(Fot. UM w Lubawie.)
Prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Lubawie Bolesław Zawadzki stawił się na sesji rady miasta, aby wytłumaczyć się z zarzutów o nepotyzm w kierowanej przez niego instytucji. Natomiast Zenon Paprocki, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Lubawie, co do którego takie zarzuty także padły, jest na zwolnieniu lekarskim.
Bolesław Zawadzki przyznał, że w kierowanym przez niego PWiK-u pracują trzy spokrewnione z nim osoby, z czego dwie zatrudnił on, a jedną jego poprzednik. Ponieważ zatrudnione przez obecnego prezesa osoby wykonują pracę fizyczną, Bolesław Zawadzki uważa, że nie jest to nepotyzm. Natomiast Burmistrz Lubawy Maciej Radtke powiedział jasno: Nie pochwalam takich praktyk.
Lubawscy radni obradowali na temat polityki kadrowej w Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Lubawie. Sesję zwołano w miniony piątek na wniosek opozycyjnego względem władz miasta klubu radnych "Inicjatywa dla Lubawy".
Stawił się Bolesław Zawadzki - prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Lubawie, który przedstawił zmiany w strukturze zatrudnienia spółki od 2015 roku do chwili obecnej. Sam sprawuje funkcję prezesa PWiK-u od maja 2018 roku. Jak wynika z udzielonych przez niego informacji, w kwietniu 2018, czyli tuż przed przejściem poprzedniego prezesa na emeryturę, w spółce było 29,5 etatu. Natomiast obecnie jest 30 etatów.
- Liczba etatów w czasie kierowania przeze mnie spółką była praktycznie identyczna w porównaniu z pierwszym kwartałem 2018 roku, a więc kiedy prezesem był pan Stefan Pankowski - mówił Bolesław Zawadzki.
Jak podkreślał prezes, taka sytuacja ma miejsce pomimo znacznego wzrostu zadań spółki, w tym przejęcia kanalizacji deszczowej.
- Dziwi mnie tematyka tej sesji w zakresie omawiania struktury kadrowej spółki - komentował prezes Zawadzki. - Odbieram to jako podważanie uznania ciężkiej pracy wszystkich pracowników, którzy niezależnie od warunków atmosferycznych, pory dnia, czy dni świątecznych pracują całodobowo dla dobra mieszkańców, łącznie z pełnieniem domowych dyżurów. Jest to ciężka praca, niejednokrotnie w trudnych warunkach, przy niesprzyjającej pogodzie, o fetorze nie wspomnę. Dziwną i niezrozumiałą rzeczą jest dla mnie to, iż niektóre osoby w taki bezpardonowy sposób atakują mnie w różnych mediach za to, że w PWiK-u pracują osoby spokrewnione czy powinowate. Nie to jest złe, że pytają, lecz to, iż czynią to, mówiąc delikatnie, w nieelegancki sposób. Informuję Państwa, że zatrudniłem łącznie dwie osoby spokrewnione czy powinowate na stanowiskach fizycznych: jedną w oczyszczalni ścieków, a drugą w wodociągach w związku z przejściem czterech osób na emeryturę lub rentę. W rzeczywistości jedna z nich dopiero po około roku od zatrudnienia stała się w odniesieniu do mnie osobą powinowatą. Nikt z Lubawy nie chciał podjąć się tego rodzaju fizycznej i uciążliwej pracy, a zatrudnianie obcokrajowców byłoby znacznie droższe i skomplikowane. Trudno nazwać nepotyzmem zatrudnianie powinowatego, czy krewnego na robotniczych stanowiskach o uciążliwym charakterze pracy, a nie na stanowiskach kierowniczych, które - żeby była jasność - w przypadku PWiK-u też nie wymagają ogłoszenia konkursu. Wierzę, że taki charakter zwołania sesji ma charakter polityczny.
Radni dociekali, zadając pytania.
- W mojej ocenie przedstawiona przez Pana informacja nie wyczerpuje tematu. Czy rzeczywiście zatrudnia Pan w chwili obecnej trzy osoby z najbliższej rodziny, tzn. syna i dwóch zięciów? Proszę o konkretną odpowiedź: tak czy nie? - dopytywał Dariusz Kawka.
