Obchody Święta Narodowego Trzeciego Maja w Iławie na archiwalnym zdjęciu.
Iława. Widowiskowy plenerowy spektakl "Niepodległa - Ojczyzna niejedno ma imię" z udziałem grupy Gwardii Gryfa uświetni miejskie obchody Święta Narodowego Trzeciego Maja, ustanowionego dla upamiętnienia przyjęcia w 1791 r. pierwszej w Europie i drugiej na świecie spisanej konstytucji.
Majowe święta - i wyjątkowo długa majówka, którą im zawdzięczamy - tuż-tuż!
Urząd Miasta w Iławie podał już ramowy plan miejskiej uroczystości z okazji Święta Narodowego Trzeciego Maja. Okazuje się, że zaplanowano m.in. plenerowy spektakl z udziałem grupy Gwardii Gryfa. Poniżej szczegóły uroczystości.
- 13:00 - Msza św. w intencji Ojczyzny - parafia p.w. Przemienienia Pańskiego.
- 14:15 - uroczystości z okazji Święta Narodowego 3 Maja w asyście honorowej 42. Batalionu Lekkiej Piechoty Wojsk Obrony Terytorialnej z Morąga, Hufca ZHP oraz miejskich pocztów sztandarowych.
f
W programie:
(plac przy ratuszu)
- odśpiewanie hymnu;
- złożenie kwiatów pod tablicą upamiętniającą 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości;
- widowiskowy plenerowy spektakl "Niepodległa - Ojczyzna niejedno ma imię" z udziałem grupy Gwardii Gryfa pn. "Strażnicy Herbów" ze Śniadowa, dofinansowany ze środków Biura "Niepodległa" w ramach Programu Dotacyjnego "Niepodległa".
f
UM w Iławie/red. kontakt@infoilawa.pl.
3Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
ZAs tych z liceum wojskowego niech nauczą maszerować, a już o zwrotach w miejscu i do marszu, do zatrzymania nie powiem. A skąd macie ich nauczycieli jeśli te pokolenie wcale w wojsku nie było, poza Panem Pułkownikiem
Oczywiście Lupusie, masz całkowitą rację. Rytmiczne maszerowanie (choć w warunkach bojowych raczej niebezpieczne i wręcz zabójcze), zwroty w miejscu i sposoby zatrzymywania się są w przeszkoleniu wojskowym - najważniejsze. W naszej przedwojennej armii też tak było. Pamiętam wspomnienia mojego bliskiego krewnego z czasu końca sierpnia i początku września 1939 r. Krewny, tak jak i wielu innych, został powołany do wojska w ramach mobilizacji. Dziwnym trafem wysłano go aż pod Lublin, co dla niego oznaczało transport przez znaczną część kraju. Tam przez ponad dwa tygodnie uczono zmobilizowanych marszu wojskowego, zwrotów w różne strony, właściwego salutowania, a nawet rozróżniania ręki prawej i lewej (słynne - słoma, siano), itd. Zmobilizowani na oczy nie zobaczyli jednak żadnego karabinu. Kiedy już w miarę opanowali sztukę musztry wojskowej - wojna praktycznie się skończyła. Wiadomo jak. Dodam tylko, że krewny był wcześniej doświadczonym powstańcem wielkopolskim.
Ci z Bielic odczepcie się w końcu od dzieci z liceum mundurowego. Zazdrość dupę ściska i tyle.