Odłów karpia na stawie w Łodygowie (Fot. archiwum GR Iława)
- Cały czas rozpowszechniamy kulturę karpia. Z naszych obserwacji wynika, że z roku na rok sprzedaż tej ryby, tak mocno związanej ze świętami Bożego Narodzenia, nie spada. Jest wręcz odwrotnie – mówi nam Dawid Tarasiewicz, dyrektor Gospodarstwa Rybackiego w Iławie, które należy do Organizacji Producentów „Polski Karp”.
O karpiu z Polski iławianin Dawid Tarasiewicz, dyrektor GR Iława i jednocześnie prezes Organizacji Producentów „Polski Karp”, oraz dr inż. Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności, opowiadali w telewizji. I to wcale nie w programie dotyczącym rynku żywności czy rybołówstwa, tylko w porannym „Pytaniu na śniadanie” emitowanym codziennie w TVP 2.
Dawid Tarasiewicz z okazałym karpiem z tegorocznego odłowu (Fot. Mateusz Partyga)
Tarasiewicz oraz Gantner oczywiście nie trafili do telewizyjnego studia przez przypadek. W końcu karp to nieformalny król stołu wigilijnego. Właśnie o spożyciu karpia w Polsce i Europie, o sposobach na jego przyrządzenie itd. było w „PnŚ”. Mamy świadomość, że nie każdy lubi jeść ryby. Mało tego – samo hodowanie, sprzedawanie, a następnie konsumowanie m.in. karpi ma swoich zatwardziałych przeciwników. I mają oni prawo do swojego zdania, niemniej jednak, karp na świątecznym stole to już tradycja. I chyba, póki co, w najbliższym czasie nic się w tej kwestii nie zmieni.
Od 18 do nawet 20 tysięcy ton rocznie!
Co ciekawe, historia hodowania karpia w Polsce sięga aż XIII wieku. Jak się okazuje, aktualnie Polska jest absolutnym liderem, jeśli chodzi o hodowlę karpia w Europie.
- Rocznie wprowadzamy do handlu od 18 do 20 tysięcy ton karpia. To 30% rynku europejskiego
- mówi Dawid Tarasiewicz, dyrektor Gospodarstwa Rybackiego w Iławie, które w Organizacji Producentów „Polski Karp” jest od jego początku, czyli od 2012 roku (było zresztą jednym z założycieli "Polskiego Karpia").
Swój wkład w tak wysokie miejsce Polski w rankingu europejskich hodowców karpi ma także gospodarstwo z siedzibą nad Jeziorakiem. GR Iława posiada dwa obiekty stawowe – w Łodygowie w gminie Kisielice i w miejscowości Mokre pod Grudziądzem oraz Gospodarstwo Rybackie „Rakowice” w miejscowości o tej samej nazwie („Rakowice” są elementem GR Iława i pod nie podlegają).
- Staw w Łodygowie ma ok. 130 hektarów lustra wody. W zależności od roku, wyławiamy z niego od 60 do nawet 120 ton karpia. „Rakowice” to łącznie 15 mniejszych stawów, z których mamy ok. 10 ton tej ryby rocznie. Ale zanim ryba trafi do Łodygowa lub Rakowic, to najpierw przebywa w naszym gospodarstwie Mokre. Tam się wszystko zaczyna
- relacjonuje.
Kroczek po kroczku. I tak przez prawie trzy lata
W gospodarstwie w Mokrym, w kwietniu i maju, następuje wylęg karpia.
- Jest to naturalne tarło, ale także kupujemy narybek po to, by wymieszać ryby z różnych akwenów, wprowadzić „świeżą krew”. Po kilku tygodniach ryba staje się tzw. lipcówką, starsi rybacy mówią na to "wycier". W momencie osiągnięcia tego wieku, ryby są umieszczane w mniejszych stawach. Wówczas ryba waży od 40 do 80 gram. Na zimę karpie trafiają do zimochowów
- tłumaczy Dawid Tarasiewicz.
Po zimie następuje pierwszy odłów, a ryby stają się już narybkiem właściwym. Karpie rosną i potrzebują coraz więcej miejsca, dlatego też ich populacja jest coraz rzadsza na stawach. Ale tu już mowa o wielkim stawie w Łodygowie, gdzie na hektar lustra wody nie może być więcej niż od 6 do 10 tysięcy sztuk małych ryb. Karp, który ponownie trafi do zimochowu, ma już półtora roku, a wagę od 250 do 600 gram.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Polska liderem w Europie w hodowli karpia. Nasze stawy mają w tym swój udział
Ilość zdjęć 5
Kolejny rok to ponowny powrót do stawów, ale już ostatni. Karpie są już „kroczkami” – to kolejna nazwa określająca wiek ryb. Ten sezon kończy się dla nich odłowem ostatecznym. Tu już na hektar przypada ok. 600 sztuk. Wiele z nich, czy to się nam podoba czy nie, trafi na świąteczny stół.
Jedno ze zdjęć do tego artykułu wykonywaliśmy w poniedziałek 23 grudnia rano. Tuż przed 9.00 kolejka do sklepu GR Iława była spora, bo wychodziła aż na zewnątrz budynku. Tradycja jedzenia ryb, w tym karpia, na święta ma się - póki co - dobrze.
ciekawostki z Iławy
zico
kontakt@infoilawa.pl
7Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
a ja spędzam święta tradycyjnie PO POLSKU bez stereotypów unijnych:::: bo tam ślimak jest rybą, marchew jest owocem, korniki są ważniejsze od drzew, żaby rządzą ekonawiedzonymi, panowie chodzą na wysokich obcasach.
Polska to Europa. My od wieków jesteśmy częścią Europy i ją zawsze współtworzyliśmy i chroniliśmy. Bo nam powkładali do głów za idiotyczne narracje, że musimy się dostosowywać do tego nowego unijnego urzędniczego tworu dążącego do zniszczenia państw narodowych nie klikaj 35-ty pod kołderką
Polska to Europa. My od wieków jesteśmy częścią Europy i ją zawsze współtworzyliśmy i chroniliśmy. Bo nam powkładali do głów za idiotyczne narracje, że musimy się dostosowywać do tego nowego unijnego urzędniczego tworu dążącego do zniszczenia państw narodowych.
Jest tyle smaczniejszy ryb że szok : sandacz, okoń, sum, Węgorz, pstrąg. Serio ktoś je te nędzne karpie???
Polecam święta bez Karpia równie wspaniałe i rodzinne.
To pójdźmy dalej i dajmy rybom głos! Pesel i prawo głosowania dla każdego karpia!
Niedawno, pewna mocno lewitująca artystka stwierdziła, że upiekła arbuza i powstała z niego taka wegańska odmiana łososia. Czaicie? Z kolei, pewna znana z epokowych anty-polskich dzieł aktoreczka opowiadała otwartym tekstem, zupełnie poważnie, że krowy płaczą i że nie da się zjeść żółtego sera ...bez poczucia winy. Serio!!! To poszło na antenie!!! Ale czemu tu się dziwić, skoro uśmiechnięte poślice (osoby poselskie) wygadują jeszcze bardziej kompromitujące bzdury.