Za kilka dni przypada druga rocznica śmierci śp. Bogdana Olkowskiego. Jako pierwsza swoim wspomnieniem dzieli się klarnecistka Agnieszka Borkowy. (Fot. Archiwum prywatne.)
W planach mieli, by tymi wspomnieniami podzielić się z widownią ze sceny iławskiego amfiteatru podczas dużego "Koncertu pokoleń". Te plany pokrzyżował im koronawirus, ale wychowankowie orkiestry i śp. Bogdana Olkowskiego znaleźli inny sposób, by pokazać, jak zapamiętali czas spędzony z kapelmistrzem i innymi orkiestrantami w Domu Weterana.
- Osobiście mogłam z nim o wszystkim porozmawiać. Zawsze nam powtarzał, że nic w życiu się nie osiągnie bez ciężkiej pracy i modlitwy... Mimo tej ciężkiej pracy, jaką włożyłam w naukę gry na klarnecie, ogromnego wysiłku i wyrzeczeń, było warto - tak wspomina klarnecistka Agnieszka Borkowy swoją niemal 10-letnią przygodę z Młodzieżową Orkiestrą Dętą w Iławie.
Tym wspomnieniem dzieli się tuż przed przypadającą 25 sierpnia drugą rocznicą śmierci śp. Bogdana Olkowskiego, dawnego kapelmistrza orkiestry i wychowawcy pokoleń iławskiej młodzieży.
Moje wspomnienie o orkiestrze...
Wspominając orkiestrę dętą, w moich myślach pojawia się obraz Domu Weterana. Zapachu tego miejsca nie pomylę z żadnym innym na świecie. To miejsce, gdzie wszystko się zaczęło. Tak naprawdę jeszcze wtedy tego nie wiedziałam, ale był to mój drugi dom - miejsce prób i ćwiczeń do upadłego, którym towarzyszyły emocje takie jak adrenalina, podniecenie, a niekiedy stres związany z przygotowaniem do bardzo ważnych koncertów.
Skoro mówię o domu, to nie mogę zapomnieć o rodzinie, prawda? Wspaniałych ludziach, moich braciach i siostrach, jakich poznałam przez te prawie 10 lat grania w orkiestrze. Wspomnienia to dla mnie chwile, momenty mojego życia, jakie z nimi przeżyłam. Były pełne radości i szczęścia. Co prawda, bywało różnie, jedni bardziej się lubili, inni mniej, ale byliśmy w okresie dojrzewania, tak zwanej burzy hormonalnej i zawsze nad tym wszystkim czuwał nasz tatuś – śp. Bogdan Olkowski, którego wspominam jako człowieka bardzo pracowitego i wymagającego, ale również życzliwego i uśmiechniętego, nie umiejącego się na nas gniewać. Jako ojciec rodziny orkiestrowej przekazywał nam wiele drogowskazów, jak dobrze żyć. Osobiście mogłam z nim o wszystkim porozmawiać, zawsze nam powtarzał, że nic w życiu się nie osiągnie bez ciężkiej pracy i modlitwy... Kochałam jego obrazowe tłumaczenie, jak zagrać dane nutki, na przykład nucąc gamę, dotykał batutą swoich palców! Albo tę kartkę z wypisanymi koncertami na dany miesiąc, albo tę puszeczkę pod jego biurkiem z landrynkami... na pewno wiecie, o czym mówię. Wspominam wspólne wyjazdy w kraju i za granicą, kiedy się wspólnie integrowaliśmy, nie raz do późnych godzin nocnych, ale zawsze musieliśmy czuwać, by następnego dnia być w formie.
Nie da się wymienić wszystkich wspomnień... ale wyżej wymienione powodują, że w moich oczach pojawiają się łzy i nucę pod nosem "Ale to już było i nie wróci więcej". Mimo ciężkiej pracy, jaką włożyłam w naukę gry na klarnecie, ogromnego wysiłku i wyrzeczeń, było warto, bo z perspektywy mojego jeszcze krótkiego życia wyniosłam stamtąd wiele dobrego i był to dla mnie wspaniały i niezapomniany czas.
Klarnecistka Agnieszka Borkowy (Zatoń)
Wkrótce kolejne wspomnienia wychowanków iławskiej orkiestry. A już w sobotę, 22 sierpnia w Iławie Przemarsz pokoleń "Muzyka w sercu", o którym więcej pisaliśmy tutaj.
Red. kontakt@infoilawa.pl.
8Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Agnieszko, dzięki za cudowne słowa. Nigdy nie zapomnimy tamtych czasów. Będą one w nas do końca naszych dni.
Wielu z nas nadal ma w sercu te nuty, które przekazał nam Kapelmistrz. Dla wielu jest On nadal Kimś ważnym, Kimś kto ukształtował wiele osobowości i wychował wspaniałych ludzi. Wielu po latach ponownie gra, dla Niego. I to jest wspaniała miara Wielkiego Człowieka jakim był Kapelmistrz.
CZEMU CIENIU ODSZEDŁEŚ...
Zanim zmniusujesz to sprawdź z jakiego wiersza to cytat.
Nic nadzwyczajnego poprostu kapelmistrz jak w świecie ich dużo to był jego chleb
Nie był jego chleb a miłość...gościu jeden
...te cukiereczki były od zawsze u Kapelmistrza:)) Kapelmistrz w tym słowie zawiera się wszystko...
Zapach Weterana: Ambrozja!!! Tak mówili orkiestranci wąchając zeszyty z nutami przyniesione z Wterana ...