Bolesław Zawadzki ripostował, że odpowiedzi już udzielił: jedna z osób, które zatrudnił, jest z nim spokrewniona, druga spowinowacona. Prezes jednocześnie uzupełnił to o informację, że trzecia osoba z jego rodziny, która obecnie pracuje w spółce, została zatrudniona jeszcze za czasów poprzedniego prezesa.
- Nie negujemy liczby etatów. Chcemy jedynie wyjaśnić, jakie były kryteria przyjmowania nowych pracowników - podkreślał z kolei Tomasz Gul.
- W mediach pojawiały się informacje, jakoby zatrudniał Pan osoby ze wspólnej listy wyborczej. Proszę o wyjaśnienie tej kwestii - dodał Piotr Pokojski.
- Ciągle powtarzam: proszę nie łączyć PWiK-u z jakąś partią polityczną - apelował przypytywany prezes. - U nas, w Lubawie, liczy się gospodarka i efekty pracy, a nie polityka i zacznijmy o tym mówić. Co ulepszyć, co poprawić, aby efekty były lepsze. A struktury PiS-u nie są w Lubawie, tylko w Iławie. Tam odbywa się budowanie list wyborczych. Tam zaistniał wybór osób, zatwierdzenie i zgłoszenie na listę. Jedna z osób już pracowała, zanim były listy wyborcze. Tak więc jak mogło decydować to, że zatrudnia się z listy wyborczej, kiedy ta osoba już pracowała? Ja jestem prezesem PWiK-u, a nie partii politycznej. To nie ten prezes, to nie do mnie to pytanie. My bardzo dużo pracujemy, etatów praktycznie nie zwiększamy, efekty mamy.
Opozycyjny radny Dariusz Kawka "wywołał do tablicy" także burmistrza.
- Jak wiemy, Gmina Miejska Lubawa jest jedynym właścicielem spółki. Czy jako zwierzchnik analizował Pan sytuację kadrową spółki i jaka jest Pana ocena? - zwrócił się do Macieja Radtke.
Ten wytknął mu błędy.
- Żywię nadzieję, że nie wynika to z niewiedzy pana radnego, a jedynie z przejęzyczenia, bo to pytanie zawiera kardynalne błędy dotyczące znajomości funkcjonowania miejskich spółek prawa handlowego. Po pierwsze: burmistrz miasta nie jest zwierzchnikiem ani właścicielem tej spółki, reprezentuje jedynie udziały w spółce. Kontynuując: z pewnością nie odpowiada za politykę kadrową spółki. Odpowiada za to rada nadzorcza. [Rozumiem jednak, że] intencją tego pytania jest, czy wiem, czy znam, czy pochwalam. Nie, panie radny Kawka, nie pochwalam tego typu praktyk, jednocześnie rozumiejąc okoliczności, w jakich do nich doszło. Mam nadzieję, że w przyszłości tego typu praktyki w żadnych miejskich jednostkach nie będą kontyuowane - zajął jasne stanowisko burmistrz.
Na koniec obrad w sprawie PWiK-u Patryk Łowin zgłosił, w imieniu "Inicjatywy", wniosek o przeprowadzenie przez komisję rewizyjną kontroli w spółce pod kątem m.in. polityki kadrowej. Burmistrz jednak zwrócił uwagę, iż nie ma pewności, czy komisja ma uprawnienia w tym zakresie. Dlatego Maciej Radtke zaproponował odłożenie tego wniosku do kolejnego posiedzenia, radny jednak poprosił, aby sprawdzić tę kwestię podczas 15-minutowej przerwy.
- Nie chcemy działać pod presją. Nie wszystko w tak krótkim okresie da się sprawdzić. Myślę, że pośpiech nie jest wskazany - komentował Maciej Radtke. - Chcemy na spokojnie wyjaśnić wątpliwości. Nie o to chodzi, aby kontrola się nie odbyła, ale aby odbyła się ona zgodnie z prawem, bez przekraczania uprawnień.
