Andrzej Chojnowski - znany też jako "turbo dziadek" - i Robert Połeć, to mieszkańcy Iławy z czystego żelaza! (Fot. Archiwum prywatne.)
Wielkie sportowe wyzwanie pod hasłem "Tower Triathlon Double Ironman Challenge" - czyli pierwszy podwójny Ironman w Polsce - za nami. W rywalizacji na morderczych dystansach pływackim, kolarskim i biegowym Iławę reprezentowali Andrzej Chojnowski i Robert Połeć. Nie tylko ukończyli wyczerpujące zawody, ale i zajęli w nich wysokie miejsca!
7,6 km pływania, 360 km jazdy rowerem i 84 km biegania - z takim wyzwaniem zmierzyli się uczestnicy weekendowego "Tower Triathlon Double Ironman Challenge", pierwszego wyścigu na dystansie podwójnego Ironmana w Polsce, który wystartował 1 września w Bolesławcu nad Prosną. Wśród 51 śmiałków, którzy ukończyli wyścig, znalazło się dwóch mieszkańców Iławy. Andrzej Chojnowski zajął 9., a Robert Połeć 14. miejsce. Ich zmagania z tym sportowym wyzwaniem tylko dla ludzi z żelaza trwały odpowiednio 26,5 i 28 godzin!
Dla Andrzeja Chojnowskiego to był pierwszy w życiu podwójny Ironman, ale wcześniej już trzykrotnie z powodzeniem startował w zawodach triathlonowych na dystansie pełnego Ironmana, a także w wielu innych zawodach triathlonowych, ultramaratonach.
Taki ekstremalny wysiłek to więc dla niego nie "pierwszyzna". Dlaczego to robi?
- Najlepiej rozumieją to chyba ci, którzy to robią... Satysfakcja na mecie jest bezcenna! Daje energię, która napędza do dalszego życia, działania. Lepiej poznajemy swoje ciało i zyskujemy pewność siebie. Udział w takich zawodach to też okazja do spotkania wielu ciekawych osób - komentuje iławianin, którego sportowa przygoda zaczęła się, jak mówi, wraz ze sportowym rozwojem Iławy.
- Nasze miasto pobudziły pod względem sportowym budowa basenu oraz organizacja Iławskiego Półmaratonu. To były takie dwa czynniki, które, jak sądzę, zachęciły wiele osób do większej aktywności. Tak też było w moim przypadku. Zbiegło się to w czasie także z osiągnięciem przeze mnie pewnego wieku - poczułem, że potrzebuję zacząć się więcej ruszać - wspomina Andrzej Chojnowski.
Iławianin nie ma trenera triatlonu, ale korzysta z pomocy trenera personalnego Mateusza Krawieckiego - ten, jak mówi, dwa lata wspierał go w budowie formy, natomiast technikę pływania doskonali pod okiem Justyny Maśkiewicz z iławskiej Orki. Podkreśla, że jest wdzięczny wymienionym trenerom za pomoc - jak mówi, na pewno zawdzięcza im część swojego sukcesu. A ten sukces to nie tylko wysokie 9. miejsce w klasyfikacji generalnej wyścigu, ale też zwycięstwo w kategorii wiekowej. Iławianin skończy w tym roku 54 lata, a do swojego wieku z pewnością ma dystans, o czym świadczyć może choćby nazwa jego konta na Instagramie, które to nazwał... "Turbo dziadek" :-).
Z kolei w życiu 47-letniego dziś Roberta Połecia sport był obecny już od dzieciństwa.
- Już w szkole podstawowej zostałem ratownikiem wodnym, później przepracowałem 10 lat na "dzikiej" plaży w Iławie. A maratony biegałem od 18. roku życia, następnie w wojsku - wspomina iławianin. - Później przyszedł taki czas w życiu, że skupiłem się na rodzinie, pracy zawodowej. Do sportu wyczynowego postanowiłem wrócić, będąc jeszcze funkcjonariuszem Zakładu Karnego w Iławie (teraz jestem już na emeryturze). Postawiłem wtedy przed sobą wyzwanie ukończenia wszystkich dystansów Ironmana - od najkrótszego do pełnego - i zrealizowałem to wyzwanie w rok i 4 miesiące.
Na mecie pierwszego podwójnego Ironmana w Polsce towarzyszyła mu i radość, i trochę rozczarowania.
- Założyłem sobie czas 27-30 godzin i co prawda ten cel udało mi się zrealizować, byłem też drugi w swojej kategorii wiekowej, ale zaskoczył mnie potężny kryzys, z jakim zmagałem się na ostatnich 20 km trasy biegowej, gdzie miałem wręcz halucynacje. Odpuściły na kilka ostatnich kilometrów tak, że na metę wbiegałem w pełni świadomy, przytomny, ale cała ta sytuacja wzbudziła pewien niepokój - opowiada iławianin.
Na co dzień Robert Połeć trenuje sam. Natomiast może liczyć na ogromne wsparcie żony, której nie zabrakło też na ekstremalnych zawodach w miniony weekend.
- Sylwia jest moim największym kibicem i najważniejszym supportem, bez niej by się nie udało - podkreśla iławianin, który dodaje, że bardzo się cieszy z organizacji pierwszych w Polsce zawodów na dystansie podwójnego Ironmana. - Najbliższe takie zawody za granicą organizowane są we Francji i taki wyjazd wiąże się z ogromnymi kosztami, trzeba już mieć sponsora. Tu zebrała się grupa fanatyków, pasjonatów i tylko dzięki ich wielkiemu zaangażowaniu była możliwa organizacja takich zawodów za stosunkowo niewielkie pieniądze.
Drugi z iławian także chwali zawody - nie tylko za sprawną organizację, ale przede wszystkim za świetną sportową atmosferę.
Gratulujemy niezwykłego wyczynu!
Tekst: Marta Chwałek.
Red. kontakt@infoilawa.pl.
Zdjęcia pochodzą z prywatnych archiwów zawodników.
Dla Andrzeja Chojnowskiego to był pierwszy w życiu podwójny Ironman, ale wcześniej już trzykrotnie z powodzeniem startował w zawodach triathlonowych na dystansie pełnego Ironmana, a także w wielu innych zawodach triathlonowych, ultramaratonach.
W życiu 47-letniego dziś Roberta Połecia sport był obecny już od dzieciństwa. "Żona Sylwia jest moim największym kibicem i najważniejszym supportem", mówi.
6Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Szacunek panowie! Szczerze podziwiam.
Polacy są mądrym narodem ze gdyby nie byli pod batem sowietów, to już dawno zdobyli by Księzyc i mieliby broń kosmiczną. A nie mówiąc już o wodorówce. Ale pośród nas są zdrajcy za pieniądze. Czas na rozliczenie takich ludzi jak agent tsue Na WAT jeden z uczonych miał gotową atomówkę ale go wykonczyli; niby w wypadku samochodowym został przejechany ...
A co to ma wspólnego z artykułem powyżej??? Odkleiło i nie puści ...
Podziwiam! Mam 33 lata ale znosili by mnie na noszach.
Jesteście mega! Gratulacje!
Tak się mordować za friko, nagrody były