Zdjęcia: archiwum właścicieli.
Policja (jeszcze) tego nie potwierdza, ale właściciele hali w Woli Kamieńskiej pod Iławą mają kilka powodów, aby podejrzewać, że przyczyną pożaru tego obiektu było podpalenie. Zwracają się z apelem do właścicieli posesji położonych przy drogach dojazdowych do tej nieruchomości - proszą, aby przejrzeli monitoring i sprawdzili, czy kamery nie nagrały czegoś podejrzanego.
Jedno takie nagranie już się pojawiło.
Właściciel położonej w Woli Kamieńskiej pod Iławą hali o częściowo murowanej, a częściowo drewnianej konstrukcji, która spłonęła 26 kwietnia, po pożarze objechał sąsiadów.
- Jeden z nich pokazał mi nagranie, na którym widać, jak w dniu pożaru tuż przed godziną 5:00 obok naszej hali przejeżdża auto, które po nieco ponad kwadransie wraca - mówi mężczyzna (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Jest to podejrzane, nie tylko ze względu na porę, ale też dlatego, że mówimy o bardzo mało uczęszczanej drodze, jest to taki łącznik pomiędzy Wolą Kamieńską a Szałkowem. Tu naprawdę jest niewielki ruch, jeżdżą właściwie tylko sąsiedzi.
Auto, o którym mowa, jest prawdopodobnie szare, z naklejkami na boku.
Kolejna poszlaka: pożar, według wiedzy właścicieli, rozpoczął się w części hali, gdzie było wybite okno.
- Miałem to naprawić... Już nie zdążyłem - mówi właściciel. - A przez to okno było łatwo wrzucić coś łatwopalnego. Do tego na stropie w tym miejscu były położone płyty meblowe. Niestety, bardzo szybko się to zajęło... Ja byłem na miejscu około godziny 7:00. Pożar wtedy był już gigantyczny, całkowicie rozwinięty.
Do tego w sąsiedztwie miało już dochodzić do podpaleń.
- Bardzo niedaleko, w zimowych miesiącach, palił się stóg siana. Pamiętam, jak strażacy mówili wtedy, że czasem dochodzi do samozapłonów, ale nie zimą... Za dużo tych zbiegów okoliczności - mówi nasz rozmówca, który podejrzewa podpalenie, chociaż trudno o jednoznaczne dowody.
Dlatego poszkodowana w wyniku tego pożaru rodzina w mediach społecznościowych, a także za naszym pośrednictwem zwraca się z apelem o pomoc i ewentualne sygnały. Pomocne mogą się okazać zwłaszcza nagrania z kamer monitoringu, które mogły nagrać wspomniany samochód albo coś innego, budzącego podejrzenia.
- Chodzi o teren wyjazdu z Woli Kamieńskiej oraz drogi dojazdowe Szałkowo - Kwiry - Tynwałd - Kamień - mówi właściciel strawionej przez ogień hali. - Prowadzę ośrodek wypoczynkowy w Makowie, czarteruję też jachty. Spłonęły nam łodzie, sprzęt wodny, wyposażenie ośrodka. Niestety, ponieśliśmy bardzo duże straty.
Numer telefonu w tej sprawie: 792 736 863. Poszkodowani będą wdzięczni za każdą informację.
Red. kontakt@infoilawa.pl.
Zdjęcia, wideo: archiwum właścicieli.
2Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
nawet jak go złapią to nie zwróci to nic...niestety
Ciekawe czy dzień lub kilka dni wcześniej nikt się nie pytał o haracz za ochronę. Dużo ludzi ma najpierw wizytacje panów od haraczy na zasadzie cukierek albo psikus. Nie płacisz to jest psikus. Tylko, że nasze służby nic z tym nie robią. Podobno legalne to.