Do zdarzenia doszło minionej nocy, tj. z 31 stycznia na 1 lutego, około godziny 1:00, na odcinku drogi wojewódzkiej pomiędzy Iławą a Suszem (przed Chełmżycą, jadąc od strony Iławy). Zgłaszający przekazał, że doszło tam do dachowania auta osobowego. Jak wynika z informacji przekazanych przez tę osobę służbom, wszyscy podróżni, grupa młodych osób, wysiedli z auta o własnych siłach. Postawili wywrócony samochód na koła i odjechali w stronę Susza.

Musieli to zrobić sprawnie, bo interweniujące służby, które powiadomiono o wypadku, nie zastały opisywanego pojazdu na miejscu. Jako pierwsi dojechali ochotnicy z pobliskiego Ząbrowa i po samochodzie nie było już śladu.

Zgłoszenie postawiło też na nogi policjantów.

- Komenda Powiatowa Policji w Iławie otrzymała zgłoszenie w sprawie zdarzenia drogowego we wskazanym miejscu - potwierdza przedstawiciel iławskiej KPP Szymon Wagner. - Jednak gdy policyjny radiowóz dojechał na miejsce, nie potwierdził zgłoszenia- opisywanego pojazdu nie było na miejscu.

Szymon Wagner dodaje, że zdarza się, że uczestnicy zdarzeń drogowych nie wzywają na miejsce policyjnego patrolu. Jest to dopuszczalne, ale tylko, gdy spełnione zostaną określone warunki. Jak wynika z poradnika Komendy Powiatowej Policji w Iławie, spotkanie z mundurowymi nie jest konieczne, jeśli w wyniku zdarzenia drogowego nie ma osób poszkodowanych, a strony (jeśli mowa o więcej niż jednym pojeździe) są zgodne co do winy. Natomiast jeśli są ranni, koniecznie trzeba wezwać policję na miejsce.

Fot. OSP Ząbrowo.