Miłość na odległość – przepis na katastrofę

Internetowi naciągacze mają dobrze opracowany plan działania. Podają się za lekarzy, żołnierzy lub pracowników rafinerii i zaczepiają kobiety na portalach społecznościowych czy komunikatorach. Przez długie miesiące budują więź, zwierzają się, tworzą wrażenie bliskości i miłości. Czułe słowa, wspólne marzenia o przyszłości – wszystko po to, by w końcu poprosić o pieniądze.

Tak właśnie było w przypadku kobiety z powiatu iławskiego. Wierzyła, że koresponduje z pracownikiem rafinerii we Włoszech, co trwało kilka miesięcy. Mężczyzna deklarował uczucia i snuł opowieści o trudnym życiu na obczyźnie. W końcu wyznał, że ma kłopoty finansowe – musiał zapłacić za uszkodzone maszyny. Zakochana kobieta, nie podejrzewając podstępu, zaczęła przelewać mu pieniądze.

Gorzka prawda

Gdy pracownik banku zwrócił uwagę, że może to być oszustwo, kobieta wciąż jeszcze miała wątpliwości. Emocje wzięły górę – i gdy tylko jej "ukochany" ponownie się odezwał, wysłała kolejny przelew... Dopiero po kilku dniach, analizując całą sytuację, zrozumiała, że została oszukana. Wtedy, w minioną środę, zgłosiła sprawę na policję.

Policja ostrzega: nie daj się nabrać!

Oszuści tworzą fałszywe profile, posługują się fikcyjnymi zdjęciami i wymyślonymi historiami. Ich wiadomości często pisane są w dziwny, nieskładny sposób – to efekt korzystania z automatycznych translatorów. Kluczowa jest ostrożność! Jeśli ktoś, kogo nigdy nie spotkaliśmy, prosi nas o pieniądze – to czerwona flaga. Nie dajmy się zmanipulować!

Pamiętajmy: miłość nie ma ceny, ale naiwność może nas sporo kosztować...

Red. kontakt@infoilawa.pl.