(Konsultowane z radą rodziców zarządzenie dyrektora iławskiej "Trójki" ograniczyło prawa rodziców w zakresie swobodnego poruszani)
O zmianach dowiedzieliśmy się od czytelniczki, mamy uczęszczającego do "Trójki" dziecka.
- Od niedawna nie wolno nam wejść na piętra szkoły. Dziecku nie można nawet donieść kanapki - zgłosiła nam iławianka.
Skontaktowaliśmy się z dyrekcją szkoły i potwierdziliśmy, że w szkolnym regulaminie rzeczywiście miały ostatnio miejsce zmiany. W listopadzie dyrektor "Trójki" Barbara Żuchowska wydała zarządzenie, które ograniczyło prawa rodziców w zakresie swobodnego poruszania się po obiekcie. Na piętra mogą obecnie wejść jedynie opiekunowie pierwszaków, a rodzice starszych dzieci mają dostęp jedynie do szatni.
- Decyzję podjęłam po konsultacji i wspólnie z radą rodziców, która poparła zmiany. Zarządzenie przekazałam następnie nauczycielom, by ci podczas wywiadówek poinformowali wszystkich rodziców o zmianach i ich powodach - przekazała nam Barbara Żuchowska. - Kieruje nami troska o bezpieczeństwo dzieci. Ustawa o systemie oświaty nakłada na nas taki obowiązek. Do szkoły uczęszcza około 800 uczniów, nie znamy wszystkich rodziców, a musimy wiedzieć, kto porusza się po szkole.
Dyrektor "Trójki" nie ukrywa, że zmiany w szkolnym regulaminie są podyktowane "dmuchaniem na zimno" po zdarzeniach z czerwca br., kiedy to w mieście doszło do potężnej ulewy i nie wszyscy rodzice byli zadowoleni ze sposobu, w jaki wtedy zareagowała szkoła. Nie bez znaczenia był również głośny incydent, do jakiego doszło niedawno w Lesznie, gdzie 32-letni mężczyzna na terenie szkoły dokonał rozboju na 10-letniej dziewczynce, którą pobił i okradł. Dyrekcja iławskiej "Trójki" chce się upewnić, że jej uczniowie nie są narażeni na takie sytuacje. Wreszcie, do zmian przyczynił się też mężczyzna, najprawdopodobniej po prostu rodzic, który na szkolnym korytarzu, zapytany przez dyrektor Żuchowską o to, w jakiej przyszedł sprawie, nie chciał się przedstawić.
- Mężczyzna ten stwierdził tylko, że "bomby nie podłoży". Ja się mu przedstawiłam, ale on nie chciał tego zrobić. Po tym zdarzeniu zaczęłam się zastanawiać nad tym, jak zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości. Nie znałam tego mężczyzny i nie mogłam być pewna jego intencji - dodaje dyrektor.
Kolejnym czynnikiem było głośne zachowanie niektórych rodziców wędrujących po szkolnych korytarzach w trakcie prowadzonych zajęć. Nauczyciele zgłaszali dyrekcji, że zdarzało się, że głośne, prowadzone przez telefon rozmowy zakłócały lekcje.
Szkoła zapewnia, że pozostaje elastyczna i będzie odpowiednio reagować na potrzeby rodziców i uczniów oraz na sytuacje wyjątkowe.
- Jeśli dziecko, w tym także uczeń starszej klasy, zapomni kanapki, książki, czy przyborów szkolnych, rodzic może je pozostawić u portiera lub skontaktować się z sekretariatem. Zadbamy o to, by przedmiot trafił do dziecka - mówi Barbara Żuchowska. - W pilnych sytuacjach, np. gdy uczeń źle się poczuje, powiadomiony o tym rodzic będzie oczywiście mógł wejść do szkoły.
Dodatkowo dyrekcja "Trójki" chce rozwijać sieć szkolnego monitoringu. Te plany także popiera rada rodziców.
4Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Drogi Nauczycielu, nie mam z moimi dziećmi problemów wychowawczych i nawet w czasie ich edukacji w SP3 nie miały miejsca żadne incydenty z ich udziałem. Borykaliśmy się jedynie z kłopotami w nauce, a tylko słyszeliśmy, że brakuje godzin na dodatkową pomoc. Nie wymagam od szkoły wychowywania za mnie dzieci, bo potrafię to zrobić sama, jedyne co mnie boli to to, że dla nauczyciela nie jest sukcesem dostateczna ocena słabego ucznia, lecz kolejne wygrane konkursy zdolnego. Wiem doskonale, gdyż jedna córka jest bardzo dobrą uczennicą a młodsza niestety ma kłopoty w nauce. Porównanie mam. A dla zobrazowania jeszcze dodam, że młodsza córka w SP3 przechodziła z klasy do klasy, bo "wygodniej" jest przepchnąć dziecko dalej, niż nad nim popracować. A przecież to profesjonaliści w edukacji... Pozdrawiam.
A może rodzice po prostu zaczęliby lepiej wychowywać swoje dzieci, wtedy nauczyciele nie musieliby sami wychowywać uczniów, a zajęliby się przede wszystkim nauką. Jak sama nazwa mówi: szkoła ma szkolić. W pełni popieram decyzję pani dyrektor.
Też miałam troje dzieci w tej szkole, ale gdy najstarsza córka poszła do Gimnazjum 1 to dopiero zobaczyliśmy jak fajnie może być w szkole. Wchodząc do budynku gimnazjum od samego wejścia czuje się, że jest się tam mile widzianą osobą. Nieznani uczniowie mówią dzień dobry, personel pyta, czy może w czymś pomóc, jakaś inna epoka chyba, niż w SP 3. Poza tym gdy są problemy w nauce w SP 3 zawsze brakuje godzin, aby poświęcić je słabszym uczniom, bo lepiej zająć się zdolniejszymi, wiadomo, sukces zawodowy. Kiedyś dziwiłam się znajomym, że wożą z Lipowego dzieci do SP4, lecz gdy moje rozpoczęły naukę wraz z nastaniem obecnej dyrektor, już się temu nie dziwię...
Jestem absolwentką i mamą dziecka uczęszczającego do SP3 i uważam, że Pani dyrektor nie nadaje się na to stanowisko. Stwierdzam, że jest to najgorszy dyrektor tej szkoły. Niech zatrudni firmę ochroniarską jak sobie nie daje rady. Nauczyciele też sobie nie dają rady na lekcjach z uczniami bo nie potrafią być stanowczy i później płaczą do wychowawców i rodziców na wywiadówkach,że chodzą po klasie, ze rozmawiają, że nie słuchają itp. to jak nie dajesz rady z uczniami to zmień zawód. Może po prostu nie potrafią dotrzeć do naszych dzieci. Brak dyscypliny i tego są efekty. Pozdrawiam