(Fot. Info Iława.)
Pomimo przeprowadzonej z wielkim zaangażowaniem akcji ratunkowej ostatecznie nie udało się uratować życia mężczyzny, który dzisiaj, tj. w piątek, 24 sierpnia został podjęty z Jezioraka po tym, jak był pod wodą przez około kwadrans.
Około godziny 11 do dyżurnego iławskiej straży pożarnej wpłynęło zgłoszenie o topiącym się mężczyźnie w Jezioraku na wysokości pobliskiego Szałkowa. Natychmiast na miejsce zadysponowane zostały zastępy iławskiej JRG.
- Na miejscu na podstawie relacji świadków ustalono, że mężczyzna popłynął wpław, żeby przyholować ponton, który odpłynął od brzegu - relacjonuje przebieg akcji ratunkowej kpt. Krzysztof Rutkowski, oficer prasowy KP PSP w Iławie. - Po chwili zaczął wzywać pomocy i zniknął pod wodą. Pierwszymi, którzy próbowali odszukać poszkodowanego, byli biwakujący nad brzegiem turyści, jednak bez powodzenia. Natychmiast w miejsce, gdzie po raz ostatni widziano poszkodowanego, popłynęli strażacy. Dowódca podjął decyzję o odstąpieniu od zasad bezpieczeństwa i wprowadził do działań „szybkiego nurka”, który po kilkunastu sekundach odnalazł mężczyznę.
Na miejsce zadysponowano grupę wodno-nurkową z Komendy Powiatowej PSP w Ostródzie, dopłynęła również karetka wodnego pogotowia ratunkowego, ponadto interweniowała załoga karetki ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Iławie i ratownicy WOPR.
- Poszkodowanego wydobyto na brzeg i rozpoczęła się akcja resuscytacyjna. Z informacji, jakie uzyskano, mężczyzna był pod wodą około 15 minut. Po kolejnych 45 minutach na ekranie urządzenia monitorującego pojawiły się oznaki czynności życiowych - informuje kpt. Rutkowski.
Mężczyznę przetransportowano na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Iławie. Niestety zmarł w szpitalu tego samego dnia.
7Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Żegnaj...
To normalne, że człowiek będący pod woda kilkanaście-kilkadziesiąt minut, odratowany powraca do normalnego życia. Im zimniejsza woda, tym większe szanse. Z kolei później, często w szpitalu dochodzi do tzw wtórnego utonięcia - pytanie czy lekarze nie zawalili sprawy.
Czasami nagle umierają dzieci, które " przytopiły się" np. na basenie. Wtórne utonięcie może pojawić się nawet 72 godziny po zachłyśnięciu. Często nikt tego nie kojarzy z wydarzeniem nad wodą.
A jednak - tam było conajmniej 20 minut i nie ma takiej mocy by wrócić do normalności w czynnościach życiowych. Nawet kombinowali z hibernacją
Również mnie to zastanawia ....
Mimo wszystko jak to możliwe, by bez oddychania 20 min, przeżyć. Moze to są tylko czynności życiowe, a to co innego niż życie
Tak masz rację to będzie leżenie bez kontaktu. Znam sytuację mężczyzna po zawale był reanimowany i mu też po wielu minutach przywrócono czynności życiowe, tylko, że potem ten pan kilka lat leżał w hospicjum bez kontaktu, aż dopadło go zapalenie płuc. Szkoda, niby rodzina cieszy się, że uratowany, ale później jest udręka.