(Fot. nadesłane/kontakt@infoilawa.pl.)
Lekarzom nie udało się pomóc Pani Mirosławie z Iławy, która od jakiegoś czasu, nieprzytomna, w ciężkim stanie, przebywała w szpitalu. Ludzie dobrej woli wciąż mogą pomóc jej kotom...
Po naszej poprzedniej publikacji nowe kochające domy udało się znaleźć dla trzech zwierzaków, na nową rodzinę czeka jednak jeszcze dziesięć innych.
Smutną informację o śmierci Pani Mirosławy, mieszkanki naszego miasta, która była wielką miłośniczką i opiekunką, od 35 lat, kotów, przekazała nam jej znajoma, dzieląca tę samą pasję do zwierząt Magdalena Rosińska.
Zmarła kobieta, do której bliscy i znajomi zwracali się Miki, miała licznych własnych pupilów, pomagała też zwierzętom niczyim, wolnożyjącym.
- Niestety, 31 października pani Mirosława odeszła, nie udało się jej uratować - informuje iławianka, która próbuje zorganizować nowe domy dla podopiecznych zmarłej. - Z 13 kotów dotychczas udało mi się znaleźć domy tylko albo aż dla 3 kotków... Bardzo proszę o dalszą pomoc.
Osoby zainteresowane adopcją zwierzaków prosimy o kontakt telefoniczny z Magdaleną Rosińską pod numerem 515 15 17 33. Może zastanawialiście się nad pupilem w Waszym domu, albo macie w rodzinie lub wśród znajomych kogoś, kto mógłby zapewnić schronienie zwierzakowi? Potrzeba tylko trochę wolnego miejsca w sercu i mieszkaniu...
4Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Jest fajne miejsce latem w Makowie- ale zniechęca horda kotów biegająca między osobami spożywającymi posiłki,często siedząca z tyłkami na stołach a potem stawia się tam jedzenia- obrzydliwość. Panie Henryku - coś z tym trzeba zrobić- co roku jest ich więcej......
Wypuścić na Dąbrowskiego
Po jest sterylizacja żeby nie było rozmnażania i niechcianych kociątek, winę za kiepski los zwierząt ponosi wyłącznie człowiek
Koteczki należy szanować o ile mamy je w domu na własne życzenie. Ale one lubią się rozmnażać, co nie jest konieczne. Na działkach widziałem stado małych kociątek, które jakiś Pan mleko im podawał. Znam gościa pewnego doktora nauk z UMK Toru ń który na karmienie hordy (kilkaset) kotów wydawał rocznie tysiące złotych, zakupując im odpowiednie żywienie.