Mieszkaniec miejscowości przekazał nam, że wbrew wcześniejszym planom lokalnego samorządu dożynki gminne w roku 2017 nie odbędą się w Gałdowie, lecz w Lasecznie. Osoba, która się z nami skontaktowała, ocenia, że taka decyzja ze strony włodarzy gminy ma związek z rezultatem rozstrzygniętych niedawno powtórnych wyborów sołtysa Gałdowa. Z tej funkcji zrezygnował Karlos Patorski, a na jego następcę mieszkańcy wybrali Jana Olejnika, związanego z Polskim Stronnictwem Ludowym. To ugrupowanie, które w ostatnich wyborach samorządowych wystawiło Franciszka Małka w roli kontrkandydata obecnego wójta Krzysztofa Harmacińskiego na to stanowisko. Z tego powodu mieszkaniec uważa, że wynik głosowania jest nie w smak Krzysztofowi Harmacińskiemu, a decyzja o przeniesieniu dożynek do Laseczna to... kara.

Wójt jednak stanowczo zaprzecza, by taka interpretacja tej sytuacji była prawdziwa i zgodna z jego intencjami.

- Proszę tego tak nie przyjmować, nigdy nie patrzę na sprawy gminy pod takim kątem - mówi Krzysztof Harmaciński. - Rzeczywiście były sołtys Gałdowa pan Karol Patorski zgłaszał chęć organizacji dożynek gminnych w roku 2017 w Gałdowie, ale w międzyczasie, 18 listopada, jeszcze przed wyborami w Gałdowie, wpłynął wniosek od pani sołtys Laseczna, żeby jednak tam zorganizować dożynki z uwagi na to, że to sołectwo organizuje w roku 2017 dożynki parafialne i chciałoby te dwie uroczystości połączyć. W związku z tym zapadła decyzja o tym, że wydarzenie to zorganizujemy w przyszłym roku jednak w Lasecznie. Jeżeli nowy sołtys Gałdowa i lokalne środowisko będą wyrażały chęć organizacji tego wydarzenia u siebie w latach kolejnych, to na pewno weźmiemy to pod uwagę.

Wójt podkreślił też, że nie ma mowy o jakiejkolwiek zemście w związku z rezultatem wyborów w sołectwie Gałdowo.

- Jestem od tego daleki - mówi Krzysztof Harmaciński, jednocześnie zapewniając, że szanuje wynik demokratycznego głosowania, a nowemu sołtysowi życzy owocnej pracy na rzecz lokalnej społeczności.