REKLAMApluszak
REKLAMAOlszta
wydrukuj podstronę do DRUKUJ16 marca 2018, 14:23 komentarzy 5

(Fot. Runmageddon Sahara.)

Mariusz Augustyniak wrócił z Runmageddon Sahara z tarczą. W ogólnej klasyfikacji tego morderczego, pustynnego ultramaratonu, wśród prawie 50 zawodników zajął 5 miejsce. Jego powrót do Susza to jednocześnie podsumowanie zorganizowanego przez Gminę Susz oraz Centrum Sportu i Rekreacji w Suszu projektu #GminaSusznaSaharze, który obejmował dwumiesięczny cykl przygotowań Mariusza w hali CSiR oraz jego 5-dniowy pobyt w Maroku, sfinansowany z budżetu gminy.

- Witamy z powrotem. Odpocząłeś już po Saharze?

- Tak, już jest dobrze. Wczoraj nawet lekko trenowałem. Choć wciąż czuję się niewyspany po swojej przygodzie życia, bo podczas tych kilku dni na Saharze spałem zaledwie kilkanaście godzin. Zrobiłem sobie na kalkulatorze takie ciekawe podsumowanie. W ciągu 5 dni w Maroku w samolotach i autokarach spędziłem około 34 godzin, spałem zaledwie połowę tego czasu, a trasę 100 km pokonałem w około 12 godzin. To były morderczo męczące dni nie tylko podczas biegu.

- Jak dziś, po paru dniach powrotu, kiedy opadły już pierwsze emocje, Ty sam oceniasz swój występ?

- Jestem zadowolony. W żadnym z etapów nie zająłem miejsca niższego niż 5, drugi etap zakończyłem nawet na 4 pozycji. Wyprzedzili mnie jedynie bardzo mocni ultrasi, którzy w dodatku w metryce mają kilka cyferek mniej (śmiech). W swojej kategorii wiekowej nie miałem konkurencji.

Ale oprócz zadowolenia z wyniku sportowego, czuję też dużą wewnętrzną satysfakcję. Pamiętaj, że nie wiedziałem dokładnie, czego się na tej Saharze spodziewać. Wierzyłem mocno, że podołam i ciężko trenowałem przez ponad dwa miesiące, żeby się przygotować, ale nie wiedziałem do końca, do czego. Byłbym niepoważny, gdybym nie czuł respektu przed takim wyzwaniem, gdybym nie miał wątpliwości. Ale pokonałem te obawy. Przekonałem sam siebie, że dam radę. I dałem. To bardzo fajne uczucie.

- Twój start wywołał w Suszu i okolicach naprawdę duże zainteresowanie. Czułeś te „+10% do mocy”, o których mówiłeś tuż przed wyjazdem?

- Ojej, zdecydowanie tak. Czułem i czuję nadal. Już w trakcie wyścigu docierały do mnie sygnały o wsparciu wielu mieszkańców, o tym, że mocno trzymają za mnie kciuki. To była duża motywacja, dzięki której walczyłem z całych sił na trasie. Ale prawdziwą skalę zainteresowania poczułem tuż po powrocie, kiedy zobaczyłem te setki polubień i przeczytałem dziesiątki komentarzy w mediach społecznościowych, kiedy odebrałem masę osobistych gratulacji. Super sprawa. Ciągle jestem w lekkim szoku, że przybrało to taką skalę. Nie jestem za dobry w opisywaniu swoich emocji, więc pozwól, że tylko serdecznie podziękuję wszystkim, którzy mi kibicowali. Dzięki Wam wiem, że cała ta moja mordęga była po coś!

- To my dziękujemy. Dostarczyłeś nam wielu emocji i utwierdziłeś w przekonaniu, że naprawdę „chłopaków z Susza nic nie rusza!”. Poza tym fajnie jest oglądać flagę z herbem Susza na tle saharyjskich wydm…

- Też mi się podoba ten widok (uśmiech). Mam jeszcze sporo ciekawych zdjęć – będę je sukcesywnie wrzucał na fanpage „XRunners Susz - Sen o Saharze”. Flaga z Rozalką przebiegła ze mną wszystkie etapy, a w nocy ozdabiała mój namiot. W podstawowym wyposażeniu była też „czapeczka szczęścia” oraz proporczyk z pozdrowieniami od Jurka Dudka… Używałem tych gadżetów, bo czułem, że tak trzeba. Po prostu, bez wsparcia Susza nie byłoby mnie na Runmageddon Sahara. Cały czas miałem tego świadomość i dlatego starałem się robić wszystko, żeby było jasne, kogo reprezentuję podczas tego wyścigu. Gmina i jej mieszkańcy byli na Saharze jakby razem ze mną. I razem zdaliśmy ten test na piątkę.

- Dziękuję Ci bardzo za tę rozmowę i życzę kolejnych sukcesów.

Pytał Czarek Oracki/Urząd Miejski w Suszu.
Zdjęcia: Runmageddon Sahara oraz archiwum Mariusza Augustyniaka. 

REKLAMANAJLAK
REKLAMAklub

5Komentarze

dodaj komentarz

Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

  • ~sokół 5 ponad rok temuocena: 54% 

    Wielki sZacunek MariOOoo!!

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
  • ~nikt 4 ponad rok temuocena: 94% 

    Droga gmino ja do Meksyku poproszę dwa bilety ;)

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
  • ~Shark 3 ponad rok temuocena: 14% 

    Do (A)armagedon. Zawsze się znajdzie jakiś Jarząbek. Łubu dubu...

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
  • ~Armageddon 2 ponad rok temuocena: 92% 

    Do (S)shark. Nie znalazłby się Jarząbek, gdyby nie było Ochódzkiego...

    oceń komentarz  zgłoś do moderacji
  • ~Armageddon 1 ponad rok temuocena: 92% 

    Wiekie gratulacje dla Pana Mariusza. Swoje pasje i marzenia trzeba speniać, ale jestem zdania, że za własne pieniądze lub sponsorów prywatnych. Całą imprezę sfinansował suski budżet. A koszty wg bardzo wysokie, wpisowe to 10 tys. zł. Runmageddon jest prywatną fundacją, po prostu ktoś znalazł sobie sposób na życie i "kosi" jak za zboże... I proszę mnie źle nie zrozumieć. Panu Mariuszowi gratuluję i w jakimś sensie go podziwiam, naturalnie życząc dalszych sukcesów. Natomiast jeśli chodzi o "włodarzy" gminy... tworzycie (finansując prywatne hobby) sytuację w której jeśli ktoś inny zwróci się o pomoc pieniężną np. w wyprawie na K2 latem, będzie trudno udzielić odpowiedzi dlaczego tej pomocy nie uzyska, a "na Saharę było"... Życzę trzeźwego wydatkowania publicznych (czyt. także moich) środków.

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
REKLAMAKOMA
tel. 500 530 427 lub napisz kontakt@infoilawa.pl
REKLAMAzajazd 2
REKLAMAreperator
REKLAMAKORIM
Artykuł załadowany: 0.3387 sekundy