEBIE!
Taki jest styl tych [...] . W głowie 0...słownie zero...wielkomiejskie nowoczesne z prowincji..słoma z butów wychodzi...jestem europejska bo to cool i tyle. Poza tym każdy ma prawo wygłaszać swoje idee i narodowcy i te za przeproszeniem panie. Jednak w ich wypadku one sądzą, że tylko one mogą taka jest logika lewactwa, a reszta ma siedzieć cicho. Red is bad!
Może mnie ktoś oświeci ponieważ czegoś nie rozumiem. Za co niejaki Tulwiński chce pozywać przed oblicze sądu kobiety, które złożyły doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przez niego gróźb karalnych oraz o obrazę z jego strony w wyniku obrzucenia przez niego tych osób wulgaryzmami na stronie internetowej? Czy sam fakt zgłoszenia skargi do prokuratora jest już sam w sobie przestępstwem? Najwidoczniej niejaki Tulwiński tak uważa tylko dlatego, że on sam był tą osobą na którą kobiety czujące się zagrożone i obrażone, miały czelność się poskarżyć. Niewyobrażalne Ile trzeba mieć tupetu by po obrzuceniu kogoś wulgaryzmami mieć jeszcze czelność żądać od tych osób "satysfakcji " prawnych. Najwyraźniej niejaki Tulwiński, któremu obrażane przez niego kobiety mogły samym faktem zgłoszenia się ze skargą do prokuratury, przeszkodzić w jego jakże bogatej, efektywnej, powszechnie cenionej oraz znanej na arenie całego kraju, a pewnie i świata, pożal się Boże, "działalności społecznej i politycznej" , zupełnie zapomniał, że w języku polskim jest jeszcze takie drobne, lecz jakże ważne słówko - "przepraszam". A może jest mu ono zupełnie nieznane? Najwyraźniej niejaki Tulwiński nie zna jeszcze w ogóle innego pojęcia - "przyzwoitości" . A jeśli chodzi o jego "wielką" działalność "społeczną i polityczną" to przydatna byłaby jeszcze znajomość i stosowanie takich pojęć jak "skromność" i "realizm". Ale jednak niejaki Tulwiński potrafi się wykazać iście pańskim gestem. On bowiem w swej bezgranicznej "łaskawości", od bezczelnych kobiet, które poczuły się przez niego zagrożone i które był uprzejmy obrzucić grubymi, wulgarnymi słowy na stronie internetowej, nie będzie domagał się przeprosin ( a niby za co?), tylko zadośćuczynienia finansowego na konto miłej mu organizacyjki takiej czy owakiej. Ludzie, w jakim mentalnym świecie żyją niektórzy osobnicy, których mamy wątpliwą "przyjemność" mijać na iławskich ulicach? O tempora, o mores...