(Sprawcami incydentu byli pracownicy lunaparku. Jego właściciele są w szoku. Twierdzą, że pracownicy dotychczas nie sprawiali żad)
Do zajścia doszło w pizzerii przy ulicy Sobieskiego we wtorek około godziny 22:00. Do lokalu przyszło siedem osób, prawdopodobnie znajdujących się pod wpływem alkoholu.
- Osoby te od początku zachowywały się agresywnie i konfrontacyjnie - powiedział nam właściciel lokalu, w którym doszło do incydentu.
Wreszcie, gdy sytuacja zaczynała wymykać się spod kontroli, przedsiębiorca nakazał jednej z pracownic wezwanie Policji.
- To słowo rozwścieczyło awanturników na dobre - mówi właściciel. - Zaczęli rzucać butelkami. Jedna z nich trafiła kelnerkę, 20-letnią dziewczynę, w oko.
Poszkodowana młoda kobieta została przetransportowana do szpitala w Iławie, a stamtąd do Olsztyna. Niestety okazało się, że jej obrażenia są poważne. Dziewczyna przeszła operację, ale nadal nie wiadomo, czy nie straci oka. Butelką w głowę dostał także sam właściciel, któremu jednak na szczęście nie stało się nic poważnego.
W sprawie iławscy policjanci dotychczas zatrzymali jedną osobę. To mężczyzna, którego na miejscu, jeszcze przed przyjazdem funkcjonariuszy, obezwładnił właściciel. Trwają przesłuchania świadków, w tym niemal wszystkich pracowników lunaparku, gdzie pracują uczestnicy zdarzenia. Właściciele wesołego miasteczka, państwo Muszyńscy, twierdzą, że dotychczas mężczyźni zachowywali się spokojnie i nie sprawiali żadnych kłopotów.
- Jesteśmy całą sytuacją zszokowani - powiedzieli nam. - Osoby te pracują u nas od pięciu lat i nigdy żadna podobna sytuacja nie miała miejsca. Bardzo współczujemy poszkodowanej dziewczynie.
5Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Jechać z k....mi, kto chętny?
Nie ten sam lunapark?(...)
Podsumowując, temu lunaparkowi już dziękujemy...
Mieszkam w bloku nieopodal rozstawionego Lunaparku. Każdego wieczora widać nieźle podpitych "pracowników" biegających co i raz do pobliskiego sklepiku celem uzupełnienia zapasów alkoholu. I tak jest nie tylko w tym jednym wypadku. Tak jest za kazdym razem jak tylko stacjonuje tu na kilka dni bardzo rozrywkowe miasteczko.
Brak słów i do takiego lunaparku mają przyjść dzieci ....tacy ludzie mają obsługiwać karuzele a co biedzie jak dziecko zwymiotuje lub załatwi się na tej karuzeli ....też pracownik nie powstrzyma ataku złości a właściciel powie że on nigdy taki nie był ......Ludzie zastanówcie się kogo zatrudniacie ....bo może koło karuzeli też leżą butelki