Wywołany do odpowiedzi przewodniczący miejskiej komisji rewizyjnej także nie miał pewności, czy ma ona prawo wejść do spółki z kontrolą. Tak jak zaproponował burmistrz, procedowanie złożonego wniosku zostało odłożone na kolejną sesję - radni głosowali w tej formalnej sprawie.
Dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Lubawie Zenon Paprocki, co do którego także padły w przestrzeni publicznej zastrzeżenia co do jego polityki kadrowej (w MOK-u, zgodnie z udzielonymi nam w grudniu informacjami, pracują dwie osoby z jego rodziny) nie uczestniczył w sesji. Jest na zwolnieniu lekarskim (od 4 stycznia do 23 lutego). Pracownica MOK-u podczas sesji odczytała jedynie przygotowaną informację dotyczącą pracy ośrodka i zmian kadrowych.
Red. kontakt@infoilawa.pl.
Szef PWiK-u Bolesław Zawadzki (po lewej) przyszedł na sesję, aby odpowiedzieć na pytania radnych o zatrudnionych członków rodziny. Szef MOK-u Zenon Paprocki (po prawej) jest na zwolnieniu lekarskim.
18Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
A np. w Będzińskim MPWiK wiceprezesem jest żona prezydenta Dąbrowy Górniczej, czyli miasta ościennego. Z pensja na poziomie 200 tys zł miesięcznie. Takie zatrudnianie na "fizyczne" stanowisko to przy tym pestka.
Bolek to tłumaczenie jest żenujące. Wstyd.
Gdyby nie zatrudniać krewnych, to w Lubawie nie byłoby pracowników do obsadzenia wolnych etatów. Przecież tam wszyscy spokrewnieni....
a za czasów platformy pinidzy nie mieli , bo oferowali dzieciom tylko szczaw i mirabelki.
pamiętamy czasy czerwonych towarzyszy z pzpr , z ormo , ze związku socjalistycznej młodzieży polskiej i .....
Panie prezesie Kaczyński, czy tak postępują członkowie P I S ?
Tak, na tym nasza partia polega - Posady I Stanowiska. Nie wiedział Pan? Jestesmy tez wielkimi patrotami, dlatego Przyłębska mieszka na codzień w Berlinie. Tak, stolicy Niemiec. Ma pan jeszcze jakieś pytania?
Oczekuję informacji od infoiława, aby zapytała powiatowe struktury partii PIS, skoro nie ma struktur w Lubawie według członka PIS dyrektora PWiK w Lubawie.Czy to jest właściwe postępowanie i czy nie powinno się tych 2 panów wykluczyć ze struktur partyjnych za ich nepotyzm i zachowanie.
Czy spółka czy jednostka to nie rodzinna firma. A ci dwaj panowie chyba tak zaczęli traktować te publiczne intytucje. Ciekawe jak burmistrz zakończy ten temat bo widać że może być bojowo. Radni stanęli na wysokości zadania
Żal ci po prostu dupe sciska
Jeśli dobrze liczę dwóch radnych PiS z Lubawy zatrudnia 5 członków swoich rodzin w miejskich jednostkach. To średnio 2.5 na głowę. Ciekawe jak jest średnia krajowa. Może władze Pis w regionie cos powiedzą w temacie?
Od kiedy pan Paprocki jest na zwolnieniu i czy był w tym czasie obecny na sesji powiatu ?
A radni to tacy ŚWIĘCI!!! Kto mając możliwość nie załatwiłby pracy swoim bliskim???? A kto mając możliwość nie przyjąłby jej???
Oni wam jeszcze pokażą. CDN
A powiedzta mi kto kazał wywiesić w piątek w całej Lubawie na słupach białe flagi??? Moja babka mówiła że ostatni raz take co widziała w 1945 jak Niemcy kapitulowali. Przed kim władze kapitulują kto ma ich wyzwolić? Do czego to dochodzi
my mawa, my dawa , ale nie wiewa paciemu biełyje flagi ?
Co tam się w tej Lubawie dzieje. Ale że to PiS iławski jest winien temu to ciekawe. Może się ustosunkuje szef skoro prezes Zawadzki go do tablicy wywołał.
Zenek cfanszy na L4 poszedł hi hi